Hejka wszystkim! W tym poście opiszę moje przeżycia po tym jak pierwszy raz zobaczyłam Dawida na żywo.
podpisywanie- 27.11.2014 r
Pierwszy raz zobaczyłam Dawida na podpisywaniu w Poznaniu. Byłam wtedy już 9 miesięcy Kwiatonator. Każdy inaczej reaguje na zobaczenie idola. Ja wtedy za bardzo nie myślałam co robię... Szczerze mówiąc zachowywałam się jak typowa kwiatopato. Ludzi było bardzo dużo, a organizacja słaba... Nie dopchałam się do Dawida, ale jak teraz sobie myślę, to dla Dawida chyba dobrze hahah. Gdybym miała wtedy możliwość rozmowy z nim nie panowałabym nad sobą. Przez 5 sekund jak go widziałam już płakałam, a był On daleko ode mnie. W takim razie co musiałoby się stać, gdybym się do niego dostała? Nie wiem w sumie, czy to można nazwać PIERWSZYM WIDOKIEM DAWIDA NA ŻYWO, więc napiszę o moim pierwszym koncercie.
koncert- 19.12.2014 r.
W grudniu 2014 roku wybrałam się na koncert Dawida Kwiatkowskiego. Nie był on zwykły, ponieważ to pierwszy koncert na jaki pojechałam. Przed wejściem stał bus Dawida, do dzisiaj to pamiętam hahah. Koncert zaczynał się o 18 bodajże... Przy wejściu oczywiście trzeba było pokazać bilet i zgodę, a później pójść po jedno z czterech zdjęć Dawida (na końcu koncertu Dawid wybierał jedno i te osoby, które je miały wygrywały MEET&GREET). Później szybko biegłam pod scenę. Byłam chyba w czwartym rzędzie, więc ani nie najgorzej, ani nie najlepiej. To co tam się działo to była masakra- w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bawiłam się świetnie. Widok Dawida na żywo to coś niesamowitego, więc polecam wszystkim. Ten dzień będę pamiętać do końca życia... To niezwykłe, że normalny człowiek może wywołać u nas taki uśmiech...