Twój komentarz lub propozycja wyzwania do posta
20 Komentarzy
Któż nie chciałby odkryć takiej galaktyki?
Zapraszam do serii postów o najrzeczach, które istnieją na naszym globie. Dzisiejszy post dotyczy wszechświata.
Słońce wydaje się ogromne. Szczególnie, gdy porównamy je do naszej planety. Jego promień wynosi 695 700 km i jet około 109 razy większy od promienia Ziemi. Wielkość równa promieniowi Słońca jest używana w astronomii do określania wielkości promieni innych gwiazd. Na przykład, promień Syriusza wynosi 1,77 promienia Słońca. Gammy Draconis prawi 50 promieni Słońca, a Bety Orionis 70 promieni. A jaką średnicę ma prawdopodobnie największa gwiazda, którą znamy? 1700 promieni Słońca, czyli 1 200 000 000 km. Takimi gabarytami może pochwalić się gwiazda o nazwie UY SCUTY, czyli czerwony olbrzym znajdujący się gwiazdozbiorze Tarczy. Dzieli nas od niego ok 9 500 lat świetlnych. Gdyby Scuti umieścić w Układzie Słonecznym na miejscu Słońca, jej korona sięgałaby daleko poza orbitę Jowisza. Być może dosięgłaby nawet Saturna. Gdyby ziemia byłaby wielkości kuli bilardowej, to średnica Słońca wynosiłaby 6,5 m, a średnica Scuti ponad 11 km. co ciekawe, mimo tego, że objętość Scuti przekracza tę słoneczną około 5 miliardów razy, to jest od niego jaśniejsza tylko o 340 000 razy i waży zaledwie 30 razy więcej niż Słońce. Dla porównania, najjaśniejsza i zarazem najcięższa znana nam gwiazda świeci aż 9 000 000 razy mocniej niż Słońce i waży 315 razy więcej od niego. Ty widmowy Uy Scuti wynosi m, co sprawia, że gwiazda daje pomarańczowe, wpadające w czerwień światło. Co w połączeniu z ogromnymi rozmiarami i niską gęstością gwiazdy wskazują, że jest ona czerwonym nadolbrzymem. To oznacza, że gwiazda wypaliła cały zawarty w niej wodór i obecnie pali się w niej hel. Co spowodowało znaczne zwiększenie się jej rozmiaru. Tego typu gwiazdy charakteryzują się również względnie niską temperaturą, więc Uy Scuti prawdopodobnie jest stosunkowo chłodna.
Uy Scuti to czerwony nadolbrzym.
Uy Scuti znajdziemy w Gwiazdozbiorze Tarczy.
Słońce i Ziemia w porównaniu do Uy Scuti.
Komputerowa animacja z porównaniem Ziemi i największych gwiazd we wszechświecie.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, czyli International Space Station jest najbardziej skomplikowanym międzynarodowym projektem naukowo-technicznym w historii i największym obiektem, jaki kiedykolwiek ludzkość umieściła w przestrzeni kosmicznej. Więc ustanawia już conajmniej 3 rekordy, ponieważ jest też najdroższą rzeczą na świecie: kosztuje aż 157 000 000 000 $. Wkład w jej budowę wniosło kilkanaście krajów, a koszt powstania z początkowo planowanych 20 mld $ wzrósł do 157 mld $. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna została wyniesiona w przestrzeń kawałek po kawałku, a montaż odbywał się już na orbicie. ISS składa się z modułów, w których znajdują się pomieszczenia mieszkalne i labolatoria, oraz węzłów łączących. Pierwszy moduł stacji - Zaria - zbudowany w Rosji, został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną w 1998 roku. Od tamtego momentu ISS znacznie się rozrosła, zostały dodane do niej kolejne moduły. Obecnie ich liczba wynosi 16 i planuje się dobudowywać kolejne. Stacja jest zasilana wielkimi panelami słonecznymi. Posiada 837 metrów sześciennych przestrzeni życiowej. Jest wysoka na 20 m, długa na 72,8 m i szeroka na 108,5 m. Jej masa wynosi ponad 417 ton! Stacja znajduje się ponad 400 km nad powierzchnią Ziemi, ale pomimo tak dużej wysokości jest z niej widoczna mniej więcej tak dobrze jak planeta Wenus. ISS porusza się ze średnią prędkością wynoszącą 7,7 km/s. Jedno okrążenie Ziemi zajmuje jej 91,5 min. tak więc dziennie robi to aż 15,5 razy! Głównym zadaniem stacji jest prowadzenie badań naukowych w warunkach mikrograwitacji, niemożliwych do osiągnięcia na Ziemi, za zakresu biologii, fizyki, astronomii i meteorologii. ISS ma również pomagać w dalszej eksploracji kosmosu (w tym Marsa). Na stację można polecieć również w celach turystycznych, na przykład w 2001 roku na ISS gościł pierwszy w historii kosmiczny turysta. Amerykański milioner Dennis Tito zapłacił 20 000 000 $ za niecałe 8 dni pobytu w kosmosie. Natomiast Kanadyjczyk Gay Laliberte za swój lot zapłacił 35 000 000 $. Choć proces budowy stacji pochłonął niewyobrażalne sumy pieniędzy, to cała stacja jest warta tyle, ile kilka gramów antymaterii.
