Twój komentarz
31 Komentarzy
A w zeszycie do j polskiego, gdy byliśmy na etapie wstępu do Romantyzmu, tak mi się lekcja podobała, że w domy portret Bethoveena w zeszycie walnęłam :-D Sorka była zachwycona, ale nie zdziwiona, bo ja byłam jej taką "ukochaną artystką", której wszysto było można ;-)
Albo jak nie chcieliśmy pisać sprawdzianu to wydrukowaliśmy takie kartki z rybą ( dokładnie był to karp, bo nauczyciel ma tak na nazwisko) i napisem "błagamy o przełożenie sprawdzianu" i nawet zadziało to...
Ooo jeszcze jak jakaś klasa u mnie w szkole myszkę wpuściła do klasy to nauczycielka tak się przestraszyła, że dopóki pan woźny nie przyszedł to na biurku stała...
Ooo i jeszcze tabletki na przeczyszczenie też ktoś wsypał przed kartkówką...
Ach tych historii jest wiele...
Ale pamiętam jedną śmieszną sytuację w liceum jak stałam przy tablicy ubrana w golf ( byłam przeziębiona i ledwo mówiłam) powiedziałam swojej Pani od matematyki że jestem chora i nie mogę głośniej mówić a ona na to: jak masz dekolt do pasa to nie dziwota że chora jesteś..... he he he