Dzisiaj przychodzę do Was, żeby pokazać, że kilometry nie są żadną przeszkodą jeśli czegoś naprawdę bardzo pragniemy i walczymy o to do samego końca ;)
Bez znaczenia kilometry- uczucie wszystko przezwycięży!
Wiecie co Wam powiem? Według mnie do wszystkiego można dojść- owszem czasami potrzeba sporo czasu, ale warto go poświęcić żeby dojść do celu! I mieć satysfakcje, że coś zrobiliśmy dla siebie i dla Saszan!
Często piszecie, że nie jeździcie na koncerty, bo nikogo nie znacie, bo się boicie że będzie stali gdzieś z tyłu sami.. Ziomki nie ma takiej opcji naprawdę! Saszaniaki zawsze i wszędzie bawią się wszyscy razem! Nigdy nikogo się samego nie zostawia! Ja na koncertach, podpisywaniach, śniadaniówkach poznaje tyle wspaniałych osób, czasami nawet nawiązuję przyjaźnię.
Rozumiem jeśli ktoś nie ma pieniędzy, rodzice nie pozwalają- chociaż to drugie zawsze da się jakoś rozwiązać. Ale pisanie, że nie jadę bo się boję.. Kurczę mam nadzieję, że tym postem przekonam Was, że nie ma czego się bać i dla takich wspomnień warto jeździć!
Jak już jesteście na tym koncercie, nie koniecznie w swoim mieście- bo wszyscy doskonale wiemy, że są ludzie którzy jeżdżą za Saszi po całej Polsce i sama tak robię, jeżeli mam taką możliwość! A wiecie jakie to mega uczucie? Nie umiem go nawet opisać, to trzeba po prostu przeżyć!
Dokończając wyżej napisaną myśl będąc na koncercie opanują Was wszystkie możliwie emocje.. W moim przypadku są to nawet łzy.. Ale nic mi nie daję tyle radości jak zabawa z przyjaciółmi na koncertach Saszi.. Ona przekazuje ze sceny tyle pozytywnej energii, że to się nawet w głowie nie mieści.. Podczas piosenki Świat Jest Nasz wszyscy skaczą, krzyczą. Przy piosence "Proste słowa" trochę zwalniamy, Saszan przed zaśpiewaniem tego utworu, mówi o czym napisała tekst i co miała na myśli, ale o tym planuję napisać jutro osobną notkę! Kocham takie wydarzenia dają możliwość spotkania się z internetowymi przyjaciółmi, z którymi nie możemy widywać się na co dzień. Mało tego z koncertu na koncert możemy obserwować jak nasza idolka rozwija się muzycznie! Przysięgam, że porównując np. koncert w Poznaniu, który był oczywko genialny.. Był to mój pierwszy koncert na trasie RSP Tour- tyle się napłakałam tam ze szczęścia, po czym udało mi się wygrać spotkanie z Saszi po koncercie.. Do dziś pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj.. Wracając, bo ciągle uciekam od tematu porównując koncert w Poznaniu, a ostatni mini obozowy koncert w Kaziku słychać mega zmianę w głosie Saszan- ale to tylko i wyłącznie dlatego, że sama do tego doszła, chodziła i chodzi na lekcję śpiewu do Pana Bartka Cabonia, po prostu włożyła w to kawał ciężkiej pracy!
Ile najwięcej przejechałam kilometrów dla Saszan? 590 km na koncert w Częstochowie! Czy żałuję? Oczywiście, że nie! Był to jeden z lepszych moich wyjazdów. Pojechałam pociągiem z przyjaciółką, na miejscu spotkałam się z obozowymi ziomkami z 1 turnusu z lata. Mega uczucie! Po koncercie spotkałam mame Saszki, która powiedziała mi wtedy, że mnie podziwia, że z tego Szczecina jeżdżę wszędzie i nie ważne czy to Poznań, czy Warszawa czy właśnie Częstochowa ja po prostu jestem. Mega miło się wtedy zrobiło. Po koncercie Saszan wyszła do nas i od razu podbiegła do nas obozowych ziomków się przywitać, mocno nas wytuliła i porobiła sobie fotki. I walnęła mi autograf na czole i potem jak wracałam całą noc do domu to ludzie patrzeli na mnie jak na jakąś nienormalną ;P Także ten jak to czytasz czytasz Saszi to dzięki ahaha <3
Dla tych wszystkich emocji, wspomnień- warto pokonywać kilometry! Mam nadzieję, że wierzycie w moje słowa i teraz będę się widywała z jeszcze większą ilością paruv na koncertach i różnych saszanowych eventach! Pamiętajcie, że jest to okazja do spotkania Saszan i spędzenia czasu z ludźmi o podobnych zainteresowaniach co Wy! No i najważniejsze, że Saszi się mega cieszy jak widzi dużo swoich ziomków!
Dziękuję- Luv max/ Oaza spokoju