
Twój komentarz
18 Komentarzy
Wszytskie koncerty, na których byłam pozostawiły po sobie wspaniałe wspomnienia, więc trudno mi wybrać jeden najlepszy. Może opiszę ten, który odbył się ostatnio i emocje po nim chyba jeszcze ze mnie nie zeszły. Mam na myśli Odetchnij tour 14 maja w Krakowie. Nigdy nie zapomnę wzruszenia chłopaków, kiedy podczas m&g opowiadałam im, ile w moim życiu zmieniła piosenka "Najważniejsza". Niby takie niewinne podziękowanie trójki rodzeństwa skierowane w stronę ich mamy, ale miało to na mnie ogromny wpływ. Zmotywowała mnie ona do poprawienia stosunków z moją mamą i teraz jest ona moją najlepszą przyjaciółką, podczas gdy jeszcze rok temu zupełnie nie potrafiłyśmy się dogadać. Wystarczyły małe refleksje związane z tą piosenką i już zdarzył się cud. Ale wracając do koncertu...promienna radość w oczach chłopaków i słowa wdzięczności, że jednak piosenki wnoszą coś do naszego życia - to było coś niesamowitego. Jeremi położył rękę na moim policzku i tak głęboko popatrzył mi w oczy. Ach... A to co później wydarzyło się podczas koncertu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na większości koncertów fani śpiewali piosenkę dla chłopaków, ale jeśli chodzi o Kraków, to jakoś nie mogliśmy się zebrać wspólnie i stworzyć coś fajnego. Pomyślałam więc, że spróbuję sama coś wymyślić i tak oto powstała amatorska piosenka mojego autorstwa do muzyki z Odetchnij. Podczas koncertu ją zaśpiewaliśmy, ale oczywiście nigdy wcześniej tego nie ćwiczyliśmy, więc nie do końca nam wyszło. Dlatego chłopaki wzięli na scenę czyjś telefon i sami ją zaśpiewali. Nawet nie wiesz jakie to było dla mnie ogromne zaskoczenie, że to się tak wszystko potoczyło, miałam łzy w oczach. Mimo że chłopaki nie wiedzieli, kto napisał ten słowa, to jednak tego wydarzenia nigdy nie zapomnę. Po koncercie do tego udało mi się przed klubem złapać chłopaków. Przytuliłam Artura i znalazłam się nawet na snapie Jeremiego xD
Sie 3, 2017
Mój najlepszy koncert był 14 maja 2017 roku w Krakowie. Był to koncert z 2 części Odetchnij Tour. Ciężko opisać słowami to co wtedy czułam. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Nie dość, że mogłam spotkać najważniejszą dla mnie osobę- Jeremiego to mogłam jeszcze posłuchać na żywo jak śpiewa piosenki z cudownej płyty. Płakałam prawie cały koncert i po nim. Była cudowna atmosfera. Jeremi zaraził mnie znów swoją pozytywną energią, ale nie tylko on. Również osoby, które były na koncercie dały mi masę energii, bo to w końcu taka moja druga rodzina i jestem z nimi bardzo związana. Było widać, że gdy Sikorski śpiewał to słowa były z głębi serca i bardzo szczere. Nie mogę się już doczekać 3 części trasy. ponieważ liczę, że znów będę mogła pojechać na koncert. Chciałabym jeszcze raz coś takiego przeżyć, bo było to niesamowite. Jestem bardzo wdzięczna Jeremiemu i każdemu kto był wtedy ze mną. Podsumowując był to mój najlepszy i wymarzony koncert ♥
Najlepszy koncert na jakim byłam odbył się 26 czerwca 2017 roku w Warszawie, w hali Torwar. Był to koncert Il Volo, włoskiego, pop-operowego zespołu, który przybył do naszego kraju z trasą Notte Magica. Występ był bardzo operowy, ale kocham te klimaty i mogłabym słuchać takiej muzyki godzinami. Do dziś nie mogę uwierzyć, że tam byłam, a tym bardziej, że udało mi się uścisnąć dłoń jednego z członków zespołu, Piera Barone. Jeszcze nigdy nie towarzyszyły mi takie emocje jak wtedy i to była z pewnoscią Magiczna Noc. Po prostu - najlepszy dzień mojego życia.
Otóż był to w tą niedzielę, byłam na koncercie Kamila Bednarka na Kozielnie. Atmosfera super, Kamil jak zawsze wariował na scenie, a my wszyscy pod nią. Tuż po koncercie to krótkim oczekiwaniu wyszedł do nas i rozdawał autografy, robił sobie z nami zdjęcia, dawał piątki i przytulał. Bardzo pozytywny człowiek. Polecam jego koncerty 

Koleżanka pokazala mi zespol rockowy, zupelnie nie moje klimaty ale lubiłam ich piosenki. Potem okazalo sie ze maja koncert w polsce tylko ze ... W warszawie, czyli prawie pol kraju od nas. Nie chciala jechac sama a marzyla o tym koncercie. Zaproponowalam jej swoje towarzystwo, załatwiliśmy transport i pojechalysmy. Myslalam ze bedzie tragicznie, ale okazalo sie byc przeciwnie. Wokalista chodzil (doslownie) po suficie chwytajac sie rur. Schodzil do nas. Skalak po krzeslach. No po prostu cos czego nie mozna spotkac na zwyklych koncertach. Czyste szalenstwo. Chce tez dodac ze koncert odbywal sie w niewielkim klubie gdyż to malo znany zespol.
