*Oczami Federico *
Plan się udał. Matteo jest wkurzony, a ja jestem szczęśliwy. Ale czy na pewno? Co tym zyskałem? No nic, bo ani Ludmiła ani Matteo się do mnie nie odzywają. A Luna trzyma się ode mnie z daleka. Może wybiorę się do Violetty? I pójdziemy razem do Studia? Tak to dobry pomysł. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę domu Castillo. Zapukałem, a po chwili drzwi otworzyła mi Olga.
- Oooo Federico, wita j chłopcze - uściskała mnie.
- Dzień dobry Olgo. Jest Violetta?
- Tak, je śniadanie w jadalni. Na pewno się ucieszy jak Ciebie zobaczy.
- Dziękuje - wszedłem do środka. - Cześć Violu.
- Federicooooo cześć -przytuliła mnie. - Nie wierzę, że tu jesteś. Tęskniłam.
- To uwierz. Też tęskniłem,dlatego przyleciałem. Masz plany na dziś? - spytałem.
- Miałam iść do Studia pomóc Angie.
- To wybiorę się z Tobą,dawno tam nie byłem.
- Świetnie, idziemy?
- Tak - wyszliśmy z posiadłości Violetty.
* W Studiu On Beat *
- Violu chodź - złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem do sali muzycznej.
Stanąłem przy pianinie i zacząłem śpiewać "En mi mundo". Dziewczyna szybko do mnie dołączyła.
- Fede czasami brakuje mi takich momentów - powiedziała smutno.
- Mi też, od kiedy każdy z nas ruszył własnym torem to już nie to samo.
- Zgadzam się. Tak dawno nie widziałam Francesci i Diego, ponieważ wyjechali do Włoszech, a Broduey z Cami do Brazylii. Leon nagrywa płytę w Los Angeles.
- A co z resztą? -spytałem.
- Naty i Maxi są w Hiszpanii, a Ludmiła mieszka ze swoim tatą w Argentynie więc często się widujemy.
- To takie dziwne... Bo jeszcze tak nie dawno skakałyście sobie do gardła, a teraz jesteście jak siostry.
- Wiesz Fede pewne rzeczy się zmieniają, a niektóre pozostają - dała mi sójkę w bok.
- Czy ja wiem?
- Kochasz ją?
- Ludmiłę?
- Nie, Francescę. Oczywiście, że Ludmiłę.
- Tak bardzo to widać?
- Oj Fede Fede - przytuliła się do mnie. - Jeśli ją kochasz to walcz o jej serce.
- Dzięki. Może pójdziemy pomóc Angie?
- Tak, jasne prawie o tym zapomniałam.
Udaliśmy się do pokoju nauczycielskiego.
*Oczami Matteo *
Jeszcze tylko zajęcia teatralne i w końcu będę mógł pójść na wrotki. Ostatnio tylko one mnie odprężają. Zadzwonił dzwonek, a ja wszedłem do klasy. Nauczyciel kazał nam się dobrać w pary, więc postanowiłem dołączyć do Luny.
- Hej Kelnereczko.
- Cześć Królu Pawiu.
- Będziesz ze mną w parze?- spytałem.
- No nie wiem.
- Nie daj się prosić -zrobiłem minę smutnego szczeniaczka, czym ją rozbawiłem.
- No dobrze.
Nauczyciel powiedział, że bez zaufania do partnera w grze aktorskiej nie ma dobrej sztuki. Mieliśmy robić ćwiczenia na zaufanie.
- No dawaj Luna. Na pewno Cię złapię.
- Boję się, że upadnę.
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ale to jest bardzo ryzykowne.
Stanąłem za jej plecami i szepnąłem do ucha.
- Zaufaj mi, tak jak zaufałaś mi na wrotkach.
- Okey - powiedziała i powoli opadła w moje ramiona.
Patrzyłem się w jej piękne zielone oczy. Niestety ten cudowny moment przerwał nam dzwonek oznajmiający koniec lekcji.
- No to cześć - pożegnała mnie Luna i wyszła.
* W domu *
- Matteo zrobiłam twoje ulubione danie - poinformowała mnie Diana.
- Super, dawno nie jadłem spaghetti bolognese.
- Siadaj do stołu a ja zaraz Ci nałożę.
Poszedłem do jadalni i oczywiście zastałem tam Federico, ale nie był sam. Był z Violettą.
- Cześć Matteo -przywitałam mnie brązowooka.
- Cześć Viola. Cześć Fede.
- Cześć bracie. Co dobrego przygotowała Diana? - spytał.
- Spaghetti -odpowiedziałem i w tym momencie weszła gosposia z potrawą. Nałożyła każdemu i wyszła mówiąc "smacznego".
- Co tam u Ciebie Matteo? -spytała mnie Violetta.
- Dobrze, ostatnio występowałem z Ludmiłą na Openie - i tymi słowami trafiłem w czuły punkt mojego braciszka.
