22/11/15 Young Stars On Tour Warszawa
Ze względu na to że nocowałam w Warszawie byłam na miejscu a do klubu miałam jakieś 30 minut komunikacją miejską. Kiedy wiedziałam że jedna z moich koleżanek już jest na miejscu. Ogarnęłam się i pojechałam. Pod klubem byłam około 10 jeżeli dobrze pamiętam. Szukałam Joli bo z Nią miałam się spotkać. Po 3 telefonie odebrała i się znalazłyśmy. Dostałam BIG HUGa! Poszłyśmy z boku klubu bo tam stał autobus BAM. Widziałam obu chłopaków jak szli na próbę ale jakoś się nie jaram bo ich nie słucham. Przed 13 przyjechał bus YS z artystami. Udało mi się przywitać z Robbim ale Davida nie udało mi się niestety złapać. Był smutny i zamyślony. W słuchawkach na uszach wszedł do klubu. Później szukałam z Jolką razem Klaudii. Mojej internetowej przyjaciółki.
To właśnie na tym koncercie spotkałyśmy się po raz pierwszy! Poznałyśmy się dzięki Davidowi. I to na jego koncercie spotkałyśmy się. Goal? Tak goal. Kiedy ją zobaczyłam to mnie zamurowało. Ale spotkanie z Klaudią to długa historia.
Później sporo jeszcze czekałyśmy zanim weszłyśmy do klubu. Nie wchodziłyśmy do kolejki bo miałyśmy i tak w planach stać z tyłu. W międzyczasie jadłyśmy sernik, babeczki. Opowiadałyśmy jakieś głupie historie. Najlepszy Team Ever. Brzuch mnie bolał od śmiania się. Polecam. Kiedy kolejka zakręciła już do Nas a pierwsze osoby zostały wpuszczone weszłyśmy w kolejkę. Szybko nas wpuszczali, co było spoko. Kiedy stałyśmy w kolejce przyszedł do Nas przyjaciel Davida – Adam. I to z Nami spędzał początek koncertu. W końcu weszłyśmy do klubu.
I zaczął się koncert!
Pierwszy był David.
Jak go zobaczyłam to jakoś nie potrafiłam w to uwierzyć. On stał na tej scenie. To było piękne. A ja ciągle powtarzałam. On tam jest. On tam stoi. On śpiewa. Słysze go na żywo. BOŻE JAK ON WYGLĄDA! Tryb fangirl włączony hehe.
Występ...
Kurcze naprawdę nie wiem jak opisać występ. Naprawdę.
Był perfect. To w jaki sposób on porusza się na scenie jest idealne ale jego głos to coś czego się nie da po prostu opisać. On na nagraniach brzmi niesamowicie. Ale na żywo. Brakuje mi słów, naprawdę. Jedyne co możesz zrobić to zamknąć oczy i się zakochać. Po prostu.
Pierwszą piosenką jaką śpiewał był mashup Radioactive z Drag me down. Zaczynał dwa razy. Kiedy nadszedł moment kiedy powinien zacząć śpiewać. Nie zaczął. Zszedł na sekundkę ze sceny i zaczął od nowa. Ale było pięknie. W jednym momencie nachylał się do osób z przodu i podawał im rękę. I zaczął się wtedy śmiać śpiewając. To było słodkie.
Później śpiewał Tell me its over. Umarłam wtedy. Po prostu umarłam. Tą piosenkę usłyszałam jako pierwszą. To ona mnie rozwaliła pierwsza. A gdy usłyszałam na żywo. Jego skala głosu... To tak można? On hipnotyzuje głosem. Kiedy zna się tą piosenkę i jej tłumaczenie i słyszy się ją na żywo z tymi wszystkimi emocjami. Nie ma nic piękniejszego. Nie ma.
Potem zaśpiewał cover Hello. Fajnie co nie? Ale najlepsze było to że ten cover był acapella. I ja już skończyłam żywot. Wtedy się popłakałam. To było niesamowite. To jak cały tłum śpiewał z nim. Piękne to było po prostu piękne. To że nie było melodii. To że było słychać tylko jego głos i tłum. Piękno.
I na koniec był czas na singiel LIONS. I to był szał. W kilka sekund przestałam płakać i razem z dziewczynami zaczęłyśmy skakać i wariować. Darłyśmy się jak najgłośniej.
Cały jego występ współczułam osobom które stały przed nami. Bo chyba straciły słuch. Ale co mi tam. To był wspaniały krótki koncert.
Potem śpiewał Robbie Coles. I znów fangirling. Ale to o Davidzie.
Kiedy David i Robbie skończyli śpiewać poszliśmy na stanowisko gdzie można było kupić koszulki itp. Od razu podeszłyśmy do Robbiego stanowiska po EP i koszulkę. Za parę minut przyszedł Robbie. Przywitałam się z nim. A od do mnie Nice t-shirt. Wcale się nie dziwię ahahah. Jego w końcu. Po chwili pojawiło się więcej osób i czekałam aby spokojnie do niego podejść. I wtedy któraś dziewczyna powiedziała DAVID. I cała nasza Team Bulley w trzy sekundy poleciała do Davida zostawiając Robbiego.
Poszłyśmy tam gdzie stał ale było sporo osób a nie chciałam się pchać do niego. Wolałam poczekać. Więc poszłam z Justyną po wodę i zaraz wróciłyśmy. Ale osób wciąż było dużo. Więc poszłyśmy do Robbiego po autograf i zdjęcie. Kiedy stałyśmy z Nim. Nagle pojawił się Ajgor a za nim jakieś 50 osób. Zgnietli Nas.
A potem poszłam znów do Davida.