Mój najlepszy koncert to zdecydowanie Guns N' Roses w Gdańsku 20.06.2017. Pojechalam na niego z tatą, który marzył o zobaczeniu ich w tym składzid on 27 lat. Byli w Pl dwa razy ale to nie ci Gunsi, to w ogóle nie powinno się nazywać GN'R. A teraz wreszcie ta słynna trójka zagrała wspólnie na jednej scenie na polskiej ziemi. Pod stadion podjechaliśmy trochè wcześniej niż się spodziewaliśmy, do otwarcia bramek zostało prawie sześć godzin. Musieliśmy chodzić w pełnym słońcu w czarnych kodzulkach (geniusze) aż w końcu zaczęły się kolejki do bramek. Stanęliśmy gdzieß w jednej trzeciej jednego z trzech sznurów i dostaliśmy się na teren stadionu w drugiej turze. Zarejestrowaliśmy się w punkgie odbioru vip i weszliśmy na stadion. Dwie godziny czekania na zacną Dodę, potem The killing joke i o 20:52 zaczęła siè muzyczka z królika Bucksa (?) co oznaczało rozpoczęcie koncertu. Całe trybuny wstały, a ja cała zdrętwiałam. Po chwili pojawili się oni - Slash, Duff, Richard, w tle usadzali się Frank, Dizzy i Melissa. Zaczęło się, It's so easy. Na początku nie mogłam zrobić totalnie nic, stanęłam jak wryta? zdrętwiały mi ręce i nogi, złapałam tatę pod ramię i tylko poruszałam ustami nie mogąc wydać z siebie żadneo dźwięku. Po jakichś dwóch piosenkach zaczęłam płakać. Zaczynałam sobie uświadamiać że to dzieje się naprawdę. Że oni naprawdè są na tej scenie, oddychają tym samym powietrzem co ja, że telebimy oddają to co dzieje się teraz a nie oglądam zwykłego filmu z koncertu. Tata mówi, że łzy były wielkości grochu. I tak przestałam cały koncert oparta o tatę, gdyby nie on wywaliłabym się na zęby. Dalej to do mnie nie dotarło. WIDZIAŁAM ICH. Kurde płakać mi się teraz chce, serio. Tęsknię za nimi, ich brzmienie na żywo, coś pięknego.. Axl machał nam i uśmiechał się, na Paradise city rzucił gwizdkiem, Slash i Duff na koniec rzucali kostkami do gitary.. W ogóle w zestawie są takie piękne trzy kostki do gitary że aż zachciało mi się uczyć się grać haha
Na Knockin' on Heaven's door gdy śpiewała publiczność przeszły mnie ciary, tak samo na Comie. Kiedy słucham Wish you were here (cover instrumentalny) i słyszę tych ludzi śpiewających w tle automatycznie się uśmiecham.
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale przy oglądaniu filmów z koncertu czuję dziwny ból. Nie chcę ich oglądać, nie chcę w ogóle ich widzieć, a i tak czytam o nich i oglądam filmy. Chciałabym to powtórzyć tak bardzo. Płyta jest bardzo prawdopodobna, trasa może też będzie, jeśli będzie to raczej na pewno będzie w Polsce bo wszyscy są zadowoleni z polskiej publiczności.. Jeśli będą, jedziemy, nie ma innej opcji.
Na Knockin' on Heaven's door gdy śpiewała publiczność przeszły mnie ciary, tak samo na Comie. Kiedy słucham Wish you were here (cover instrumentalny) i słyszę tych ludzi śpiewających w tle automatycznie się uśmiecham.
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale przy oglądaniu filmów z koncertu czuję dziwny ból. Nie chcę ich oglądać, nie chcę w ogóle ich widzieć, a i tak czytam o nich i oglądam filmy. Chciałabym to powtórzyć tak bardzo. Płyta jest bardzo prawdopodobna, trasa może też będzie, jeśli będzie to raczej na pewno będzie w Polsce bo wszyscy są zadowoleni z polskiej publiczności.. Jeśli będą, jedziemy, nie ma innej opcji.
Mój najlepszy i zarazem pierwszy taki duży koncert, to koncert Coldplay 18.06.2017 r. na Stadionie Narodowym. Dzień zupełnie niesamowity, zaczynając od niebywałego szczęścia, że się na nim w ogóle znalazłam, po wspaniałą atmosferę na stadionie. Akustyka może lekko przeszkadzała, ale zespół wynagrodził to całym show. Świecące xylobandy (bransoletki), lasery, konfetti, wielkie balony, Chris szalejący po scenie. No to jest coś, czego wciąż nie potrafię sensownie opisać. Powiem jedno: wspaniałe i niesamowite przeżycie, które z pewnością zostanie w mojej pamięci na długo <3