Przyszedł czas na kolejną postać kobiecą z tego serialu. Jest moją drugą ukochaną bohaterką damską z The 100.

Zdania ludzi na jej temat są przeróżne, nie dziwię się gra bohaterkę na którą spada większość decyzji, a one jak wiadomo nie dla wszystkich są dobre.

Ja osobiście podzielam jej postępowanie, sama pewnie zrobiła bym podobnie, chociaż do końca tego nie wiem. Myślę o tym będą tu i teraz, a jest tu dużo lepiej :)

Clarke również znajduje się w głównej obsadzie, a w jej postać wciela się Eliza Taylor. Clarke wywodzi się z setki, jej mama - Abby jest lekarką na Arce stąd Clarke posiada wiedzę o ratowaniu ludzi. Na ziemi staje się przywódczynią i każdy ją za taką uważa oprócz tego wiele czasu poświęca na ratowanie rannych.

Ja uważam, że dobrze spełnia rolę dowódcy, a szczególnie gdy współpracuje z Bellamym. Gdy próbowała ratować swoich ludzi z Mount Weather zawarła sojusz z Ziemianami, bo to właśnie oni uważali ją za dowódce (chociaż jej mama pełniła funkcje kanclerza).

Teraz temat jej rozterek miłosnych. Jak część już pewnie wie z ostatniego posta bardzo bym chciała żeby była z Bellamym, jednak jak na razie się to nie udało.

Pierwszą miłością choć nie udaną był Finn Collins, po tym jak spędzili ze sobą noc na ziemię trafiła jego dziewczyna. Clarke dalej coś do niego czuła, ale nie miało to już znaczenia. Potem pojawiła się Lexa, na początku to nie było nic wielkiego jednak przerodziło się w prawdziwą miłość z obu stron. Niylah była kolejną kobietą Clarke, jeśli mogę tu wtrącić moje własne zdanie na ten temat było to dla zaspokojenia tęsknoty za Lexą.

Kogo zabiła?

- Wielu ziemian

- Ludzi z Mount Weather

- Whitmana

- Dante Wallace

- Finn Collins

- Atom

Jak ją nazywali?

- Księżniczka (princess)

- Clarke from Skikru

- Wanheda

- Więzień 319

Najbardziej za jej osobowość, za odwagę bez której było by źle, za nadzieję bez, której nie udało by się im przetrwać, za miłość, którą okazywała każdemu, za dobro, które niosła w każdą stronę.

Tak na prawdę to podziwiam jej całą postać, bo musiała podjąć tyle decyzji, które być może były najtrudniejszymi w jej życiu, a dała sobie z tym radę.

Ale wiecie dlaczego? Bo miała przyjaciół, którzy ją wspierali i tak myślę, że każdy z nas powinien być takim przyjacielem.