Proszę lub aby skomentować ten post.
26 Komentarzy
Jest autorką pionierskich prac z fizyki i chemii jądrowej.
Pierwszą kobietą która otrzymała Nagrodę Nobla i jedyną która dostała ją dwa razy.Pomimo otrzymanych nagród nigdy nie doceniono jej na tyle żeby wybrać ją do Francuskiej Akademi Nauk.
Nowoczesna walka z rakiem zaczęła się od dwóch epokowych odkryć: promieni X, dokonanego przez Roentgena w 1895 r. oraz polonu i radu. Dało to impuls do rozwoju nowych gałęzi chemii, fizyki oraz medycyny.
Kiedy w 1934 roku Maria Curie-Skłodowska zaczęła czuć się coraz gorzej lekarze zdiagnozowali grypę, a później gruźlicę. Pobyt w sanatorium umożliwił lekarzom zdiagnozowanie prawdziwych przyczyn osłabienia – złośliwą anemię oraz zaawansowaną chorobę popromienną wywołaną przez promieniowanie jonizujące. Maria Curie-Skłodowska zmarła 4 lipca 1934.
Rzeczy osobiste Marii Skłodowskiej, notatki, ubrania, a także jej ciało pozostaną radioaktywne przez jeszcze 1500 lat
Do dzisiaj jej zeszyty przechowywane są w ołowianych naczyniach w paryskiej bibliotece narodowej.
Jej pasja to wspieranie ludzi w rozwoju poprzez coaching i szkolenia. Jej pasja to psychologia. Jej pasja to komunikacja oparta na empatii. Jej pasja to psy ras północnych. Jej pasja to ratowanie zwierząt i promowanie adopcji. Jej pasja to przyroda. JEJ KARIERA TO POŁĄCZENIE TEGO WSZYSTKIEGO W JEDNĄ CAŁOŚĆ!
Bardzo długo próbowała znaleźć swoje miejsce. Pracowała w finansach, w edukacji, w firmie szkoleniowej, w HR.
Organizuje wyprawy rozwojowe dla kobiet w asyście psów zaprzęgowych – Wędrującą z wilkami. Wspiera inne kobiety w odkrywaniu i budowaniu kariery, która da im spełnienie i satysfakcję na Kobiecych EVOLucjach. Obecnie prowadzi bezpłatne 21-dniowe wyzwanie Pracująca. Nieprzepracowana, aby pokazać innym, że można realizować się na wielu płaszczyznach i w pełni cieszyć się życiem. Oczywiście wszystko ma swoją cenę, ale zawsze mamy wybór.
Aktywnie działa w stowarzyszeniu SOS Huksy. Ma małe stado „wilków” i prowadzi dom tymczasowy dla pokrzywdzonych zwierząt.
Niebawem ukaże się pierwszy numer POLKI– magazynu online dla kobiet przedsiębiorczych.
JAK ODKRYŁAM, CO CHCĘ ROBIĆ?
Spełniając marzenie z dzieciństwa. I tak pewnego dnia w jej życie wtargnął Shaq- samiec alfa, typ dominujący i niezależny. Byli, jak dwa różne światy, które muszą nauczyć się komunikacji i zaufania. Obserwując ogrom popularności tej rasy w Polsce i rosnącą bezdomność tych zwierząt, bardzo szybko włączyła się w ich ratowanie. Po Shaqu pojawiły się kolejne. Zagłodzone, bite, skrzywdzone. Rany fizyczne szybciej się goją od psychicznych, a niektóre blizny pozostają na całe życie. Bardzo szybko zauważyła, jak praca z tymi zwierzętami zmienia jej życie. Był to czas studiów z psychologii, szkoły coachingu, kursu empatii. Tak wyłoniła się jej zawodowa droga.
INSPIRACJA
Świadomość tego, że dzięki działaniom innym żyje się lepiej. Pewnie słyszałaś już to zdanie, że:
to ludzie wystarczająco szaleni, by sądzić, że mogą zmienić świat… są tymi, którzy go zmieniają –
. Nie uratuję całego świata, ale świadomość, że uratowałam kilka istnień jest wystarczającym powodem by walczyć dalej. I mam nadzieję, że na świecie będzie coraz więcej szaleńców
POWÓD ZMIANY
Tęsknota. Tęskniła za otwartą przestrzenią, przyrodą, za pasją, za byciem panią swojego czasu. To wszystko znalazła tworząc swoja firmę.
