Był post w którym dziewczyna pisała o Janoskians w Poznaniu. Ja chciałabym napisać o ich koncercie w Warszawie. Byłam na nim, wspomnienia dalej są żywe, a 12 marca minęło już pól roku od koncertu. Kiedy to minęło, jak? To zbyt szybko. Czasami powracam do zdjęć, do filmików chociaż bardzo mało sama nagrałam a zdjęć prawie w ogóle nie mam, ale są wspomnienia. A to jest cenniejsze, niż zdjęcie albo nagrany filmik.
Pamiętam jak Jano powiedziało, że przyjadą do Polski i do tego mieli być w dwóch miastach. To była mega euforia, od razu ciekawość po ile będą bilety, jakie, gdzie można kupić. W dzień przedsprzedaży już z 5 minut po godzinie 10 nie było m&g co było dla wielu fanek tragedią. Później po południu znowu się pojawiły. Miałam to szczęście, że udało mu się zarezerwować jeden i w tym samym czasie zarezerwowałam też EE. Rezerwacja trwała 14 minut. Do tej pory pluję sobie w brodę, że zrezygnowałam wtedy z M&G. Pomyślałam sobie, że jestem z nimi zbyt krótko, aby odbierać szanse jakiejś fance która jest z nimi dłużej. Szczerze? Teraz bym tak nie postąpiła. Pojawiła się też na fejsie grupa na której wymyślaliśmy akcje na koncert. Byłam jedną z adminek które tam jakoś to ogarniały. Odliczałyśmy tylko dni do koncertu. Dochodziło na grupie do różnych spięć, akcje zostały ustalone, a jak to wyszło? No cóż na koncercie totalnie nic nie wyszło, ale najważniejsza była dla nas zabawa..
Moi znajomi nie są fanami Janoskians, więc z kilkoma dziewczynami z twitterze miałyśmy to show przeżyć razem. Miałyśmy konfę na tt, gdzie ustalałyśmy gdzie się spotkamy, o której i jak to będzie wyglądać. Byłam w Warszawie kilka minut po 8, bo każda z nas miała kawałek drogi do Warszawy. Pod Kinoteką miałyśmy miejsce naszej zbiórki. Wiadomo miejsce gdzie był James, więc lepszego wyboru nie było. Udało nam się. Zobaczyłyśmy się i od razu grupowy uścisk i pojechałyśmy pod Stodołę. Tourbus chłopaków już stał na parkingu, dziewczyn było sporo. Powstały dwie kolejki: jedna dla zwykłych biletów i balkonu a druga dla m&g i ee. Były również pisane na rękach numerki. Z jednej strony to był dobry pomysł, bo nikt się nie pchał i przynajmniej do środka wchodziliśmy kulturalnie, a nie jak dzicz. Razem z dziewczynami stanęłyśmy trochę z boku, gdzie było widać bus chłopaków. Gdy pytaliśmy się ochroniarzy czy tam są, odpowiadali że nie, ale wiadomo że kłamali. Pierwszy pisk się zaczął gdy wyszedł na zewnątrz James. Podszedł najpierw do jednej grupki fanek, a potem do naszej i zrobił grupowe zdjęcie. Powiedział też wtedy, że dotrzymał słowa. Bo gdy był wcześniej w Wawie obiecał, że wróci z chłopakami. Nie kontrolowałam tego co się ze mną dzieje i szczerze mówiąc popłakałam się. On był realny, on był żywy. Przytulałyśmy się z jedną dziewczyną i płakałyśmy w swoim ramionach. Kolejny pisk zaczął się, gdy z busa wyszedł Jai. Stawanie na murku, machanie do niego. Fanki totalnie oszalały. Gdy wszystko ochłonęło stałam sobie tak, że przez przerwę między prętami bramy widziałam wyjście z busa chłopaków. Gdy wyszedł Luke, nie wiedząc co robię z moich ust wyszedł pisk. Zupełnie niekontrolowany, bo szybko zakryłam swoje usta, ale Luke się odwrócił, uśmiechnął i przesłał całusa. Oczekiwanie na wejście do klubu było naprawdę męczące. Nie pamiętam już który, ale jeden z bliźniaków przerzucał sobie z jedną z fanek piłkę przez ogrodzenie, a ona na początku nie wiedziała, że to jeden z nich. Oczywiście w międzyczasie chłopaki