ZALOGUJ SIĘ I DOŁĄCZ DO TEGO FANDOMU!
Turecka metropolia próbuje dać obraz wschodniego miasta: jasna, czysta i nowoczesna. Ale z dala od oczu turystów, na Tarlabaşı Bulvarı istnieje inna rzeczywistość: dzieci ulicy, gangi, domy popadające w ruinę i wielkie ubóstwo. Efekt gentryfikacji.
Gentryfikacja, ubóstwo i praca nieletnich - trzy zjawiska ściśle ze sobą związane. Powiązanie to nie jest aż tak wyraźne, ale rzeczywistość na oczach całego Stambułu przejawia się w okolicach Şişli, w środkowym Beyoğlu i w innych dzielnicach, jak wśród Romów w Sulukule. Te zjawiska jadące trzema różnymi torami oczywiście się krzyżują.
Zapraszam na podróż po Stambule, jakiego nie znacie.
Ruiny Tarlabaşı Bulvarı.
Spacerujemy Tarlabaşı Bulvarı wzdłuż długiej alei zaczynającej się na na Placu Taksim i rozgałęziającej się między bilbordami-oszustami przedstawiającymi kobiety i mężczyzn z bieżących czasów, szczęśliwych, uśmiechniętych, w dzielnicy również nowoczesnej, wśród architektury, która zapowiada nową rzeczywistość składającą się z kawiarenek Sturbucks i restauracji McDonald’s. Westernizacja (okcydentalizacja) jest tu wyraźnie widoczna, krzyżuje się z gentryfikacją - przymusowym niszczeniem całych historycznych dzielnic miasta.
Prognozując duży wzrost ekonomiczny, nieruchomości z ubogich obszarów nabywane są przez zamożną część populacji, ze zmianami społeczno-kulturowymi, które następują w takich przypadkach.
Rodziny mieszkające w tych obszarach nie są w stanie ponosić kosztów nowych mieszkań i są zmuszone do emigracji, bądź wysyłania dzieci do pracy na ulicę. Jesteśmy na Tarlabaşı Bulvarı, kilkaset metrów od centrum miasta, wśród hałasu ruchu samochodów i upału, który miesza się w tych dniach z wilgocią. Czuć mocny fetor odchodów. Po prawej stronie widać obraz z II Wojny Światowej: zniszczone domy, w środku śmieci i odpadki, psy i koty biegające po śmieciach, ale również i ludzie.
Wchodzimy do jednej z tętnic Tarlabaşı Bulvarı i pierwszą rzeczą, którą widzimy wśród nędznych budynków, są dzieci. Niektóre się bawią, biegają, krzyczą, podczas gdy ich matki kontrolują je z daleka zamknięte w swoich domach wrzeszcząc zza zakratowanych okien; inne dzieci ciężko pracują, niektóre nie posiadają żadnej rodziny.
Dzieci ulicy.
Dzieci ulicy, bose, sprzedają „soğuk su” czyli świeżą wodę za złotówkę za butelkę lub myją samochody w zaimprowizowanych miejscach, często tuż przy poboczu. Żyją w zatłoczonym ruchu miejskim, narażone chorobotwórcze pyłki. Ryzykują byciem potrąconym przez samochody. Mogą być dobrowolnie lub niedobrowolnie wmieszane w kradzież lub handel narkotykami, napotkać choroby takie jak zapalenie wątroby typu A, B lub HIV. Podejmują ryzyko bycia pobitymi lub wykorzystanymi przez gangi, bądź klientów, którym sprzedają towar. Mały Bedrettin, 5 lat, pobity za wkroczenie na terytorium innych dzieci - jest tylko jednym z wielu.
W ciągu dnia dzieci pracują, więc nie korzystają z edukacji szkolnej. Praca nieletnich wydaje się być zaakceptowana w Stambule: praca na ulicy jest uważana za proces stażu do dorosłego życia, jest sposobem, by nauczyć się przezwyciężać trudności, które jak wiadomo, są zawsze obecne. Preferowana zamiast proszenia o jałmużnę i uważana za formę solidarności społecznej w razie konieczności.
