Kilometry bardzo często stanowią ogromną przeszkodę w spełnianiu naszych marzeń. Nie zawsze udaję nam się je pokonać i spotkać swojego idola, który oddalony jest od nas o 100, 200 czy 500 kilometrów.
Ale uwierzcie mi, że można. Jestem Ari, mieszkam w Łodzi i za Saszan przejechałam już ponad 10 tysięcy kilometrów..
Uwierzcie, da się.
Kilometry mają znaczenie, ale czy są najtrudniejsze do pokonania? Najważniejsze przecież są uczucia.
To, jak bardzo tęsknię za Saszan, za jej przytuleniem, za jej ciepłymi słowami ma tutaj ogromne znaczenie.
Kiedyś, gdy tylko pojawiała się gdzieś informacja, że Saszan pojawi się w jakiejś śniadaniówce, w mojej głowie pojawiały się myśli, że nie dam rady tam pojechać, to za daleko, rodzice mi nie pozwolą czy różne takie myśli na "nie". Dziś, gdy tylko usłyszę o Saszan w pytaniu na śniadanie czy ddtvn od razu lecę powiedzieć rodzicom, że jadę do Warszawy.
Staram się za wszelką cenę nie przegapiać żadnego eventu z nią. I to właśnie dlatego widziałam ją już tyle razy a kilometry mają dla mnie akurat najmniejsze znaczenie.
Chociaż na samym początku było mega trudno. Najtrudniejszym krokiem było przekonanie rodziców, że poradzę sobie sama w obcym mieście. Że dam sobie tam radę, trafię pod studio czy klub, gdzie były koncerty. Musiałam zapewnić, że nic mi się przecież w pociągu nie stanie a na miejscu znam kilka osób z grupy, które zawsze mi pomogą, gdyby się coś działo.
To były tygodnie takiego gadania i przekonywania o swojej racji, na prawdę nie było łatwo. Ale gdybym się poddała po pierwszym "nie ma mowy" od mamy, to do tej pory siedziałabym na tyłku w domu i nie pojechała nigdzie.
Liczyłam spotkania z Saszan do 10, potem jakoś przestałam bo i tak za każdym razem się gubiłam.
- - Na pewno byłam na jej 2 klubowych koncertach z RSPTour - w Warszawie i Poznaniu. Żałuję, że nie byłam też i na trzecim, ale nie daliśmy rady przejechać z Poznania do Krakowa z dnia na dzień.
- - Podczas gdy Saszan brała udział w Celebrity Splash byłam kilka razy na widowni, żeby ją tam jakoś wspierać.
- - Byłam właśnie na kilku śniadaniówkach w Warszawie i teraz staram się żadnej nie ominąć i jechać.
- - Gdy Saszan rano poinformowała nas, że będzie udzielała po południu wywiadu dla Super Stacji - wsiadłam w pociąg i w ten sam dzień tam byłam.
- - Również widziałam ją na young stars festival, na którym byłam dwa razy i na ten trzeci też się wybieram.
- - Najdalej pojechałam za nią aż do Władysławowa, cała noc w pociągu, tysiąc kilometrów w dwie strony, prawie 3 dni bez snu - daliśmy radę. I to aż dwa razy, bo miała w Ocean Parku dwa koncerty!
- - Ostatnio Saszan była na rozdaniu nagród bestselerów empiku, również pojechałam pod ten budynek w Warszawie i udało mi się ją znów przytulić.
- - Byłam też na MTV EMA, gdzie pojechałam specjalnie dla niej.
- - Niedawno dawała mini koncert dla Barbie w Blue City gdzie również byłam.
- - Udało mi się zdobyć wejściówkę na widownie Lip Sync Battle ustawka, na odcinek z Saszan i tam też udało mi się z nią spotkać.
- - Plenerowy koncert w Częstochowie również udało mi się zaliczyć!
Teraz mam o tyle ułatwioną rzecz, że moi rodzice mają do mnie w pełni zaufanie, jeśli chodzi o wyjazdy za Saszan. Moja mama śledzi jej fanpage na bieżąco - czasem jak wracam ze szkoły, nie zdążę jeszcze ogarnąć wszystkich social mediów, to moja mama od wejścia pyta czy jutro jadę do Warszawy, bo Saszan coś tam ma. Zawsze staram się uważać jak gdzieś jadę, przeważnie jeździłam z kimś - z Kamilem, Marysią, Anetą, Justyną, ostatnia nawet Izę z grupy zabrałam z nami i była chyba zadowolona.
Najważniejsze w takich dniach jest oczywiście spotkanie z samą Saszan. Jak po każdym z takich wypadów, wracając do domu, dzwonię do mamy i mówię, że udało mi się ją znów przytulić to jest szczęście nie do opisania. To, co ona oddaję mi jednym swoim przytuleniem jest najcudowniejsze i to trzeba przeżyć. Zawsze wita mnie czy osoby, które jeżdżą tak jak ja tym samym - "A co Ty tutaj robisz? Przecież ty mieszkasz w Łodzi!" i tak jest dosłownie zawsze.
Ale jeszcze jednym, ważnym punktem w takich chwilach jest spotkanie się z przyjaciółmi, których mam właśnie dzięki niej. Wiem, że mimo odległości, oni są dla mnie zawsze. Mogę na nich liczyć, mogę do nich zawsze zadzwonić, i ktoś z nich zawsze jest w stanie mi pomóc. I spotkać się razem na takich wydarzeniach z Saszan to na prawdę ogromne szczęście!
Jeśli do teraz zastanawiacie się, czy warto zapytać rodziców o zgodę na taki wyjazd, a jesteście przekonani, że się nie zgodzą - to warto. Może nie uda się za pierwszym, może nie za drugim, ale z każdym kolejnym rosną na to szanse i uwierzcie, można - trzeba chcieć.
Bo marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia.