Pierwszy raz zetknęłam się z tym serwisem u Pewdiepie. Nazwałabym to nowatorskim podejściem do freelancingu.
Strona, z ludźmi, którzy za określoną opłatą zrobią coś dla nas. Brzmi trochę enigmatycznie. Mamy kilka kategorii, w każdej z nich znajdziemy próbki tego, co możemy zamówić. A co możemy zamówić? Prawie wszystko. Od piosenki o nas samych, po recenzje wybranego produktu/utworu, a kończąc na ludziach którzy obleją się wybranym przez nas jedzeniem.
Mój ulubiony to chyba Jezus Chrystus, który powie wybrany przez nas tekst. Nie wiem, skąd ludzie biorą takie pomysły, ale jak na mój gust to całkiem zabawne.
Filmy o Fiverr zrobił także Shane Dawson. Zechciał mieć piosenkę o sobie, a w następnym filmie zrobił taką niespodziankę swojemu chłopakowi. Rezultat - znajdziemy w internecie teledyski do ich piosenek zamówionych na Fiverr, Co ciekawe, okazało się, że wokalistka mieszka dosyć blisko i pojawiła się w obu filmach.
Za to kocham internet. Jest szalony. Pewnie nie odważyłabym się zrobić wielu rzeczy, jakie w nim znajdziemy, lecz dzieki niemu widzę, że to możliwe. No i nie muszę się wygłupiać, robią to już inni :)