Twisty to straszny klaun, który wykorzystuje coraz bardziej szalone i obłąkane metody, aby odzyskać pozycję animatora dzieci. Wszyscy kojarzymy jego maskę prosto z koszmaru, która dorównuje przerażającemu wyglądu tego co pod nią się kryje. Ale czy tak naprawdę wiesz kim on jest? Czy pamiętasz jego historie? I najważniejsze... Stawisz go w szeregu dobrych czy złych?
Twisty dosłownie upadł na głowę. Broń boże go nie obrażam! Jako małe dziecko został upuszczony przez matkę, która wypiła za dużo na główkę, co spowodowało małą niepełnosprawność umysłową. W 1943 roku zostawił rodzinne miasteczko Jupiter jako klaun z Traveling Carnival Rusty Westchester. Motywowani zazdrością o popularność Twistyego, dziwadła z trupy (podjudzane i kierowane przez dwóch okrutnych karłów z lekkimi pedofilskimi zapędami) rozpowszechniały kłamstwo, że molestował on małe dzieci. Nie był już w stanie znaleźć pracy jako klauna (choć nie powstrzymało go to przed noszeniem stroju i makijażu), wrócił więc do Jupiter. Okazało się, że jego matka nie żyje. Nasz klaun wpada na pomysł aby robić zabawki ze śmieci. Próbuje sprzedawać swoje twory lokalnym sklepom z zabawami, jednak spotka się z odmową. Objawia się w tedy jego szalona desperacja, przerażająca i niepokojąca dzieci, denerwująca dorosłych, co sprawia że Twisty ponownie słyszy zarzut który w dawnych czasach odebrał mu możliwość robienia tego o czym marzył. Wzmianka o tym wywołała w nim atak agresji. Twisty "był dobrym człowiekiem" jak to sam powtarzał. Widać było że sytuacja w której się znalazł okrutnie go bolała i wpędziła w stan depresji. Postanowił popełnić samobójstwo, jednak podczas strzału wymierzonego w siebie, kula zamiast go zabić, odstrzeliła mu szczękę i na zawsze oszpeciła. Psychika Twistyego już w tedy była bardzo uszkodzona. Klaun aby zatuszować paskudną deformacje, stworzył sobie maskę z szerokim uśmiechem. Ponownie przybrał postać klauna. A co z dziećmi? Twisty mówi że je uratował przed dziwadłami, do których z wiadomych przyczyn żywił ogromną nienawiść. Porywał je i zabawiał w swój "specjalny" sposób. Dawał cukierki, chciał żeby znów go kochały. Rodziców zabijał, wydawali mu się bardzo źli dla swoich pociech. Aby dzieciom zapewnić opiekę, "załatwił" im uroczą "opiekunkę". Po wszystkim powiedział, że był dobrym klaunem i faktycznie - żył w takim przeświadczeniu.
Twisty z wyglądu nie jest zachęcający i poznajemy go od strony szaleńca i psychopatycznego mordercy. Jakby nie patrzeć, ma dużo złego za uszami ale sama w sobie jego postać jest, w moim mniemaniu, cholernie pozytywna. Niezrozumiany i w depresji, brutalnie potraktowany przez los. Mało kto pozostał by zdrowy na umyśle po tym co przeżył nasz klan. Zaczynając od utraty ukochanej pracy marzeń, przez obrzydliwą plotkę, która była jedynie plugawym łgarstwem wymyślonym przez bezduszne dziwadła. Dobrze wiemy jak boli utrata czegoś o czym marzymy, jak wielka rozpacz nasz łapie gdy tracimy powód do wstania z łóżka, jak ranią nas plotki i kłamstwa na nasz temat. Później śmierć matki, niemożność ponownego wywoływania śmiechu dzieci i ponowne usłyszenie zarzutów przed lat tylko przyspieszyły karuzele ku zatraceniu się w depresji i obłędzie. Nieudane samobójstwo odbiło swoje piętno. Psychika i moralność zupełnie przestały działać, a bohater tego artykułu... no cóż... Zatracił się w szaleństwie. Oceniając czyny skazujemy go na niesłuszne osądzenie. Patrząc na powody i pobudki Twistyego, oraz stan w jakim był cały czas,a także łapiącą za serce historię - z czystym sercem i sumieniem mówię że... "Im a good person. Mama said so."