Widok z pokładu ISS.
Wschód to, czy zachód Ziemi?
Spacer w przestrzeni kosmicznej przy naprawie z jednego z modułów.
Od 22 listopada 2016 roku NASA udostępnia przez 365 dni w roku widok z kamer z ISS przez swój kanał na YT. O każdej porze dnia i nocy możemy obserwować Ziemię z pokładu stacji.
Antymateria - brzmi jak science-fiction, jednak czym właściwie ona jest? Nie będziemy się zagłębiać w mechanikę kwantową, ponieważ jest to niesamowicie trudny temat, więc mówiąc najprościej: antymateria to przeciwieństwo zwykłej materii. To jej lustrzane odbicie, które prezentuje przeciwne jej właściwości. Prawie każda cząsteczka elementarna (oprócz fotona) ma swojego anty odpowiednika. Zwykły proton budują kwarki, można więc się domyślić, że antyproton zbudowany jest z antykwarków. Dołóżmy jeszcze antyelektron i mamy atom antywodoru. Teoretycznie, jeśli uzbieramy odpowiednio dużo różnych antyatomów, możemy zbudować wszystko: antytlefon, antykomputer lub antysamochód. Na razie wszystko wydaje się proste, jednak takie nie jest. ciekawie robi się, gdy antymaterię spróbujemy połączyć z materią. Następuje wtedy anihilacja. Materia i antymateria ulegają wtedy unicestwieniu, a cała energia w nich zawarta zwykle powoduje potężny wybuch. Jest to najwydajniejsza reakcja z możliwych. Całkowita energia spoczynkowa, jaką posiadały cząsteczki uczestniczące w reakcji zamieniana jest na energię wybuchu w najbardziej podstawowej formie energii. Więc może by jakoś wykorzystać tę antymaterię? Przecież można by jej użyć jako paliwa do statków kosmicznych - teoretycznie można by ją wykorzystać w ten sposób, jednak w praktyce nie jest już tak różowo. Występują bowiem 3 główne problemy:
1. Przechowywanie. Antymaterię trzeba trzymać z dala od zwykłej materii, a przecież cały statek jest z niej zbudowany. W praktyce antymaterię łapie się pułapkę elektromagnetyczną. Pole magnetyczne utrzymuje niewielką jej ilość w pewnej odległości od zwykłej materii. Niestety, dotyczy to tylko antymaterii posiadającej ładunek elektryczny.
2. Wytwarzanie. Z jednego grama antymaterii można otrzymać olbrzymią ilość energii, ale co z tego, skoro na wyprodukowanie tego grama trzeba użyć 10 mld razy więcej energii niż tej, którą chcemy z niej uzyskać. Roczna produkcja antymaterii we wszystkich ziemskich akceleratorach pozwoliłaby na zasilenie 100 watowej żarówki przez 15 minut. W Wielkim Zderzaczu Hadronów, czyli obecnie największej fabryce antymaterii, wyprodukowanie jednego jej grama zajęłoby około 2 mld lat! A koszt produkcji wyniósłby setki bilionów dolarów.
Jednak, co ciekawe, już od kilkudziesięciu lat, antymateria służy medycynie. Używa się jej do pewnego rodzaju tomografii komputerowej. Jest to technika obrazowania, pozwalająca prześwietlić pacjenta, przez co można zobaczyć, czy w organizmie nie dzieje się nic złego.
Dzięki antymaterii podróże międzygalaktyczne były możliwe.
Antymateria to najdroższa substancja na świecie.
LHC - Large Hadron Collider (Wielki Zderzacz Hadronów) to największy na świecie akcelerator cząstek.
Istnienie antymaterii przewidziano już w latach 20. ubiegłego stulecia.
