Fandomy

BARDZO Was prosimy o wypełnienie sondażu na temat rozwoju Fandoms.pl. To dla Nas bardzo ważne - chcemy rozwijać w stronę tą, na której Wam zależy :) Kliknij tutaj, aby rozpocząć :)


0 głosów

Reżyser American horror story zapowiedział że 8 sezon będzie połączeniem 1 ( murder hause) i  3 (Covenu), co zainspirowało mnie do wymyślenia mojej wersji tego połączenia! historia zaczyna się w chwili śmierci Fiony.



W chwili gdy ciało jej matki spoczeło w bez ruchu w jej ramionach, Cordelia poczuła jak wielka moc ją ogarnia, ta moc była tak silna i przyjemna że Delia aż promieniała,czarownica delikatnie ułożyła ciało na kanapie, zamknęła powieki i położyła ręce na brzuchu po czym wyszła zamykając pokój na klucz.

  Po chwili Cordelia staneła przed grupą nowych czarownic, czuła się wszechmocna…

- Witajcie w naszej szkole! Oprowadzę Was! – rzekła, po czym wręcz zachłystując się swą mocą pewnym krokiem wprowadziła dziewczęta do sali z obrazami przedstawiającymi wszystkie dotychczasowe wielebne, trzeba przyznać że mówiąc Fionie że wraz z jej śmiercią umrze w niej „mała dziewczynka” trochę przesadziła, tak naprawde w środku tańczyła z radości na myśl chwili gdy oświadczy nowym uczennicom  że to ONA jest wielebną…Jednak gdy przekraczała próg pokoju nagle jakby coś ją ukuło,poczuła jakby muśnięcie śmierci i miała wrażenie jakby część mocy odfrunęła,„Co się właściwie stało?’ pomyślałą w pierwszej chwili nieco zdezorientowanagdy jej wzrok padł na obraz przedstawiający Fione „Wiedziałam odkąd się urodziłaś, gdy spojrzałam w dziecięcą twarzyczkę widziałam w niej moją śmierć”nagle słowa matki pojawiły się w jej głowie „fuck’ pomyślała poirytowana Delia,nagle przez jej głowę przeszła cała  scena która miała miejsce parę minut temu, tym razem jakoś  żal i złość mineły a Cordelia nagle  zrozumiała Fionę „ w zasadzie to naprawdę ją podziwiam jeżeli przy mnie czuła to co  ja teraz, chyba naprawdę mnie kochała, bo nie potrafie sobie wyobrazić znoszenie tego dla jakiegokolwiek powodu…zaraz zaraz, skoro ja to poczułam to prawdopobnie gdzieś tu jest przyszła wielebna..” nie obecna duchem dalej oprowadzała dziewczęta po szkole, jednocześnie próbując już teraz wyszukać winnej tego co czuje.

Gdy dziewczęta rozeszły się aby rozgościć się w swoich pokojach Delia weszła do gabinetu i usiadła na krześle naprzeciw ciała Fiony.

- Tylko nie zacznij mi tu gnić – rzuciła, ale uznała że niema ochoty na uszczypliwości, w zasadzie zaczynała żałować że nie dała matce szansy gdy ta jeszcze żyła .

- Ledwo ja zostałam wielebną, a już nastepna  się szykuje – powiedziała gorzko – chociaż jestem z siebie dumna bo obecnie zrobiłam więcej niż jakkolwiek wielebna,  teraz nie wyginiemy tylko rośniemy w siłę! Myślę że też byś była dumna, chociaż nie jestem pewna, bywałaś w tej kwestii naprawdę nieprzewidywalna – Cordelia uśmiechnęła się przyjaźnie

- jednak nie daje mi spokoju fakt przyszłej wielebnej…mam olbrzymią ochotę ją znaleźć i unicestwić…Zaczynam się zastanawiać czy tak naprawdę to nie ja jestem bardziej zła niż Ty mamo…Jak tak patrze na ten pusty gabinet i ciebie, czuję pustkę,  Mrtyle  nie żyje Misty także, Hank ( a raczej Henry) ,ciebie też już tak naprwde tu nie ma…Czuje się tak szalenie samotna! Dziś nie pogardziłabym  Twoją pomocą!

Cordelia zamyśliła się – Wiesz co..chyba wiem w czym jest problem! To moc ma kontrolę nad nami a nie my nad nia, to ona zmusza nas do tak okrutnej hierarchii, w okrutnym cyklu życia i śmierci  - po chwili Cordelie oświeciło - ale ale...przecież nie bez powodu mamy moc wskrzeszania! – i dodała ze smutkiem –ale przy tak chorym ciele i tak na nie wiele to się zda…Już wiem! Zadzownię do Jima , on oczyści Twoje ciało z nowotworu – może nawet też trochę odmłodzi wizualnie, potem  Cię wskrzeszę , super plan prawda? –A teraz lepiej zadzwonię do Jima zanim ciało się zacznie psuć…

Nastepnego dnia, gdy Jim przygotowywał ciało Fiony do jej powrotu do żywych a Cordelia właśnie zamknęła poranne zgromadzenie zaczął dzwonić jej telefon.

-słucham?

- Dodzwoniłam się do Cordelii Goode? – w słuchawce odezwałsię znajomy głos, najpierw się trochę przestraszyła ale po chwili sobie przypomniała..

- ciocia Constans? Jak śmiesz w ogóle do mnie dzwonić!

- mam sprawę do ciebie.. .

- Pewnie tą że ostatnio jak się widziałyśmy to nie udało ci się mnie zabić?

-Nie czas teraz na wypominanie przeszłości… - odparła zirytacją Constans – jest problem, duch Twojej matki a mojej siostry pojawił się w „moim” nawiedzonym domu obok…

Cordelie zatkało, właśnie poczuła że wszelkie zasady znikły,teraz nie wiadomo jak to wszystko się potoczy…Jakim cudem duch Fiony znalazł się w nawiedzonym domu skoro w nim nie umarła? I skoro tam jest to  czy wskrzeszanie ma szansę się  udac? Co tak naprawde powinna zrobić? Tak  w sumie - pomyślała -  ma to pewien sens, w końcu jest tam jej siostra z którą jest skłocona od lat ( od dnia w którym z zazdrości Constan spróbowała zamordować malutką  Cordelię) ,może to droga do lepszego świata? Może maja się pogodzić?

Delia nie czuła się w najmniejszym stopniu gotowa wybaczyć komuś kto chciał ją zabic, ale…być  może będzie się musiało to zmienić?

- jadę do was, będę jak najszybciej się da – powiedziała zrezygnowana, rozłączyla się i poszła się pakować

American Horror Story
Landfiona Zarejestrowany użytkownik 5,028 punktów
34 czytelników Sie 30

Proszę zaloguj się lub zarejestruj aby skomentować ten post.

Twój wynik:

Jeszcze w nic nie grałeś. Nie odnotowano żadnej aktywności w grze.
367 osób na stronie
41 Użytkowników oraz 326 Gości
Użytkownicy aktualnie na stronie
Dziś posty czytano : 18515 razy

Zainteresowani tym postem

Liczba osób: 0

    Kontakt