Fandomy

Uwaga: trwają prace modernizacyjne - mogą występować przerwy / błędy w działaniu. Przepraszamy !


+1 głos

Po co przejmować się czymś o czym nie mamy pojęcia? Po co mamy przejmować się przyszłością skoro można żyć teraźniejszością? Poznajmy Lunę Valente - dziewczynę, dla której jutra mogłoby nie być, bo dzisiaj czerpię z życia pełnymi garściami.Poznajmy również jej przyjaciół, którzy są zawsze kiedy młoda Valente ich potrzebuje.Wspólnie tworzą paczkę zgranych przyjaciół, którzy są w stanie razem podbić świat.

Rozdział dwudziesty

Czwartek. Niby kolejny zwykły poranek, kiedy trzeba wstać, ubrać się i iść do szkoły. Niby jak każdy inny, ale nie tym razem. Budzę się, a no moim ciele czuję czyjś ciężar. Mrużę zamknięte powieki i próbuję przypomnieć sobie przebieg poprzedniego wieczoru. Modlę się w duchu, aby to nie był kolejny z moich przypadkowych chłopaków. Powoli zaczynają do mnie docierać wydarzenie z ubiegłej nocy. Pocałunek Balsano z Carmen. Czuję w klatce piersiowej ucisk, a spod moich przymkniętych powiek mimowolnie zaczynają cieknąć łzy. Dzisiaj boli to o wiele bardziej niż wczoraj. Nagle na moich rozgrzanych policzkach czuję delikatny dotyk, niczym muśnięcie piórka. Osoba leżąca koło mnie stara się zetrzeć z mojej twarzy wszystkie dowody mojego bólu. Otwieram oczy i napotykam to spojrzenie, które pragnęłam teraz ujrzeć. Czekoladowe tęczówki. Patrzymy sobie prosto w oczy, a ja jestem pewna, że mój wzrok jest pełen nieopisanego bólu. Brunet chyba to dostrzega, bo na jego twarzy pojawia się lekki grymas. Bezustannie wpatrujemy się w swoje oblicza, a żadne z nas nie ma odwagi się odezwać. Wczoraj ten temat wolałam przemilczeć, ale teraz nie daje mi to spokoju. Po co on to zrobił? Co miał na celu? Przecież sam nie chciał być przez nią adorowany. To on prosił mnie, abym pomogła mu się jej pozbyć. A później… po prostu się z nią całował. Co miałeś na celu Balsano? Chciałeś zniszczyć to co dla mnie najważniejsze? Udało Ci się bez problemu. Z moich ust wydobywa się głośny szloch, który próbuję stłumić przyciskając do mojej twarzy dłonie. Nie patrz na mnie w takim stanie. Wcale nie jestem silna. Uderzyłeś w mój najczulszy punkt. Nagle czuję, jak brunet siada i bierze moje kruche ciało w swoje ramiona. Kołysze nas delikatnie, a do mojego ucha szepcze kilka uspokajających słówek. Mój płacz nie ustępuje, a ja nie mam zamiaru na niego spojrzeć. Nie potrafię. Próbuję to wszystko zrozumieć.


- Błagam Cię, Lu. - jego głos jest pełen smutku, rozgoryczenia i złości, co powoduje mój jeszcze większy szloch. - Nie mogę patrzeć na Twoje łzy, przestań… Błagam Cię. - swoje ramiona zaciska jeszcze mocniej, jakby w desperackim geście. Jego słowa są chaotyczne.


- Dlaczego to zrobiłeś? Co miałeś na celu? - mój głos jest słaby, uruwany przez płacz. Błagam, wytłumacz mi to.


- Przestań płakać… nie jestem wart Twoich łez. - tym razem w jego głosie wyczuwam desperacje. 


- Powiedz mi tylko po co… - wtulam się mocno w jego klatkę. Potrzebuję usłyszeć bicie jego serca, to pozwoli mi się uspokoić.


