Zapraszam do czytania 2 rozdziału mojego opowiadania!
Link do pierwszej części- KLIK
LUNA POVs
Chemia. Jeden z tych przedmiotów, których prawie żadnej lekcji tematycznej nie rozumiałam i szczerze wątpiłam, iż uda mi się czegoś nauczyć. Gdyby Nina mi nie pomagała dodatkowo poza zajęciami, to obawiałam się, że oblałabym ten przedmiot. Rodzice od razu zastrzegli mnie, że jeśli będzie mi źle szło w szkole, to o wrotkach mogę zapomnieć. Także dzięki Simonetti dalej będę mogła chodzić do Jam&Roller i robić to, co kocham.
- Nina- szepnęłam do dziewczyny.
Odwróciła się do mnie, dalej próbując słuchać nauczycielki. Patrzyła na mnie wyczekująco.
- Dzisiaj chyba znów będziesz musiała mi pomóc, bo kompletnie nic nie rozumiem- spojrzałam czy chemiczka się na nas nie patrzy. Nie zwracała na nas uwagi, tłumacząc kolejne zadanie na tablicy, dlatego znów przeniosłam wzrok na Ninę, oczekując odpowiedzi.
- Kochana dobrze wiesz, że pomoc tobie to dla mnie żaden problem, ale byłoby miło, gdybyś zaczęła sama rozumieć, o czym nauczycielka mówi się na lekcjach.
- Trochę chyba poczekamy- zaśmiałam się cichutko.- Także w Rollerze o 18, tak?
- Tak- przybrała rozbawiony wyraz twarzy- ale spróbuj się nie spóźnić.
- Oczywiście. - Uśmiechnęłam się do niej i wróciłyśmy do swoich zajęć. Ona do słuchania zaś ja do rysowania wzorków w zeszycie. W podobny sposób zmarnowałam długopis na matematyce.
MATTEO POVs
Wszedłem do Jam&Roller i skierowałem się do szatni, gdzie już czekał na mnie Gaston. Podszedłem do niego i zbiliśmy żółwika. Zacząłem zakładać wrotki i przypomniałem sobie o sytuacji, która miała miejsce po moim wejściu do szkoły, dlatego odwróciłem się do niego i posłałem mu cwaniacki uśmiech.
- A właśnie, jak tam ma się sprawa z Niną? Widziałem, że gadaliście rano, ale nie chciałem wam przeszkadzać, dlatego poszedłem z Ámbar do jej szafki.
- No wiesz... Zobaczyłem, że dziewczyny mają do niej jakiś problem, dlatego podszedłem i powiedziałem, żeby zostawiły ją w spokoju. - Wstałem na nogi i pojechaliśmy na tor, w międzyczasie rozmawiając. - Później chciałem ją odprowadzić pod klasę, a ona nagle zrobiła się nerwowa i spadły jej książki. Gdy pomagałem jej je zebrać, zobaczyłem, że ma książkę z tej samej serii, którą czytałem i tak jakoś wyszło, że zaczęliśmy jej temat.
- No sorry, ale nie wyglądało mi to na rozmowę o zwykłej książce- zaśmiałem się.
- Może nie wyglądało, ale tak było- stał się poddenerwowany, dlatego już wiedziałem, że coś ukrywa.
- Widzę przecież, że coś się stało, no dawaj. Komu możesz zaufać jak nie swojemu najlepszemu kumplowi?
- Zaprosiłemjąnarandke- powiedział cicho i szybko, przez co nic nie zrozumiałem.
- Co? Powtórz wolniej i wyraźniej.
- Zaprosiłem Ninę na spacer.
- Stary to cudownie. Nareszcie się odważyłeś- klepnąłem go zadowolony po plecach, gratulując postępu w ich znajomości.
- No właśnie nie wiem, czy to tak cudownie, bo się nie zgodziła.
LUNA POVs
- Co zrobiłaś?! Przecież Gaston ci się podoba od... Cholera od zawsze, jak mogłaś zmarnować taką szansę?
Spuściła wzrok na mój wybuch.
- Ej Nina, przepraszam- spojrzała na mnie. - Przykro mi, że się tak uniosłam, ale no zupełnie nie mogę tego zrozumieć. Okazuje się, że podobasz się chłopakowi, za którym szalejesz, ale nic nie robisz. To jeszcze rozumiem, że boisz się pierwsza wyciągnąć rękę, ale dziewczyno! On cię zaprosił pierwszy. Zrobił jakiś krok. Zależy mu na tym, rozumiesz?
Podniosła wzrok i lekko się uśmiechnęła.
- Myślisz?
- Ja to wiem!- zaśmiałam się. - A teraz idź i powiedz mu, że się zgadzasz.
- Co? Nie! Jak ty to sobie wyobrażasz? Mam niby podejść i tak po prostu powiedzieć mu, że jednak się zgadzam?- dziewczyna zaczęła bezpodstawnie się denerwować.
- Tak, co w tym trudnego?- zaśmiałam się.
Spojrzała na mnie poważnie.
- Dla mnie to jest bardzo trudne. Przy nim robie się strasznie nerwowa i też nie rzadko nie wiem co powiedzieć, nawet wtedy, gdy spyta o coś, nad czym nawet nie trzeba się zastanawiać.
- Dlatego właśnie ta randka będzie dobrym krokiem do tego, żebyś przestała tak się przy nim zachowywać -złapałam ją za ręce i popatrzyłam w oczy z lekkim uśmiechem.- Zaufaj mi. Gdy lepiej się poznacie, na pewno nerwy ci przejdą.
Wstała od stolika i podeszła do mnie. Wiedziałam, o co chodzi dziewczynie, dlatego od razu przytuliłam się do niej.