I tu już jest mega.
Poszłam tam gdzie był on. Stałam trochę dalej. W pewnym momencie David mnie zauważył. I powiedział wskazując na mnie: Its you. Poznał mnie. Poznał. Ja takie omg. Przytuliłam go. A on zaczął mówić do mnie. Boże on to wszystko pamięta. A na sam koniec powiedział Alexis. Padłam. To był koniec. Nie mogłam uwierzyć że on mnie pamięta. Pamięta fakty z meet upu w lipcu. Dziękuje za to i po prostu pamięta. Dałam mu sernik który obiecałam i list.
Razem z Loli powiedziałyśmy mu że dzisiaj się widzimy pierwszy raz i poznałyśmy się dzięki niemu (mówiła to Justyna bo Nas zamurowało heheh). A jego reakcja to coś najpiękniejszego na świecie. Mega się uśmiechnął i Nas obie przytulił. To było piękne.
W międzyczasie śpiewaliśmy jeszcze Tell me its over. Robiliśmy zdjęcia grupowe.
David dostał trochę słodyczy. I się pyta czy my chcemy aby był gruby. I to co zrobiła Jolka to życie (właśnie zaczęłam się śmiać i musiałam się opanować aby pisać ahahaha). Ona do niego po polsku coś w typie: powinieneś jeść a nie, ja w ogóle nie wiem jak ty się utrzymujesz na tych patyczkach. Wszyscy parskneli śmiechem a David what. Wyje z tego ahahhah. Przytulając jakąś dziewczynę powiedział do niej welcome in family słodko. Później wróciliśmy do stanowisk merchowych ale już z Davidem i Adamem.
Tam już było Nas mniej. Zostało tylko kilka osób z Team Bulley.
Ale tam było najlepiej. Wiele razy przytuliłam jeszcze Davida. Zrobiłam zdjęcia. Razem bawiliśmy się przy piosenkach na koncercie pozostałych artystów. David i Robbie tańczyli. To było piękne ahhaha. Wygłupialiśmy się i zachowywaliśmy się nie jak idol – fan tylko jak znajomi. Było świetnie naprawdę. Ale nie siedziałam non stop na nim. Każdy interesował się sobą. On spędzał czas i z nami i z Adamem. Było tak normalnie i na luzie. W pewnym momencie David zaczął się tak z czegoś śmiać że się popłakał. Ja wyłam z niego bo to wyglądało genialnie. Taka głupawka w wersji Davida.
Później David i Robbie poszli bo był koniec koncertu a wtedy wszyscy artyści wychodzili na scenę. Kiedy oni schodzili my znów poszłyśmy w nasze miejsce i usiadłyśmy na końcu. Do Davida przyszło trochę osób po zdjęcia i autografy. I z tego co mi wiadomo to patrzyły się te dziewczyny na Nas przynajmniej dziwnie ahahha. Bo my mamy wywalone na Davida i siedzimy i sobie gadamy z tyłu. Olewając to że on tam stoi. Za parę minut poproszono Nas o opuszczenie klubu. Więc pożegnałyśmy się z Davidem, Adamem i Robbim i poszłyśmy.
Z Jolą wracałam na przystanek i prawie nie mówiłyśmy ale było wspaniale. Wróciłam do domu i padłam spać w pięć minut.
To tyle z YS.
23/11/15 Meet Up z Davidem i Adamem
Jak dotarłam do Złotych byłam mega happy bo nie znam Wawy i się bym zgubiła. Najpierw spotkałam się z Jolą. Poszłyśmy do Maka po jedzenie i kawę a potem pod HardRock Cafe aby czekać na Davida. W międzyczasie dostałyśmy prawie zawału bo myślałyśmy że to On idzie. A jednak nie.
Jolka jak zauważyła Davida. To dobiegła do niego pierwsza rzucając się na niego. Pozostałe dziewczyny ustawiły się aby się z nim przywitać. A ja na luzie podeszłam do Adama. Przywitałam się z Nim a potem dopiero z Davidem. Potem poszliśmy do Złotych. Wyglądaliśmy jak wycieczka. David szedł z przodu. My w środku a Adam z tyłu. To było na pewno śmieszne. Usiedliśmy wszyscy przy stole.
Zaczęliśmy rozmawiać kto co robi. I wyszło że tylko ja pracuję a reszta się uczy. David pytał jakie przedmioty w szkole lubią itp. Mnie się pytał o pracę. Rozmawialiśmy o filmach jakie lubimy. Planach na święta. O nowej Epce. O tym że na niedzielnym koncercie David miał zaśpiewać Sunlight ale był problem jakiś i nie poszła melodia. Miał zaśpiewać moją ukochaną piosenkę. Ale było coś lepszego. Zaśpiewał fragment patrząc na mnie. Goal. Piękny goal. Mówił że smakował mu mój sernik. Wspomniał o liście. Że złamał mu serce. Co spowodowało że prawie się poryczałam tam. Podpisał mi zdjęcie w najlepszy sposób ever. Robiliśmy sobie zdjęcia z polską flagą. Selfie. Uczyliśmy go mówić stół z powyłamywanymi nogami. Za to on powiedział łamaniec którego nie jestem w stanie powiedzieć hahaha.
Był jeden moment. Najlepszy. Dostałam najwspanialszy przytulas ever. Mam najbardziej goal photo ever. Powiedział tyle słów przytulając mnie. Goal.
Później musieliśmy się pożegnać. Niestety. David i Adam poszli a my po kolei rozstałyśmy się i wróciłyśmy do domów.
O 22 miałam autobus do swojego miasta. A po 1 w nocy leżałam już w swoim łóżku.