Kwiaciarka, dietetyk, wokalistka? Jak to ze mną jest...
Ostatnio zauważyłam, że bardzo dużo uczestników wrzuca informacje o sobie na fandoms.pl , zapewne po to, aby fani mogli ich lepiej poznać i zadecydować kto ma wygrać FFYS. Osobiście, rzadko kiedy dzielę się informacjami na mój temat, bo ciężko mi się otworzyć. Jednak jeśli człowiek w coś się angażuje to powinien robić to w 100%. Postanowiłam napisać coś o sobie, bo jak głosować na kogoś, o kim zupełnie nie macie pojęcia :)
Śpiewać zaczęłam w wieku 15 lat. Miałam ogromny kompleks na tym punkcie, ponieważ uważałam, że zaczynając śpiewać w tym wieku nie ma szans na jakąkolwiek karierę, w szczególności że nie śpiewałam na najwyższym poziomie (If you know what I mean :P ). Moja siostra śpiewa 2 razy dłużej ode mnie, choć jest młodsza o 6lat i robi to na prawdę dobrze.. Sama nakręcałam się z tego powodu, zupełnie nie potrzebnie.
Miałam szczęście, że trafiłam na osobę, która bardzo mi pomogła, dzięki niej nabrałam pewności siebie, nie byłam już szarą myszką, tylko dziewczyną która staje na scenie i chce dać z siebie wszystko. Na początku nie było lekko, bardzo stresowałam się przed każdym występem, do tej pory miewam takie chwile, ale nauczyłam się z tym walczyć. Na początku bardzo drżał mi głos, czego zapewne niektórzy z Was również doświadczyli :D
W gimnazjum nie miałam zbyt dużego wsparcia u rówieśników. Teoretycznie wszystko im się podobało i udawali, że jest w porządku, ale praktycznie to chyba za bardzo angażowałam się w życie szkoły i większości bardzo to przeszkadzało. Obgadywanie i fałszywe informacje na mój temat były na porządku dziennym. Jednak według mnie nic nie dzieje się bez przyczyny i ta cała sytuacja była po coś. Dzięki temu zorientowałam się na kim tak na prawdę mogę polegać i kto jest prawdziwym przyjacielem. Poza tym wydoroślałam i zmieniłam pogląd na niektóre rzeczy, stałam się bardziej tolerancyjna i wrażliwa na ludzi.
Dużymi krokami wchodzę w dorosłość i nie ukrywam, że podeszłam do tematu dość poważnie. Jestem osobą, która nie lubi siedzieć w miejscu i czasami zastanawiam się, czy nie biorę na siebie za dużo. W tygodniu pracuję w kwiaciarni, w weekendy śpiewam na weselach. Nie jest to takie proste, zważywszy na to, że wracam do domu przed 7 rano, a na drugi dzień trzeba być uśmiechniętym i pełnym energii do dalszego działania! Dodatkowo robię kursy dietetyczne i od października zaczynam studia na wydziale BIOLOGII SĄDOWEJ/MEDYCZNEJ.
Muzyka to moja pasja. Oczywiście, że chciałabym wiązać z nią przyszłość. Jeśli mogłabym zarabiać tym na życie byłabym najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Jednak to wszystko nie jest takie proste. Im dłużej w tym siedzę, tym bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że nie chodzi tak na prawdę jak dużą skalę masz czy jak pięknie brzmi Twój głos. To bardziej zagmatwany świat. Przekonałam się o tym już parę razy, dlatego zaczęłam patrzeć realnie na to, co będę robić w przyszłości.
Trzymajcie za mnie kciuki już jutro w ćwierćfinałach!
I pamiętajcie.. Każdy na tym świecie jest po coś. Starajmy się, żeby coś po sobie pozostawić. Choćby uśmiech, który starsza Pani na ulicy odbierze jako powód do radości nawet przez parę minut.