Działała podczas II wojny światowej, uratowała 2500 dzieci z Getta Warszawskiego. Dzieci dzięki jej pomocy uniknęły losu, który często spotykał ich rodziców, czyli śmierć w obozie koncentracyjnym.
To jest dopiero pasja. Robiła to pod groźbą utraty własnego życia, sama była aresztowana, gdzie w więzieniu, po torturach straciła własne dziecko. Na szczęście i jej przyszli z pomocą.
Po wojnie również zajęła się niesieniem pomocy. Robiła to bezinteresownie, nie liczyła na poklask i sławę. Najgorsze jest to, że Polacy na jakiś czas o tym zapomnieli. Czasy PRL-u. A przypomnieć nam musieli oczywiście Amerykanie, i dopiero zaczął się szum wokół Jej osoby. Zaczęły się ordery, odznaczenia. A Jej na tym nie zależało. Nie chciała poklasku.
Na koniec zacytuję Jej słowa:
"Tego, że trzeba pomagać potrzebującym nauczyłam się w domu rodzinnym. Dlatego nie jestem żadna bohaterka – mówiła Irena Sendlerowa, Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata, w Polskim Radiu w 2005 roku".
Może nie na temat, ale uważam, że Ta kobieta poświęciła swoje życie, zrobiła to dla marzeń tych, których uratowała.
Abyscie zrozumieli, dlaczego ta historia jest tak smutna, to musze jednak opisac od poczatku.
Joss byla osoba o nieprawdopodobnym szczesciu. Odkad pamietam, zawsze miala tak zwanego farta. Bardzo lubila wyscigi konne, czesto na nie chodzila i obstawiala konie. Bradzo czesto przy tym wygrywala. Jak pracowalismy razem w bardzo duzej firmie, dyrektor chcial sprezentowac VIP-owskie bility wlasnie na najbardziej luksusowe wyscigi w Ascot, ktore warte byly naprawde duzo. Zwyciezcy mieli byc wylosowani. Oczywiscie osoba, ktora otrzymala bilet byla wlasnie Joss. To nie wszystko, w 2012 roku, Joss zagrala w angielskiego totolotka. Wylosowala 5-tke czyli tylko 1 cyfre mniej niz nagroda glowna. Mimo ze nie zostala milionerka, wygrala £170,000 funtow, czyli na tamte w taczy w przeliczeniu okolo 900 Tysiecy zlotych (prawie milion). Kupila za te pieniadze ze swoim chlopakiem wymarzony dom. Byli bardzo szczesliwi. Mimo tego, ze jej najwiekszym marzeniem byla wycieczka do Australii i Nowej Zelandii, to zdecydowala ze nie, dom to bardziej rozsadna decyzja.
Niestety, los sie od niej odwrocil. W 2016 roku, kiedy Joss miala 28 lat, jej dlugoletni chlopak zostawil ja dla 18-latki. Joss przeszla duze zalamanie nerwowe, stracila prace. Wszyscy staralismy sie jej pomoc, ale ona tylko pograzala.
Moj drugi przyjaciel, Joe, ktory zaplanowal roczny wyjazd do Australii, tylko po to aby ja cala zwiedzic, zaproponowal jej wyjazd z nim. Joss nie myslac dlugo, zgodzila sie. Nareszcie pojedzie na przygode swojego zycia! Btaki dlugi wyjazd byl przeciez jej ogromnym marzeniem.
No i wyjechala! Bawila sie wspaniale. Odzyla. Zapomniala o starej milosci. Codziennie na facebooka wstawiala takie zdjeica, ze az dech zapieralo. Skoczyla na bungee, rowniez ze spadochronem. Bylam pod wielkim wrazeniem.
Doznalam szoku, kiedy dowiedzialam sie, ze Joss, lecac na mala wyspe posurfowac, zginela w wyniku rozbicia sie samolotu ktorym leciala. Byl to maly samolot pasazerki. Joe lecial drugim samolotem za nia, i widzial, jak sie rozbila. Drugi samolot wyladawal zaraz, chcieli pomoc, ale Joss sie juz nie udalo uratowac. Zginela 9 Stycznia 2017 roku. W Australii bylo o tym badzo glosno. Ja do tej pory nie moge tego zrozumiec i sie z tym pogodzic. Joe musial przekazac ta wiadomosc jej mamie... biedna kobieta. Ciezko mi nawet o tym pisac. Codziennie o niej mysle. Ci, ktory maja mnie na facebooku moha zobaczyc jej zdjecie (Joss) ze mna w zdjeciu profilowym. RIP.