wyjeżdżali na Warszawę. Jedna z dziewczyn z mojej ekipy walnęła aż w słup głową, gdy Skip wracał w samochodzie, a fanki mu machały. A on co na to? Zaczął się w tym samochodzie śmiać jak głupi. Support chłopaków czyli LoudKidz wyszło do fanek, bo nagrywali taki króciutki filmik, robili sobie zdjęcia. Wreszcie nadeszła godzina kiedy mogliśmy wejść. Przed sceną wszyscy usiedliśmy na podłodze. Dzięki temu chcieliśmy od samego początku uniknąć ścisku. Gdy zaczeła wchodzić płyta było zaskoczenie, ale każdy siadał tam gdzie stał. Nawet w pewnym momencie wstałam ze swojego miejsca i krzyczałam żeby i reszta również to robiła. Niektórzy usiedli, niektórzy nie. Gdy wreszcie M&G i EE zaczęli się podnosić ludzie z tyłu od razu zaczęła się pchać. Ja rozumiem, że każdy chciał być bliżej, ale przez to ludzie mdleli. Jedna dziewczyna ledwo zdążyła wstać, a już musiała ją ochrona wynosić, bo zasłabła. Nawet groźby że show się nie odbędzie nie pomagały. Przód pchał do tyłu, ale gdy tylko ktoś zobaczył lukę od razu znowu było parcie do przodu. Jednak wreszcie się zaczęło. LoudKidz cudownie nas rozkręciło. Wiele osób razem z nimi szalało i rozgrzewało się przed Jano. I wreszcie wyszli na scenę. Tacy prawdziwi, szczęsliwi. Na scenę została rzucona Polska flaga którą podnieśli, została im podana od fanów deska, która jest nagrodą Teen Choice. James przez cały czas był uśmiechnięty, tak bardzo się cieszył. Tak samo jak w Poznaniu w kręceniu kołem wypadło całowanie fanek, a drugim było celowanie rzutkami w tyłek Jaia. Poprawcie mnie jeśli źle mówię. Jedyny minus to cały czas pchanie się, bo naprawdę wiele dziewczyn mdlało. Nawet w pewnym momencie ja sama poprosiłam ochroniarza żeby pomógł mi wyjść. Ludzie chyba nie rozumieją wielu rzeczy, bo nawet James prosił aby ludzie zrobili dwa kroki do tyłu, bo widział tych mdlejących źle. Całe show uznaję za naprawdę udane oprócz tego całego pchania się i niestety ciągłych pisków. Była nawet jedna para która przez całe show się całowała. Nie powiem oryginalny pomysł na randkę.
Niestety w Warszawie nie wyszli do fanek po show, tylko szybko odjechali spod Stodoły. Przykro mi to pisać, ale większość zachowywała się tak jakby Janoskians było jakimś okazem w zoo, który można obejrzeć. Jano po wszystkim pojechali na Starówkę. Spacerowali sobie po niej, kilku fankom udało się ich przytulić, zrobić zdjęcie i porozmawiać. Byli wtedy podobno bardzo mili i otwarci, tylko to mogli mieć nieliczni. Nawet oczywiście zajrzeli do KFC na jedzenie. Mogę też powiedzieć, że miałam totalnego pecha, bo w momencie kiedy oni byli na starówce, ja byłam dosłownie po drugiej stronie jednego z budynków i czekałam na znajomą u której miałam nocować. Dzieliło mnie tak niewiele od spotkania ich, ale następnym razem mi się uda i na pewno nie zrezygnuję z m&g. I mam cichą nadzieję, że tym razem fanki pokażą, że potrafią się zachować. Bo niestety Warszawa w porównaniu do Poznania była o wiele gorsza. A przecież Janoskians kocha swoje polskie fanki. Tyle o nas pisali po tym show, przecież nawet pisali tweety po polsku zanim jeszcze do nas przyjechali. Kto nie pamięta znanego: „Ja pierdolę sram na stole!”. To nawet na koncertach było krzyczane. Czekam na ich powrót, bo w końcu obiecali że znowu przylecą.
Na koniec mam pytanie do osób które możliwe, że były na show w Warszawie: czy to tylko moje odczucia, czy wy również uważacie, że niestety, ale nie pokazałyśmy się z najlepszej strony?