*Oczami Fede *
Oto ten dzień, w którym wracam do Buenos Aires. Jeszcze 10 minut do odlotu. Wszedłem na pokład samolotu, usiadłem na swoje miejsce. Samolot wystartował. Rozluźniłem się,zamknąłem oczy i zasnąłem. Lot trwał bardzo długo, ale w końcu Argentyna innym kontynencie. Zadzwoniłem po taksówkę. Gdzie mam jechać? Do Hotelu? Do Violetty? Do rodziców? Chyba pojadę do rodziców. Powiedziałem kierowcy gdzie ma się udać. Nareszcie jestem na miejscu. Zapłaciłem kierowcy, zabrałem bagaże i udałem się do domu. Ciekawe czy kogoś zastanę? Wcisnąłem guzik od dzwonka. Po paru sekundach otworzyła mi Diana, gosposia moich rodziców.
- Och Federico, co tutaj robisz? - zdziwiła się na mój widok.
- Ciebie też miło widzieć.
- Wchodź chłopcze. Dlaczego nikogo nie poinformowałeś o swoim przyjeździe? Naszykowałabym pokój dla Ciebie.
- Diano to miała być niespodzianka. Jest mama albo tata? - spytałem.
- Rodzice są w pracy, a Matteo jak zawsze w Jam&Roller.
- Okey. To ja tam pójdę. Na razie Diano.
- Do zobaczenia Fede.
Wyszedłem z domu. Droga do Rollera prowadziła przez park, w którym dużo się działo. Tutaj pocałowałem pierwszy raz Ludmiłę. Achhh wspomnienia.
- Hej Królu Pawiu! -krzyknęła jakaś dziewczyna - Zaczekaj na mnie!
- To do mnie czy koło mnie?- spytałem.
- Nie zgrywaj się. Idziemy do Rollera? - Spytała mnie niewysoka brunetka z falowanymi włosami i zielonymi oczami. Jej szyję zdobił srebrny wisiorek. Ubrana była w wesołe kolory, a na nadgarstku miała pełno bransoletek. Zauważyłem, że jeździ nawrotkach. Stąd pewnie kolorowy kask i różowe ochraniacze.
- Mogę z Tobą iść księżniczko.
- Księżniczko? Myślałam, że jestem Kelnereczką - powiedziała.
- Jeśli chcesz mogę nazywać Cię Kelnereczką - olśniło mnie. Ona musi znać Matteo. I pewni myśli, że ja nim jestem. Hahahaha pobawię się w bycie Matteo.
- Dobra nie ważne. Idę sama- w tym momencie dziewczyna znikła mi z pola widzenia.
- Hej! Gdzie się podziałaś?! - krzyknąłem. A no tak była na wrotkach.
* Oczami Matteo *
- Matteo gdybym nie wiedziała, że to ty to pomyślałabym, że jesteś Fede.
- Ludmi do tej piosenki bardziej pasuje styl Federico niż mój.
- Co racja to racja. Ja idę się umalować.
- Okey, a ja pójdę do Gastona.
Usiadłem obok przyjaciela,a Tamara zaczęła zapowiadać występ RollerBandu. Zauważyłam jak Luna wiwatuje.Co za dziewczyna. Simon, Nico i Pedro zagrali "Musica en ti" po czym dostali gromkie brawa. Następne były Jim i Yam, zaśpiewały "Sobre Ruedas" w wersji akustycznej. Po ich występie przyszła pora na mnie i Ludmiłę.
- Teraz czas na Ludmiłę i Matteo! - zapowiedziała nas Tamara.
Wszedłem na scenę i zacząłem śpiewać "Luz, camara, accion".
* Oczami Fede *
Oooo już widzę Jam&Roller,szybko pobiegłem w stronę budynku. Wszedłem i to co ujrzałam kompletnie mnie dobiło. Mój własny rodzony brat bliźniak śpiewa moją piosenkę z moją byłą, na dodatek ten sam układ tańczą. O nie! Teraz to przesadził. Wbił mi nóż w plecy.Ale ja nie będę gorszy. Gdzie jest Ambar? Nigdzie jej nie widzę, ale ooooo jest ta laska z parku. Kelnereczko pomożesz mi się zemścić.
- Dziękujemy Matteo iLudmile za występ. To już na tyle.
- Proszę poczekać! -krzyknąłem - Jeszcze ja chciałbym wystąpić!
Wszyscy dziwnie się na mnie gapili. No i dobrze. Pokaże kto jest lepszym bratem. Podszedłem do Kelnereczki, która spojrzała na mnie jak na ducha.
- Kelnereczko zaśpiewaj ze mną - poprosiłem.
- Ja? Nie. Nawet nie jestem przygotowana - odpowiedziała.
- Znasz przecież "Alas",zaśpiewamy to. No zgódź się, proszę - spojrzała w stronę Matteo.
- Dobrze - chwyciłem ją za rękę i weszliśmy na scenę.
- Mamy niezapowiedziany występ Luny i... Jak masz na imię? - spytała.
- Federico.
- Przed wami Luna i Federico!
Zaczęliśmy występ. Widziałem niezadowoloną minę mojego brata.
----------------------------------------------------------------
Witajcie w 5 części :D poprzednia część <link>