Wszyscy kojarzą stanie w kolejce z czymś nudnym i negatywnym. I zwykle właśnie tak jest. Istnieje jednak wyjątek: kolejka przed koncertem idoli. W tym poście chciałabym się z Wami podzielić niesamowitymi wspomnieniami nie tyle z samego koncertu R5 (o którym mogłabym swoją drogą opowiadać w nieskończoność <3 ), ile z całego dnia koncertu. Z kolejki, z soundchecku, z czekania na R5 godzinami... :") Miłego czytania <3
Jak pewnie większości z Was wiadomo 30 września 2015 roku odbył się w warszawskim klubie Palladium już drugi koncert R5 w Polsce. :D Kolejka pod drzwiami po raz kolejny udowodniła niesłychaną jedność i zgodność R5 Family.
Zacznę może od początku, W dniu koncertu byłam tak zestresowana i podekscytowana jak jeszcze nigdy w życiu (mój pierwszy koncert R5, więc to chyba normalne ;) ). Po przyjściu pod klub od razu poznałam przemiłe R5erki. Kolejka była podzielona na dwie części (jedna, w której stanęłam, dla ludzi z M&G, a druga dla tych z normalnymi biletami). I sama R5 Family zorganizowała sobie listę z kolejnością! Nikt się z nikim nie kłócił, wszyscy się wpisywali i wchodzili w danej kolejności, zachowywali się jak rodzina, w której każdy sobie pomaga. Zdziwiło mnie to, bo spodziewałam się prawie wojny. ;)
W kolejce panowała cudowna atmosfera. Wszyscy rozmawiali o R5, śpiewali ich piosenki, śmiali się, cieszyli... Wrażenia nie do opisania :") Dopiero co poznane dziewczyny podzieliły się ze mną pizzą, wszyscy pilnowali sobie nawzajem miejsc, po prostu pomagali sobie jak tylko mogli. Potem pojawił się Mark. <3 Osobiście wręczył każdemu opaskę na M&G i weszliśmy do środka...
Od razu po spotkaniu z R5 (NAJLEPSZA CHWILA MOJEGO ŻYCIA) zajęliśmy miejsca na sali. Zapoznałam się z kolejnymi osobami i od razu zaczęliśmy śpiewać. :D Było nas dosyć mało, więc każdy miał miejsce, żeby się obrócić itp. Z właśnie poznaną Karoliną (jeśli to czytasz, pozdrawiam <3 ) zaczęłyśmy śpiewać, przyłączały się do nas kolejne osoby. Trwało to kilka godzin, z przerwą na M&G Rylanda (DJ, najmłodszy z rodzeństwa Lynch <3 ). Zaśpiewałyśmy chyba wszystkie piosenki R5! :D Atmosfera była nie do opisania, czułam się najszczęśliwsza pod słońcem. A co najlepsze... ROSS NA SOUNDCHECKU NAM PODZIĘKOWAŁ!!! Powiedział, że słyszeli cały czas jak śpiewałyśmy i nam za to podziękował!!! Wtedy to już byłam tak szczęśliwa, że nie da się tego w żaden sposób opisać. <3
Kiedy dołączyli do nas ludzie z normalnymi biletami zrobiło się tak ciasno, że ledwo można było oddychać, nie mówiąc już o poruszaniu się. Kilka osób nawet zemdlało. Ochroniarze ratowali nas podając butelki i kubki z wodą. Po raz kolejny R5 Family pokazała swoją jedność. Wody nie było dużo, a mimo wszystko nikt nie zabierał jej tylko dla siebie. Dzieliliśmy się, tak jak prawdziwa rodzina. <3
Podczas supportu Rylanda i podczas koncertu również byliśmy niesamowicie zgrani. Śpiewaliśmy wszystkie piosenki, skakaliśmy, skandowaliśmy... ( ,,R5" ,,Dzię-ku-jemy" ,,POLSKA" ;) <3 ) Wszystkim, życzę, żeby poczuli się kiedyś tak cudownie, jak ja w tamtym dniu. ;*
Na koniec obejrzyjcie krótką relację z drugiego pobytu R5 w Polsce stworzoną przez Universal Music Polska. <3
Podsumowując: koncert był niesamowity, a atmosfera w kolejce i w tłumie nie do opisania (mimo to starałam się ;) ). Wiem, że R5 znowu do nas wrócą. <3
Mam nadzieję, że post Wam się podobał, pozdrawiam wszystkie osoby, które poznałam na koncercie i wszystkich, którzy załapali się na zdjęcia. ;) Buziaki <3