Moja historia z Szymonem i Szymochodami!
Wszystko zaczęlo się w.. Biedronce!Moja historia z Szymonem zaczęła się od niewinnego spotkania go.. W Biedronce! Wraz z moją przyjaciólką byłyśmy w pobliżu jednej z nyskich biedronek. Gdyby nie to, że naszła nas ochota na lody nie poznałabym tak wspaniałego i pozytywnego człowieka jakim jest Szymon.
Ale jak to było.. jak już mówiłam wraz z przyjaciółką- Klaudią poszliśmy po Biedronki po lody. Stoimy przy kasie i nagle Klaudia krzyczy na cały sklep:
"Szymek! To Szymon!"
Nagle poczułam na sobie wzrok ok. 50 osób, które obecnie znajdowały się w pobliżu kas. Ale rzeczywiście przez nami był sam Szymon. Chwile z nim porozmawiałyśmy, zrobiłyśmy zdjęcia i opuściłyśmy sklep. Okazało się, że idziemy w tym samym kierunku co on więc szliśmy z nim. Gadaliśmy przez cały czas..
Kiedy byłam już w domu zaczęłam szperać w internecie, szukać informacji na temat Szymona. Właśnie wtedy trafiłam na "Na koniec świata"Bardzo spodobała mi się ta piosenka.. W ten sposób wciągnęłam się w Sount Blunt System i w Szymona i tak aż do teraz..
Bardzo się cieszę, że poznałam tak wspaniałego człowieka.. dzięki Biedronce i mojej przyjaciółce.
A wy jak poznaliście Szymona?
Jak ja poznałam Chodyna? (idk czemu, ale lubię go tak nazywać, hyhy) W sumie wiedziałam o istnieniu zespołu South Blunt System dosyć dawno, jednakże nigdy nie byłam fanką ich muzyki, gdyż nie przepadam za rapem (oups?).
Aż tu nagle wielki news - Lodo przyjeżdża do Polski nagrać teledysk do swojej piosenki, wow! (Jestem Lodofanatica, więc nie dziwcie się mojej reakcji) Kilka tygodni czekania na efekty, aż wreszcie nadszedł upragniony 1 kwietnia. Och, co to były za emocje ^^ Z trzęsącymi się rękami włączałam filmik i podekscytowana go oglądałam, aż tu nagle ujrzałam znajomą twarz. Wpisałam imię i nazwisko "partnera" Dudu i okazało się, że to chłopak ze słyszanego wcześniej zespołu. Nie powiem, moje zdziwienie nie miało granic. No bo jak to, najpierw rap, a teraz pop?! Taka nagłą zmiana gatunku? No, ale cóż. Szymuś urzekł mnie swoim głosikiem, więc z niecierpliwością oczekiwałam jego pierwszego solowego singla. Po usłyszeniu "Sam na sam" zakochałam się w Chodynieckim nieodwołalnie <3 Od tego czasu śledzę każdy jego ruch, słucham niezwykłych piosenek i trzymam kciuki, by wreszcie go zobaczyć (może niedługo się uda, co nie?).
To w skrócie moja historia z Chodynem, oczywiście nie opisywałam już kolejnych utworów mojego aniołka i tego, jak mnie one wspierały i w jakich chwilach mi towarzyszyły, niech to pozostanie tajemnicą mojego serducha
Dziękuję za tego cudownego posta, ściskam mocniutko i pozdrawiam cieplutko (geez, co za rymy xd) :3