04.07.2015 r. w Zawierciu odbył się koncert Patryka Kumóra na którym miałam przyjemność być. Chciałabym Wam tutaj opowiedzieć jak się wszystko potoczyło!
O koncercie w Zawierciu dowiedziałam się przez Facebooka. Od razu sprawdziłam gdzie dokładnie znajduje się ta miejscowość, licząc na to, że jest ona gdzieś niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Okazało się jednak, że Zawiercie znajduje się niedaleko Katowic, czyli kilka godzin drogi samochodem. Mimo, że z góry zakładałam, że nie ma nawet najmniejszych szans na to bym mogła być obecna na tym koncercie postanowiłam porozmawiać o tym z mamą i spróbować ją przekonać. Mama spytała się tylko gdzie to jest, a gdy poznała już położenie tej miejscowości powiedziała, że nie mam na co liczyć. Po kilku dniach przyszła do mnie i powiedziała, że jedziemy na weekend w okolice Zawiercia, ponieważ obiecała mojej młodszej siostrze( nazwijmy ją X), że pojedziemy do Energylandi. Oznaczało to, że będę mogła pójść na koncert Patryka! Była to dla mnie cudowna wiadomość, ponieważ mogłam w tym dniu ponownie spotkać się z Patrykiem oraz spełnić moje kolejne marzenie, czyli być obecna na koncercie mojego idola! Szok i niedowierzanie!
Skakałam tego dnia ze szczęścia, ponieważ od koncertu dzieliło mnie tylko kilka dni. Po szkole pojechałam ze znajomymi do miasta, a X miała zawody w piłkę nożną. Około godziny 16.00 zadzwoniła do mnie mama i powiedziała, że X prawdopodobnie złamała nogę, z początku zaczęłam się śmiać, ponieważ jeszcze nie tak dawno mówiła, że chciałaby mieć coś w gipsie, dopiero po chwili zorientowałam się, że skoro założą jej gips to nie jedziemy do Energylandii a co za tym idzie nici z koncertu. Niestety mama potwierdziła moje obawy. Stałam jak wmurowana, powiedziałam tylko, że nie wierzę, że mnie tam nie będzie i się rozłączyłam. Okazało się, że X nie złamała nogi ale złapała poważną kontuzję i od kostki do uda miała nogę w gipsie. Płakałam kilka dni, a mama razem ze mną, ponieważ wiedziała jakie to było dla mnie ważne.
Nocy z 3 na 4 lipca praktycznie nie przespałam, ponieważ cały czas miałam w głowie tylko to, że nie zobaczę Patryka i nie będę mogła usłyszeć na żywo jak śpiewa. 4 lipca rano do mojego pokoju przyszła mama budząc mnie słowami: " Natalia wstawaj szybko i ubierz się ładnie bo jedziemy do Kumóra." Ja zaspana patrzę się na nią jak na wariatkę i zastanawiam się dlaczego to do mnie powiedziała. Gdy dotarło do mnie to co usłyszałam byłam w ogromnym szoku, a z mojego nosa poleciał strumień krwi! Pierwszy raz byłam gotowa do wyjścia w niespełna pół godziny. Ruszyłyśmy w drogę, która ze względu na korki trwała prawie 5 godzin. Podróż dłużyła mi się niesamowicie, nie mogłam się doczekać momentu kiedy po 1,5 miesiąca zobaczę jednego z najważniejszych ludzi w moim życiu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Na miejscu byliśmy 1,5 godziny przed koncertem, poszliśmy szybko coś zjeść po męczącej podróży. Pod sceną znalazłam się godzinę przed koncertem nasmarowana od stóp do czubka głowy kremem chroniącym przed słońcem, ponieważ tego dnia było ponad 30 stopni i ani jednej chmury na niebie, a ja ze względu na brane przeze mnie leki nie mogłam przebywać długo na słońcu. Patryk na chwilę przed rozpoczęciem się koncertu wyszedł by przywitać się ze swoimi fanami, porozmawiać, zrobić sobie zdjęcia itp. Gdy dowiedział się, że przyjechałam z okolic Warszawy na koncert przytulił i podziękował mojej mamie za to, że mnie przywiozła ( lubi o tym wspominać przy swoich znajomych, gdy rozmawia z nimi o Patryku i wypominać mi jaką to mam dobrą mamę :D). Koncert się rozpoczął, a mama wróciła do X na trybuny. Już po pierwszej piosence wiedziałam, że to będzie najlepszy koncert w moim życiu i dla Kumóra było warto przyjechać. Nie mogłam powstrzymać emocji i łez widząc jak mój idol jest szczęśliwy, widząc jego szczery uśmiech i zamiłowanie do tego co robi.
Na koncert Patryka kilka fanek zorganizowało akcję z okazji 3 lat piosenki "Milion" ( piosenka została opublikowana na YT 05.07.2012r.). Większość osób obecnych na koncercie przed jego rozpoczęciem otrzymała od organizatorki akcji kartki z napisem "#3LATA #MILION DZIĘKUJEMY". Po usłyszeniu ostatniej piosenki wszyscy wyciągnęli owe kartki, a Patryk uśmiechnął się do nas wszystkich i uciekł na scenę. Uważam, że akcja była ogromną niespodzianką dla wokalisty oraz świetnym pomysłem.
_______________________________________________________________________________
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca. :D Możecie w komentarzach opisać swoje uczucia, historie związane z koncertami waszych idoli! :)