Witam. Mało jest tu zapewnie osob które słuchają cieższej muzyki, a tymbardziej chodzących na takie koncerty. W tej serii postów przyblize Wam, jak takie koncerty wygladają, i że wcale nie są takie złe jak sie o nich nieraz mowi a potrafią pozostac w pamieci na długo.
ZACZYNAJMY!
O festivalu zorganizowanym przez Rockloudlive było glosno od kilku miesiecy. Głownie przez zespoły, które miały się na nim pojawic. Głowną gwiazdą wieczoru był Rammstein- niemiecki zespół grający muzykę z gatunku Neue Deutsche Härte.
Bilety mozna było kupic za rożną cene, w zaleznosci z jakiego miejsca stadionu wrocławskiego chciało sie ogladać artystów. Cena zaczynała sie od 200.
Na stadinie pojawiło sie +/- 40 tysiecy ludzi- jak podają na wydarzeniu.
Zagrali:
OCN
RED
Gojira
Limp Bizkit
Rammstein
Po krótce- polski zespół rockowy, który powstał w 2001 roku we Wrocławiu. Zagrali więc w swoim miescie.
Wystep trwał około godzine, zaczał się o 16.30 Zagrali jako pierwsi.
Zespoł zagrał następujace utwory:
W skrócie- Red – amerykański zespół grający rock chrześcijański, powstały w Nashville w stanie Tennessee w 2004 roku. W skład zespołu wchodzą: wokalista Michael Barnes, gitarzysta Anthony Armstrong, basista Randy Armstrong i perkusista Joe Rickard.
Zespoł wystąpił jako drugi, przyciagając większe ilosci osob.
Zespoł zagrał nastepujace utwory:
Kilka dni przed festivalem nikt nie miał jeszcze pojęcia, że Gojira pojawi sie w tym roku w Polsce ponownie. Poprzednio mozna było ich zobaczyc 1 czerwca.
Gojira – francuska grupa muzyczna wykonująca muzykę z pogranicza death, thrash i groove metalu. Zespół powstał w 1996 roku w Ondres we Francji z inicjatywy braci Josepha i Mario Duplantier oraz Christiana Andreu
Zamiast nich na koncercie miał zagrac zespoł Bullet for My Valentine, na ktorego spora czesc uczestnikow wydarzenia rowniez czekala. Gdy zspoł ogłosił, ze z przyczyn złej pogody i huraganu nie da rady dotrzec z Japonii do domu, a pozniej do Polski- duza czesc osob była zawiedziona i stwierdzila, ze dla wielu to ten zespol był głownym powodem przyjazdu na festiwal.
Nastepnego dnia pojawilo sie wiele ofert sprzedazy biletow, takze z tego powodu.
Jednak gdy na zastępstwo weszła Gojira wcale nie było gorzej.
Zespoł zagrał następujace utwory:
przedstawienie zespołu: Limp Bizkit – amerykański zespół muzyczny grający muzykę z gatunku rapcore i nu metal.
Na ten występ 3/4 stadionu było juz zapełnione. Niestety nie wszyscy mogli sie bawic- na płycie B naglosnienie było na tyle kiepskie, ze zarowno występ Gojiry jak i LB było czasami slychac jako zwykła nawalanke. Na sam występ jednak nie mozna narzekac- był swietny.
Polecam do przesluchania utworu My Way:
Na koncercie mozna było uslyszec utwory takie jak:
Jak juz na wstepie pisalam, Rammstein to niemiecki zespół grający muzykę z gatunku Neue Deutsche Härte.
Na jego występ czekali wszyscy - cały stadion był wypełniony, cala płyta A, B oraz trybuny.
To tego koncertu najbardziej oczekiwali wszyscy jadący na festiwal, przez kilka miesiecy. NO I W KONCU! godzina 23.00
Wszyscy czekają zniecierpliwieni. I nagle gaśnie światło, i zaczyna sie odliczanie. Początek juz był oszałamiający jako wprowadzenie zespołu na scene- obejrzycie go ponizej: WARTO!
LUB W SKROCONEJ WERSJI POCZĄTKOWEJ:
Po takim wstępie muzycy dosłownie wjechali na scene na platformach.
No i zaczeło sie !
Niesamowite show. Mozna było zobaczyc fajerwerki, ognie, dym, konfetti.