K-T Impact - jego siła wybuchu to 100 tera ton trotylu, co przekłada się na 300 mln bomb nuklearnych. 65 mln lat temu z Ziemią zderzyła się asteroida o średnicy 10 km i prawdopodobnej masie biliona ton, wyrzucając przy tym ogromne masy skał w kosmos, które następnie wracały ponownie na Ziemię, znów w nią uderzając. Impakt uderzenia stworzył krater o średnicy 180 km. Wielu naukowców odnajduje w tym klucz do wymarcia większości żyjących wtedy gatunków. Jeśli dinozaurom udało się nawet przeżyć pierwsze godziny po zderzeniu, to następne miesiące zapowiadały drastyczne zmiany, na które większość wtedy żyjących gatunków nie była przygotowana. Asteroida zderzyła się z Ziemią z prędkością 22km/sek. Po tygodniu od impaktu, pył i odłamki skalne spadały w odległości 4000 km od miejsca zderzenia, które zmieniły dzień w noc na kilka miesięcy. Odbiło to się również na temperaturze na powierzchni Ziemi, zamieniając ją w kulę śnieżną, na której zima trwała aż 3 lata.
Krater w Zatoce Meksykańskiej na półwyspie Jukatan.
K-T Impact spowodował najsilniejszy wybuch w historii Ziemi.
65 mln lat temu wyginęły dinozaury.
Wizualizacja komputerowa zderzenia oraz jego efektów post-impact na przełomie lat.
Jakość: | 20 | Popularność: | 475 |
Wsparcie: | 67 | Ocena i wartość ocen: | 26 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i reakcje: | 210 |
W trwającej akcji redaktor dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych dyskusji z napisanych w tym fandomie) |
Dobra, ale teraz najwazniejsze i chcialabym abyscie przeczytali i powiedzieli co tym sadzicie.
Ten post pokazuje, jak przeolbrzymi jest wrzechswiat. Wedlug mnie, osoby ktore naprawde uwazaja ze nigdzie poza ziemia nie ma zadnych zyjacych organizmow sa naprawde lekko naiwne. Dam tutaj przyklad. Wyobrazcie sobie naasze cialo. Jest ono zlozone z miliardow komorek. Prosze sobie wyobrazic ze gdzies w waszych brzuszkach zyje sobie bakteria. Ta bakteria jest tak malenska, ze Wy potrzebowalibyscie mikroskopu aby ja dostrzec. Dla tej bakterii- wszechswiat to wlasnie Wasz brzuszek. jest tak przeogromny dla niej, ze bakteria nie wyobraza sobie w ogole swiata poza tym brzuszkiem. Ta bakteria sobie zyje nie majac pojecia o tym, ze zyje poniewaz ma zadanie do wykonania w naszych brzuszkach. I teraz prosze sobie wyobrazic, co, jesli MY i nasza Planeta Ziemia jest wlasnie niczym taka bakteria w brzuszku? ze my jestesmy jedna z miliardow czastek czegos wiekszego, coby nam sie nawet nie snilo, ze istnieje? Ja nie wiem co to jest. Nikt nie wie. ale na pewno istniejemy po cos. Nie widze w niczym przypadku. Jest tyle niewiadomych na tym swiecie, ze bycie na tyle naiwnym aby mowic ze inne zycia nie istnieja jest wrecz glupstwem. Kazdy mowi: pokaz mi dowody. a ja sie pytam... po co? A kim my jestesmy, czym tak naprawde jest planeta ziemia i po co istnieje. Maja na to jakies dowody? Nie. czsami naprawde warto wyjsc z tak zwanej komfortowej strefy naszego mozgu i pomyslec o wszystkich patrzac sie na to z boku. Moze My, jak ta bakteria jestesmy czescia czegos olbrzymiego, i mamy jakies zadanie do wykonania.
Do tego, te wszystkie strefy 51, Roswell i inne- nie wierze - aby byla to tylko baza wojskowa. Ukrywanie przed swiatem istnienie istot obcych jest wrecz glupie. Ja rozumiem, ze moglo by to wywolac panike ale po co? Przeciez nie ma sensu panikowac na cos na co sie nie ma wplywu. Nie sadze, aby naglpe po ujawnieniu obce cywilizacje by na nas najechaly.
Jeszcze jedno moje przemyslenie. Zwiedzilam troche swiata, i wydaje mi sie, ze obcywiele razy byli juz na naszej ziemi. Czemu tak mowie? Wystarczy pochodzic po muzeach. W Kairze widzialam rysunki osob z olbrzymimi glowami. Dlaczego mieliby malowac glowy tak duze? A moze wlasnie to byli obcy? Sa tysiace rysunkow z przed tysiacami laty gdzie 'ludzie' sa znieksztauceni. Badz sa normalnie ludzie z tymi znieksztauconymi. Musieli namalowac tak, jak oni naprwde wygladali. A skad tacy ludzie na ziemi? Ano wlasnie... Zapraszam wszystkich chetnych do dyskusji.