Zobaczyć można też pięcioletnie dzieci grające na plastikowym fortepianie w śród potoku twarzy na Istiklal Caddesi - przepięknej ulicy łączącej Galatę (starą genueńską dzielnicę) i Taksim (dzielnicę multikulturową). Grają na maleńkich instrumentach stworzonych do zabawy, nie do błagania o jałmużnę. To dzieci Stambułu i starych pobliskich obszarów wiejskich. To tutaj rząd turecki dochodzi swoich ofiar.
Inna rzeczywistość.
Straszna i przerażająca rzeczywistość w takim pięknie? Jak to możliwe? „Jesteśmy w Stambule. Nie zapominajcie o tym” - odpowiada staruszek Orhan, który zarabia na życie grając na sazie i sprzedając to, co niewiele posiada. Jednak za słowami Orhana rozpościera się trudna do zaakceptowania rzeczywistość: wydaje się, że proste równanie gentryfikacja+ubóstwo+dzieci na ulicy - nie jest takie łatwe, i że te dynamiki wpasowują się w spektrum tego, co Gramsci zdefiniował jako hegemonia. Nie można walczyć z tym, czego się nie rozumie.
Również turyści, lub zwłaszcza oni, znajdują tylko to, czego szukają. Opowiedzą o Bliskim Wschodzie po powrocie domu, o tym, jakie pamiątki kupili na Bazarze. Turyści wydają, więc Turcja wykorzystuje nurt. Główne ulice ukazuje czyste i nowoczesne, chowa te drugorzędne za bilbordami-oszustami. Dominuje wyraźna historia w janczarskich kolorach Sułtana Mehmeda II, muzyczna - w obrotach wirujących derwiszy i odsuwa na bok tę brudną część, w międzyczasie westernizacja postępuje.
I spacerując po Tarlabaşı Bulvarı, obraz zabawnego cyrkowca trafia do naszych umysłów. To niski człowieczek z pruskim wąsem, w czerwonej kamizelce i melonikiem na głowie. Recytuje: „Dla was najnowszy numer, drodzy państwo! Odkryto: funkcjonalna fuzja nauki i techniki stosowane do spekulacji budowlanej! Nie bez odrobiny cynizmu, oczywiście!”
Czary mary dokonane i oto Stambuł staje się europejską metropolią, która w Zachodzie, powiedzmy, lubi się odbijać. Koniec końców do Stambułu można pojechać. Mówi się: Stambuł jest europejski.Wtedy zdarza się, że w niedzielę w dzielnicy Harbiye odbywa się wielki rynek reklamowany w gazetach. Na pchli rynek w Harbiye chodzą też turyści, którzy uciekają z niego przerażeni ubóstwem twarzy, które próbują przeżyć „drożyznę nieruchomościową” polityki Straight To The West. Turyści zawracają, nie zapuszczają się w wąskie uliczki na peryferiach, wybierają te główne, ale gdyby nie szukaliby tego, czego szukają, zobaczyliby twarzyczki Alego, Alpaya, Koraya i Aziza, wszystkie zdeterminowane do polerowania felg ich samochodów lub ich butów.
Turyści pokazują suwerenną obojętność na taką rzeczywistość, choć wszystko pozwala wierzyć w to, że takie rzeczy przydarzyły się kiedyś i u nich. I że może znowu się wydarzą.
SŁOWNICZEK:
Gentryfikacja (ang. gentrification) – pojęcie wywodzące się od angielskiego słowa gentry, oznaczające zmianę charakteru części miasta. Gentryfikacja najczęściej dotyczy zmiany charakteru dzielnicy mieszkalnej, pierwotnie zamieszkanej przez szerokie spektrum lokatorów, w strefę zdominowaną przez mieszkańców o stosunkowo wysokim statusie materialnym.
Okcydentalizacja – przyjmowanie wzorców kultury krajów cywilizacji zachodniej (Okcydent) i powszechna ich akceptacja. Obecnie najczęściej spotykanym przypadkiem okcydentalizacji jest amerykanizacja.
Synonimem okcydentalizacji jest anglicyzm "westernizacja".