Kamila Bednarka raczej każdy zna. Jest to jeden z nielicznych polskich wokalistów, któremu udało się wkraść do największych polskich rozgłośni radiowych, grając muzykę z repertuaru reggae. O tym, że jest on prawdziwym Artystą można mówić bez obaw - Kamil nie boi się przełamywać schematów, a każdy jego weekend w sezonie letnim jest zapełniony koncertami. Pomimo, że mamy jeszcze zimę, to już na sam luty i marzec ma zaplanowane wiele koncertów. Rozpiskę na koncerty letnie podaje zawsze stopniowo, ponieważ nie ma takiej siły, aby dać radę zapisać wszystkie jego koncerty na obrazku o rozmiarach zdjęcia w tle, gdzie zazwyczaj te rozpiski są u niego podawane.
W moim mieście, jak i najbliższych okolicach w promieniu 20 km, odbyło się już wiele koncertów Kamila, jednak pierwszy na którym byłam odbył się w 2014 w Kruszwicy, a drugi w 2015 w Inowrocławiu. Na pierwszym z nich był grany głównie repertuar z pierwszej płyty, natomiast na drugim, ten bliższy mojemu sercu, czyli z płyty drugiej. Który koncert moim zdaniem lepszy? Myślę, że ten drugi. Wpływa na to wiele czynników. Na pierwszy koncert poszłam z czystej ciekawości, nie znając do końca pełnego repertuaru Kamila. Na drugim po prostu lepiej też się bawiłam, ze względu na żywszy materiał oraz po prostu byłam z lepszą ekipą znajomych, niż na tym pierwszym, przez co też łatwiej było mi się wyluzować.
Jednak to, że drugi koncert był żywszy, nie oznacza wcale, że na tym pierwszym nie było powera. Bo był! Już na tym pierwszym było odegrane moje ukochane Chwile Jak Te. Na drugim koncercie zagrali to nawet podwójnie, więc uwierzcie mi, że na drugi dzień miałam prawie zdarte gardło, a wstając rano z łóżka myślałam, że nogi to mi z bólu eksplodują :D Ogólnie koncert Kamila rozpoczął się około godziny 21, a ja w domu byłam dopiero po 24, mimo iż od miejsca koncertu do siebie mam jakieś 15 minut spacerkiem :D
Bardzo chętnie wybiorę się na kolejny koncert Kamila, gdy będzie ponownie u mnie (do czego dojdzie na pewno, bo zapraszają go średnio co 2 lata) :) Naprawdę, każdemu polecam iść, nawet z ciekawości, aby zobaczyć i przeżyć to wszystko na własnym ciele :) Nawet jeśli nie będziecie znali jego repertuaru, tak jak ja na pierwszym koncercie, to i tak będziecie się czuć, jakbyście Kamila słuchali od lat :)