Hej :D Dzisiaj opiszę trochę pierwszą, najmniej docenianą (niestety), płytę Marsów.
Pierwszy album 30STM* został wydany 27 sierpnia 2002 roku nakładem wytwórni Immortal Records. Współpracował z nimi Bob Ezrin- producent znany m.in. ze współpracy z Pink Floyd. Chłopaki mieli gotowych około 100 piosenek, z których mieli wybrać te najlepsze, które znajdą się na płycie. Premiera albumu miała odbyć się latem 2000 roku, ale nic z tego nie wyszło. Shannon Leto tłumaczył, że nie spieszyli się, chcieli zrobić wszystko jak najlepiej. W 2001 roku kończyli już nagrywanie, premiera miała odbyć się w marcu. Początkowo krążek miał nosić nazwę "Welcome to the Universe".
*Zaznaczę też, że wtedy 30STM miało inny skład- Jared Leto, Shannon Leto, Matt Wachter, Solon Bixler.
Po wydarzeniach, do których doszło 11 września, zespół dostał informację, że oprawa płyty będzie wycofana. Dotyczyło to plakatów promujących album. Był na nich eksplodujący myśliwiec, z którego wyskakuje pilot. Zespół zgodził się z tym i data premiery przesunęła się na 27 września 2002 roku. Płyta została zatytułowana po prostu "30 Seconds To Mars".
Na okładce płyty, jak również w książeczce, znajdującej się w środków widać czarno-białe zdjęcia chłopców. Chodziły plotki, że mieli oni przedstawiać ubogie dzieci z przytułków. Zdjęcia do tej płyty wykonał Shannon Leto.
Były to piosenki "Edge of the Earth" i "Capricorn (A Brand New Name)"
1. Buddha for Mary
2. Fallen
3. Echelon
Dzięki za przeczytanie! :) Piszcie co sądzicie o tej płycie :D Dla mnie jest świetna, szkoda, że 30STM niezbyt lubią grać piosenki z niej na koncertach...