- Dziękuję Luna, naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Pozwolisz, że pójdę już teraz?
Zaśmiałam się i powiedziałam, że przyprowadzę do niej chłopaka. Jeszcze lekko popchnęłam ją w stronę toru, na którym przed chwilą zniknęli chłopcy. Podjechałam do nich, wzięłam Gastona za rękę i pociągnęłam w stronę dziewczyny.
- Uważaj, bo będę zazdrosny Gaston! - Usłyszałam za swoimi plecami głos Matteo.
Postanowiłam się nie odwracać, co było wielkim błędem, gdyż po chwili zajechał mi drogę w taki sposób, że gdyby mnie nie złapał, to już dawno całowałabym się z podłogą. O dziwo Gaston nawet nie drgnął, tylko patrzył się na nas podejrzanie.
Matteo POVS
- Musimy im pomóc. Widać, że do siebie pasują- powiedziała Luna, pokazując ręka na rozmawiających Gastona i Ninę.
Przytakuję głową. Nagle w mojej głowie powstał pomysł, przez co od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Pomogę ci, jeśli...- przeciągałem, co najwidoczniej nie spodobało się dziewczynie.
- Jeśli co Matteo, po prostu powiedz.
- Jeśli wystąpisz ze mną na Openie.
Jej twarz na ułamek sekundy się rozpogodziła, jednak zaraz znów przybrała maskę obojętności. Ha, wiedziałem, że jej się podobam!
- Czy ty chociaż raz nie mógłbyś pomóc mi bezinteresownie?
- Niech pomyślę...- udawałem, że się zastanawiam. - Przykro mi Luna, odpowiedź brzmi: Nie tym razem.
- To pomóż Gastonowi. Nie pomożesz najlepszemu przyjacielowi, tylko dlatego, że nie chcę z tobą zaśpiewać?
- Ty za to wtedy nie pomożesz swojej przyjaciółce- uśmiechnąłem się zwycięsko, wiedziałem, że w tym momencie się złamie.
- Ugh... w takim razie oboje będą nieszczęśliwi, cześć! - wstała ze stołka i chciała odejść, ale nie, co to, to nie, nie dam jej tak szybko zwiać.
- Luna. - Gdy ta zareagowała, ja kontynuowałem.- Eh... Kiedy i gdzie?
Podskoczyła szczęśliwa w miejscu i szybko podbiegła, by mnie przytulić.
Luna POVs
Gdy Matto objął mnie ramionami i położył policzek na czubku mojej głowy, zrobiło się bardzo niezręcznie. Poklepałam go delikatnie po plecach i zaczęłam się powoli odsuwać od jego ciała. Minęła chwila, zanim chłopak domyślił się, o co mi chodzi.
- Troszkę niezręcznie- zaśmiałam się.
- Tak, może trochę- podrapał się w typ głowy i też się zaśmiał.
Gdy usłyszałam lekki ton w jego głosie, napięcie jakoś tak zniknęło z otaczającego nas powietrza. Nie wiedziałam, co zrobić dlatego stałam i się na niego patrzyłam. On chyba też miał taki problem, ponieważ gdy podeszła do nas Nina od razu nadmiernie się rozweselił, zresztą podobnie jak ja.
- Hej Matteo, mógłbyś zostawić mnie samą z Luną?
- Zgaduję, że chcecie poplotkować?
Obie zgodnie pokiwałyśmy głowami. Dosiadł się z powrotem do stolika i poklepał dłonią blat, zachęcając nas do zajęcia miejsc obok siebie. Uśmiechnął się konspiracyjnie, podczas gdy my patrzyłyśmy na niego zdziwione.
- Chętnie posłucham, może dowiem się o sobie czegoś ciekawego- patrzył mi w oczy, gdy to mówił.
Lekko się zestresowałam, tym bardziej że Nina zauważyła nasz mały moment.
- Nie wydaje mi się, żebyś chciał słuchać, jak rozmawiamy z Luną o tym, jak bardzo zarozumiały jesteś- posłała mu krzywy uśmiech.- Poza tym możesz poplotkować z Gastonem.
Chłopak bez słowa wstał i poszedł do szatni, a ja spojrzałam zdziwiona na Simonetti i zagwizdałam z podziwem.
- Od kiedy to stałaś się taka odważna?
Dziewczyna momentalnie się speszyła.
- Od kiedy to przytulasz się do króla toru, co? - odbiła piłeczkę.
- Ucieszyłam się tylko, że zgodził mi się pomóc w pewnej sprawie.
Spojrzała na mnie sceptycznie, lecz nic nie powiedziała.
Ámbar POVs
Czesałam się spokojnie u siebie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam przerywać czynności, dlatego krzyknęłam, aby osoba, która stoi po drugiej stronie, po prostu weszła do środka. Gdy drzwi się otworzyły, zobaczyłam Simona i lekko się zdziwiłam.
- Z tego, co wiem, to dom Luny jest za płotem- zerknęłam wymownie na wyjście.
Wywrócił oczami.
- Wiem, że ty i Matteo nie jesteście razem, mimo tych pozorów, jakie stwarzacie- spojrzałam na niego podejrzliwie. - Wiem też, że chciałabyś to zmienić.
- To nie realne- zmarszczyłam twarz w grymasie.
- To jest możliwe, a ja nawet wiem jak ci pomóc- uśmiechnął się tajemniczo, co odwzajemniłam.
- Kontynuuj- zachęciłam go ręką.
Jakość: | 50 | Popularność: | 313 |
Wsparcie: | 47 | Ocena i wartość ocen: | 8 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i wybory: | 30 |
W trwającej akcji twórca dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych postów z napisanych w tym fandomie) |