Paringi bywają różne, ale po 4 sezonie jest jednak wiele "dead ships". O co mi chodzi? Wejdź i sprawdź! Nie pożałujesz!
To już ostatni post z mojej serii o shipach, także w tym wątku muszę się z wami pożegnać, śledźcie inne! ;D
Lubię to połączenie, choć byłoby dosyć wybuchowe i zdaję sobie z tego sprawę. Oboje mają zmysł przywódczy i zrobią wszystko dla swojego klanu. Właśnie, tu zrodził by się problem. SWOJEGO. Clarke myśli bardziej o swoich ludziach niż o sobie, Roan to przykładny dowódca stawiający na piedestale ZAWSZE SWÓJ KLAN. Pomiędzy nimi byłoby wszystko okej dopóki nie pojawiłby się problem w klanach, lub co gorsza – pomiędzy nimi. To byłaby jedna z największych rozterek serialu. No BYŁABY, gdyż jedno jest pewne – Clarke i Roan nigdy się już nie pojawią.
Kochałam ten ship od pierwszego odcinka. Jeśli mam być szczera to po tym nieszczęsnym zdarzeniu w życiu Jaspera [Maya’s dead, we know it] miałam nadzieję, że O będzie w jakiś sposób pocieszać Jaspera i coś między nimi zaiskrzy. Bardzo podoba mi się ich połączenie. Jasper zabawny ale bardzo inteligentny i pomocny [before Maya]. Octavia zawsze uśmiechnięta [before Lincolns death], ale silna i waleczna. Myślę, że zdecydowanie by się dopełniali i jak widzieliśmy od początku – świetnie dogadywali. No ale tutaj również jedno jest pewne – już więcej nie pogadają.
Moim zdaniem to by nie przeszło. Ok, oboje badass, ale ona zdecydowanie była dzieckiem. Outwardly and internally. Udowodniła to oszukując i zabijając we śnie wszystkich swoich konkurentów dając sobie pewną wygraną. Poza tym ona podobnie jak Lexa, była wychowywana na wojowniczkę, a Murphy był po prostu zwykłym dzieciakiem. Ich mentalność jest kompletnie inna, a charaktery to dwie strony medalu. Choć możemy być pewni, że oni już nie mają szansy na żadne „połączenia”.
Jak pisałam wcześniej już Lexa pasuje mi tylko i wyłącznie do grona przywódców i wojowników. Więc mogłabym sparować ją z Bellem. Oboje świetni w walce, miłosierni, zabiją za tych, których kochają, ale mogłaby pojawić się pewna bariera. Bariera pochodzenia. Bellamy wywodzi się z kompletnie innej rodziny niż Lexa, byli inaczej wychowywani, w innych środowiskach, w kompletnie innych miejscach i przez ludzi o innym toku myślenia. To mogłoby być wiecznym sporem. Tu też trzeba przyznać – ten związek nigdy się już nie pojawi.
Osobiście kiedyś nie brałabym w ogóle pod lupę takiego zestawienia bo było tak nierealne, że głowa mała. Po „wybryku” Luny pod koniec 4 sezonu, jej diametralnej zmianie muszę przyznać, że pasowaliby mi do siebie. Ja generalnie Luny nie lubiłam, nawet bardzo, tak bez większego powodu, ale taka badass Luna to dla mnie miód i fenomenalnie komponuje mi się z Johnem, który jest na etapie Badboy/Angel. No i tu również mamy podobną sytuację – więcej ich razem nie ujrzymy.