
Twój komentarz lub propozycja wyzwania do posta
11 Komentarzy
Śmierci głównych bohaterów, jak Licolna, Lexy i Finna w ogóle mnie nie zaskoczyły, za to mogę dziękować tylko koleżance, który mi to zaspojlerowała. Była tak uczynna, że nawet pokazała mi filmik, jak Lexa umarła. Najbardziej zaskakująca śmierć? Dla mnie chyba Roana liczyłam, że po tym jak zawarł sojusz z O, może na końcu podzielą się bunkrem.
Sie 7, 2017
Pierwsza smierc ktora oplakalam byla smierc Wellsa. Po tym jak dowiedzialam sie ze pozwolil znienawidzic sie Clark by ona tego nie zrobila swojej matce polubilam go i chcialam zeby akcja toczyla sie z jego udzialem. Oplakiwalam jego smierc. A najbardziej szokujaca smiercia byla smierc Lincolna, a tak szczerze to smierc Lexy mnie nie wzruszyla
Jak umarła Lexa, to ja doznałam czystego szoku, nie wyobrażałam sobie w ogóle, że to możliwe, nie przyjmowałam tego do informacji. A kiedy okazało się, że to serio się dzieje, to miałam takie, "yyy, że co k***a, no chyba nie?" i przez bardzo długi czas nie potrafiłam się z tym pogodzić. Lincoln też bardzo mnie zaskoczył, ale wtedy nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia, bo to były tylko dwa odcinki po śmierci Lexy. A ja to wszystko oglądałam jednej nocy.
Pamiętam też, że zaskoczyła mnie śmierć Wellsa z pierwszego sezonu. A także całkowicie zszokowana byłam po śmierci Sinclaira.
Tak to raczej nie byłam zaskoczona, tak jak kiedyś już pisałam, do śmierci w The 100 musimy się przyzwyczaić, niestety.
Pamiętam też, że zaskoczyła mnie śmierć Wellsa z pierwszego sezonu. A także całkowicie zszokowana byłam po śmierci Sinclaira.
Tak to raczej nie byłam zaskoczona, tak jak kiedyś już pisałam, do śmierci w The 100 musimy się przyzwyczaić, niestety.
Hmmm... najbardziej szokująca? Na pewno to była któraś z s04e09. Nie wierzyłam, że jeden odcinek zabierze nam wszystkich tak cudownych bohaterów. Octavia, Luna, Roan, Illian... Zaczynając ten epizod ciężko było mi się pogodzić z faktem, że choć jedna z tych postaci może odejść.
Octavię lubiłam, jednak robienie z niej na siłę aż Tak wielkiego badassa było przesadne. Z resztą byłam praktycznie pewna tego, że przeżyje. Nie uśmierca się postaci dwa razy na sezon...
Śmierci Luny i Roana były bardzo smutne, jednak oni byli wojownikami i zginęli jak wojownicy to nie było szokujące, to było prawdziwe i przygnębiające...
Dla mnie jednak najbardziej szokująca była śmierć Illiana. Bardzo się przywiązałam do tego charakteru i nie chciałam dopuścić do siebie faktu, że szczęście O. może zginąć po raz drugi i to na jej oczach..., a jednak.
Oczywiśćie oprócz wymienionych Lexa, Lincoln, Sinclair, jednak powody dla których te śmierci były szokujące są wypisane powyżej, więc pozwolę sobie już się nie powtarzać.
Octavię lubiłam, jednak robienie z niej na siłę aż Tak wielkiego badassa było przesadne. Z resztą byłam praktycznie pewna tego, że przeżyje. Nie uśmierca się postaci dwa razy na sezon...
Śmierci Luny i Roana były bardzo smutne, jednak oni byli wojownikami i zginęli jak wojownicy to nie było szokujące, to było prawdziwe i przygnębiające...
Dla mnie jednak najbardziej szokująca była śmierć Illiana. Bardzo się przywiązałam do tego charakteru i nie chciałam dopuścić do siebie faktu, że szczęście O. może zginąć po raz drugi i to na jej oczach..., a jednak.
Oczywiśćie oprócz wymienionych Lexa, Lincoln, Sinclair, jednak powody dla których te śmierci były szokujące są wypisane powyżej, więc pozwolę sobie już się nie powtarzać.