- Serio? Czemu nic mi nie powiedzieliście? Przyszłabym zobaczyć wasz występ.
- Na stronie Rollera oraz na Stylu i Szyku jest nasz występ, więc możesz obejrzeć.
- Muszę się pochwalić, że też występowałem - odezwał się Fede.
- Poważnie? - zdziwiła się brunetka.
- Tak, z koleżanką Matteo .Luna czyż nie, bracie? - jak on umie mnie wkurzać.
- Tak - wysyczałem przez zęby.
* Oczami Violetty *
Atmosfera w jadalni się zagęściła. Musiałam jakoś przełamać to napięcie.
- Muszę kiedyś wystąpić na Openie - powiedziałam.
- Jestem pewien, że dostaniesz najwięcej braw - dodał Federico.
- Więcej niż ty i Luna?
W tym momencie bliźniak mojego przyjaciela odszedł od stołu i zniknął.
- Powiedziałam coś nie tak?
- Nie. Po prostu wstał lewą nogą. Może obejrzymy występy z Opena? - zaproponował.
- Świetny pomysł.
Resztę dnia spędziłam w pokoju Federico oglądając filmiki.
*Oczami Matteo *
Nie wytrzymam dłużej z nim w jednym pomieszczeniu. Idę do pokoju. On uwielbia robić mi na złość. Ale ja się odpłacę. Wykręciłem numer do Lu.
- Halo?
- Cześć Ludmi, bądź za godzinę w Rollerze.
- Hej Matteo. Po co jeśli mogę wiedzieć?
- Tego dowiesz się na miejscu. Pa.
- Pa.
Rozłączyłem się, zabrałem plecak z wrotkami i wybiegłem z domu krzycząc "Idę do Rollera!"
* Godzinę później *
Czekałem na Ludmiłę jak na szpilkach. Mam nadzieję, że zgodzi się na mój pomysł.
- Matteo co stało się takiego ważnego, że nie chciałeś mi powiedzieć przez telefon? - spytał.
- Co ty na to bym nauczył Cię jeździć na wrotkach?
- Ja i wrotki to niemożliwy duet. Więc nie.
- No weź będzie fajnie.Nawet mam dla Ciebie wrotki - zza pleców wyciągnąłem parę wrotek w panterkę,które idealnie pasują do stylu dziewczyny. Zauważyłem, że się jej podobają.
- Są bardzo ładne i w ogóle w moim guście, ale odpada. Ja nie jeżdżę.
- Jak widzę boisz się jeździć z królem toru.
- Że czego ja się boję? - i tu ją mam. - Ja się niczego nie boję, a tym bardziej jazdy z Tobą na wrotkach.Dawaj je - podałem jej parę wrotek.
- Chcesz ochraniacze? -spytałem.
- Supernova nie potrzebuje ochraniaczy.
Dość szybko założyła wrotki.
- Na co czekasz? Zakładaj swoje - rozkazała.
- Dobrze - zrobiłem to co kazała mi blondynka, założyłem swoje wrotki i razem z nią udałem się na tor.
- Zaczniemy od podstaw,czyli jazda do przodu, do tyłu i tak dalej.
* Parę godzin później *
- Ludmi nie spodziewałem się, że pójdzie Ci tak dobrze.
- W końcu jestem Supernovą.
- Podstawy masz opanowane do perfekcji, więc może spróbujesz coś trudniejszego - zaproponowałem.
- Mówisz coś trudniejszego? Hymm nie wiem, nie wiem. A co dokładniej?
- To - wziąłem ją na ręce.
- Nie Matteo, tylko nie to!Postaw mnie, proszę.
- Mówię Ci będzie odjazdowo- zacząłem kręcić się z Lu na rękach.
- Postaw mnie, proszę -zaczęła się śmiać.
- Nie mam zamiaru.
* Oczami Luny *
Moja zmiana na torze właśnie się zaczęła, więc szybko ubrałam wrotki i ruszyłam na tor. Pełna radości weszłam na wrotkowisko i od razu mój humor zmienił się o 180 stopni.Widziałam tam Matteo z Ludmiłą. Wyglądali na zakochanych. Zrobiło mi się przykro. Ale co mnie to? Ja mam Simona. Po chwili na tor wkroczyła Ambar i była wściekła. Podjechała do Króla Pawia i jego towarzyszki, a ja przyglądałam się temu wszystkiemu.
- Matteo co ty wyrabiasz?!- spytała rozgniewana Ambar.
- Uczę Ludmiłę jeździć nawrotkach - odpowiedział.
- Matteo możesz mnie już postawić? - poprosiła Ferro.
- Jasne.
- Matteo musimy porozmawiać- powiedziała Smith, bardzo poważnym tonem.
-----------------------------------------------
Tym razem kolejna część składająca się z trzech rozdziałów ^_^ poprzednią znajdziecie ty <link> mam nadzieję, że się podoba i zostawicie po sobie jakiś znak ;) pozdrawiam