
Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby skomentować ten post.
5 Komentarzy
Muszę, że przyznać, że moja przygoda z książkami tej sagi zakończyła się na 2. części - jakoś nie miałam czasu, ani chęci. Jak znajdę czas, to pewnie wrócę do czytania, pomimo, że obejrzałam wszystkie części - będę miała porównanie!
Wrz 23
Za pierwszym razem zakochałam się w sadze. Marzyłam o takim Edwardzie i o wiecznej miłości. No cóż byłam w gimnazjum (a to wiele wyjaśnia). Jakieś dwa lata temu postanowiłam przeczytać sagę jeszcze raz (a nie zdarza mi się czytać książek dwa razy) i nie mogłam dotrwać do polowy ksiażki. Bella strasznie mnie irytowała, a Edward był jakiś taki mdły. Pozatym całkowity brak akcji przez większość stron. Dlatego ja nie polecam, nie warto tracić czasu, lepiej przeczytać inne książki
Do czytania książek przekonałam się sporo po fazie na Zmierzch, więc nigdy nie czułam potrzeby sięgania po nie. Ta cała fala hejtu dodatkowo strasznie mnie zniechęciła, ale i tak zamierzam kiedyś je przeczytać. W końcu przez długi czas podbijały serca nastolatek. A nawet jeśli okażą się faktycznie złe to zawsze lepiej mieć własne zdanie niż ślepo powtarzać, że "Zmierzch to dno".
Akurat lubię takie niewymagające historie, więc może ta seria będzie w sam raz
Akurat lubię takie niewymagające historie, więc może ta seria będzie w sam raz

Przyznam, że książki te czytałam już dawno. Byłam jakoś w gimnazjum i potrzebowałam zgody mamy, żeby bibliotekarka wypożyczyła mi "Przed świtem" (cri). Wtedy dosłownie się w nich zakochałam. Teraz z perspektywy czasu gdy minęło około 5 lat wiem, że książki nie są najlepsze(np.to z metalicznym smakiem krwi mnie zawsze wkurzało, co jak na złość potem przejeło pełno autorek niszowych fanfiction), tak samo filmy(Zmierzch jest z 2008 roku, ale jak na rozwinięcie techniki w tamtym czasie to jest słabo zrobiony). W te wakacje z braku laku(idk jak to się pisze xdd) postanowiłam oglądnąć filmy jeszcze raz i te nową książke(to z Beaufordem Swan i Edyphe Cullen), która mnie mocno znięchęciła(dosłownie wszystko jest takie samo) więc przerzuciłam się na te wycieknięte 13 rozdziałów z perspektywy Edwarda(mimo wszystko jeśli Meyer to kiedyś wyda to chętnie wybiore się do Empika i zakupie swój egzemplarz).
No i pewnie tak jak wszystkich wkurzała mnie Bella(nieraz to było aż śmieszne) co innego Edward bo Pattinson to mój crush więc wystarczy, że jest i że jest przystojny haha. Zresztą uwielbiam Alice i Jaspera - to najlepsze co spotkało tamtą rodzine razem z Edwardem xdd
A teraz powiedźmy sobie szczerze. Wszyscy skarżą się, że te świecące wampiry to jakaś tandeta, ale gdyby Meyer nie wymyśliła nic swojego to też byłaby za to hejtowana. Drugą rzeczą jest to z przewidywalnością i tym, że jak to śmiertelniczka i wampir. Ale halo, ta książka jest z 2003 to Ona zapoczątkowa książki tego typu, te wszystkie Niezgodne, Igrzyska Śmierci, Mallaroye i inne wyszły już po Niej. Podejrzewam, że gdyby ktoś sięgnął po nią właśnie w 2003 to nie uznał by jej za głupią przez ten motyw.
Przewidywalna może i jest - jak większość romansów, bo jak główni bohaterowie mogliby nie być szczęśliwi?! Przecież to nie romantyzm! Nie sądze jednak by zasługiwała na aż taki hejt jaki otrzymuje bo jest dobrą pozycją na rozluźnie, wieczór gdy nie mamy co czytać czy chociażby powrócenie do Niej przez sentyment.
No i pewnie tak jak wszystkich wkurzała mnie Bella(nieraz to było aż śmieszne) co innego Edward bo Pattinson to mój crush więc wystarczy, że jest i że jest przystojny haha. Zresztą uwielbiam Alice i Jaspera - to najlepsze co spotkało tamtą rodzine razem z Edwardem xdd
A teraz powiedźmy sobie szczerze. Wszyscy skarżą się, że te świecące wampiry to jakaś tandeta, ale gdyby Meyer nie wymyśliła nic swojego to też byłaby za to hejtowana. Drugą rzeczą jest to z przewidywalnością i tym, że jak to śmiertelniczka i wampir. Ale halo, ta książka jest z 2003 to Ona zapoczątkowa książki tego typu, te wszystkie Niezgodne, Igrzyska Śmierci, Mallaroye i inne wyszły już po Niej. Podejrzewam, że gdyby ktoś sięgnął po nią właśnie w 2003 to nie uznał by jej za głupią przez ten motyw.
Przewidywalna może i jest - jak większość romansów, bo jak główni bohaterowie mogliby nie być szczęśliwi?! Przecież to nie romantyzm! Nie sądze jednak by zasługiwała na aż taki hejt jaki otrzymuje bo jest dobrą pozycją na rozluźnie, wieczór gdy nie mamy co czytać czy chociażby powrócenie do Niej przez sentyment.