Przy piosence Seeman mozna było zobaczyc swietny widok- zgasło swiatło a publicznosc zapalila latarki w swoich telefonach, co mozemy obejrzec ponizej :
NA FILMIE; 1:34
Cytujac jedna z relacji koncertu:
" Polscy fani sami mieli w zanadrzu niespodziankę dla zespołu – podczas “Seeman” trybuny rozświetliły się lampami błyskowymi telefonów, a widzowie na płycie trzymali w górze telefony z czerwonym kolorem na wyświetlaczu, co imitowało polską flagę. Widać było, że muzycy, pomimo zwyczajowego braku kontaktu z publicznością, byli pod wrażeniem tej akcji. "
Warto takze przeczytac dalsza czesc relacji:
" Koncert we Wrocławiu był ostatnim przystankiem na letniej festiwalowej trasie zespołu, więc znałem już wcześniej setlistę, a mimo wszystko zaskoczeń nie brakowało. Grupa rozpoczęła od zupełnie nowego utworu “Ramm 4”, który pojawił się dopiero na tej trasie i został zagrany pierwszy raz 26 maja. Na razie nie została opublikowana wersja studyjna, choć mi osobiście kawałek ten bardzo przypadł do gustu i czekam z niecierpliwością na jego premierę. Co ciekawe, jego tekst oparty jest o tytuły starych utworów i albumów. Następnie wybrzmiało “Reise, Reise”, po którym zespół sięgnął po kolejne nieoczywiste utwory – “Hallelujah”, rzeczywiście z kościelnym “klimatem” głównie dzięki klawiszom Flake’a oraz ciężkie “Zerstören”. Co do klawiszowca, jego tradycyjne torturowanie przez Lindemanna miało miejsce w utworze “Ich tut dir weh”. Tym razem nie został on “ugotowany żywcem” w wielkim kotle, jak podczas “Mein Teil”, lecz wrzucony do wanny, gdzie zażył ognistej kąpieli z rąk wokalisty. Następnie wyszedł z niej już nie ubrany na czerwono, lecz w cekinowym, “iskrzącym” się garniturze. "
Także jak widać, było co oglądac.
( zrodło - http://deathmagnetic.pl/naszym-zdaniem/relacje/rammsteinlimp-bizkitgojira-relacja-z-capital-of-rock-we-wroclawiu-27-08-2016/)
A oto setlista:
Na utworze " Amerika" równiez nie zabrakło atrakcji.
Stadion rozbłysł w barwach flagi USA, a na publike z płyty A najpierw polecialy ogromne ilosci srebrnego konfetti i jak sądze- brokatu, w ktorym pozniej spora ilosc ludzi wychodzacych ze stadiony była obsypana , po czym na całą publike z oby płyt poleciało konfetti równiez w barwach tej flagi.
OD.2:45
ZDJECIA Z KONCERTU:
ZAŚ NA PIOSENCE "ENGEL" WOKALISTA ZAWISNAŁ Z PŁONĄCYMI SKRZYDŁAMI!
Koncert był niesamowity, kazdy z zespołow pokazał na co go stac, choc zdania są podzielone. Moja opinia jest jednak całkowice na TAK pomijajac drobne minusy, takie jak mega dlugie kolejnki do straganiku z napojami i jedzeniem do ktorych czekalo sie okolo 30 min czyli tyle ile trwała przerwa miedzy występami no i ludzi, ktorzy chcąc nie chcąc nie zawsze zachowywali sie tak, jak by sie tego oczekiwało. Ale na okolo 40 tysiecy ludzi nie mozna oczekiwac ze wszystko pojdzie zgodnie z planem i ze wszystko bedzie tip top, a itak poszło niezle.
Dla osob ktore jezdzą na koncerty jest juz to tzw. chleb powszedni i wystarczy wiedziec na co byc przygotowanym, a sie nie rozczarujemy. Jednak opinie typu " same brudasy na takich koncertach, pewnie jakies sekty" to klamstwo. Tam ludzie czesciej lepiej sie dogadują niz na innych ( wierzcie, doświadczylam). Są tam ludzie normalni, nieraz kierujący swój " straszny" (jak kto niektórzy sądzą )wyglad poprostu pod upodobania muzyczne.
Takie koncerty to nie tylko " darcie ryja" nazywane przez wielu, a swietna muzyka, swietna zabawa i niesamowite emocje towarzyszące na kazdym koncercie.
Mam nadzieje ze post sie podobał. Chciałabym tą serią pokazac Wam, że koncerty rockowe to nie zło, a swietne show i zabawa. Napewno stworze jeszcze kilka postow o koncertach na ktorych byłam:
- Hollywood Undead
-Fearess Vampire Killers
- Bring Me The Horizon
- relacja z Woodstocku
-Chemia- występ na Miedwie Music Days
oraz Adamie Lambercie, na ktorym tez udało mi się byc.
Mam nadzieje, ze nastepny festiwal Capital of Rock rowniez się odbedzie, choc jest ogromna szansa po ukazaniu sie tego przez organizatorów:
To tak w kwestii wyjaśnienia.
Dzięki temu koncertowi poznałam trójkę wspaniałych ludzi i chętnie poszłabym na kolejny