- Wiem, że to najgorsze z możliwych wytłumaczeń, ale… byłem pijany, cholernie pijany, Lu. - przerwał swoją wypowiedź, aby wziąć głęboki oddech. Odważam się spojrzeć na jego twarz, gdzie widzę ogromną udręke. Moja drżąca dłoń ląduje na jego policzku, wskutek mojego dotyku chłopak na mnie spogląda i kontynuuje patrząc wprost w moje oczy. - Gdy wstałaś od razu zrobiłem to samo, nie chciałem Cię puszczać nigdzie samej, dobrze wiesz dlaczego... Jednak wtedy poczułem mocne szarpnięcie za ramię i z powrotem wylądowałem na kanapie. Tym razem dziewczyna siedziała dużo bliżej mnie. Próbowała coś do mnie mówić, lecz ja tego nie słuchałem próbowałem się wyrwać, aby jak najszybciej dotrzeć do Ciebie… wtedy mój wzrok powędrował w stronę baru i parkietu… tańczyłaś tam z tym kolesiem i cholernie dobrze się bawiłaś, zabolało mnie to… że ze mną tak się nie bawisz… wybuchnęłaś tym pięknym, perlistym śmiechem, a ja już nie wytrzymałem. Posunąłem się do czegoś, czego na trzeźwo w życiu bym nie zrobił… poddałem się amorom Carmen, która bez skrupułów to wykorzystała. Ocknąłem się po chwili, doszedłem do wniosku, że to bez sensu, przecież wcale tego nie chce. Szybko wstałem uwalniając się od dziewczyny i wtedy zobaczyłem coś, czego nigdy nie chciałem widzieć. To jak on Cię całował, dotykał… to było dla mnie za dużo i wtedy dałem ponieść się emocjom… A resztę historii już znasz… - jego głos z każdym wypowiedzianym słowem łamał się coraz bardziej, ale żadna łza nie opuściła jego oczu. Cierpiał w środku. Siedzieliśmy na moim łóżku wpatrując się w swoje oczy. Przytuleni do siebie, nie wypowiadając żadnego słowa. Jego wypowiedź przekonała mnie do tego, że to koniec mojej przygody z Carmen. Nadal nie mogę uwierzyć w to do czego była w stanie się posunąć. Myślałam, że jestem dla niej równie ważna co ona. Jednak myliłam się… Może jestem zbyt naiwna?

Balsano przybliża się do mojej twarzy i szepcząc wprost w moje usta ciche Przepraszam,  łączy nasze wargi w słodkim pocałunku. Nie ma w nim nic z pożądania, jak było do tej pory. Jest on pełen uczuć, których boimy się wyznać na głos.


- Co dalej? - jego głos jest pełen nadziei. Nie zamierzam się dalej smucić, trzeba żyć dalej. Ocieram moją twarz ze zbędnych łez, a na usta przybieram mały, lecz szczery uśmiech.


- Jak to co? Trzeba iść do szkoły! - uśmiecham się do niego i uderzam go w ramię. Szybko uciekam z łóżka obawiając się konsekwencji. Nagle słyszę głośny wybuch śmiechu.


- Zamierzasz iść tak? - jego brwi unoszą się dwuznacznie, a na ustach gości cwany uśmiech. Spoglądam na swoje ciało i orientuję się, że jestem całkowicie naga. O cholera, ale wtopa… Moja twarz nabiera koloru czerwonego, a ja szybko sięgam po koszulkę bruneta leżącą koło moich stóp.


- Idiota. - mamrocze pod nosem i zamierzam wyjść z pokoju.


- I tak mnie uwielbiasz! - na odchodne jeszcze słyszę jego głośny śmiech, a moją odpowiedzią jest wystawienie w jego kierunku środkowego palca. Może dzisiejszy dzień wcale nie będzie taki zły.


Na jednej z długich przerw stoję przy mojej szafce wraz z koleżankami ze szkoły. Prowadzimy rozmowę na jakieś mało znaczące tematy. Znaczy one prowadzą, a ja jedyne co robię to mierze się wzrokiem z Balsano, który stoi na drugim końcu korytarza. Na moich, jak i jego ustach goszczą małe uśmiechy. Nagle widok zasłania mi osoba, która pojawiła się przede mną znikąd. Spoglądam w górę i napotykam spojrzenie Diego. Czego on chce?


- Luna! Możemy porozmawiać? - patrzę na niego zdegustowana. Dlaczego jego głos jest taki radosny? Dochodzę do wniosku, że należą mu się wyjaśnienia, dlatego bez wahania się zgadzam. Odchodząc z chłopakiem dostrzegam jeszcze tylko pytające spojrzenie Matteo. Posyłam mu uspokajający uśmiech i idę wraz z chłopakiem w spokojniejszą część szkoły. Lądujemy na korytarzu, który w ciągu godzin lekcyjnych jest całkowicie nieużywany. Myślę, że to dobre miejsce na tę rozmowę.


- Słuchaj Die… - nie jest dane mi dokończyć, ponieważ czuję na swoich wargach brutalne pocałunki chłopaka.


- Pogrzało Cię totalnie?! - odrywam się od niego i pytam maksymalnie wkurzona. Co on sobie wyobraża?!


- Wcześniej nie protestowałaś. - na jego ustach pojawia się kpiący uśmiech, a następnie po raz kolejny gwałtownie wbija się w moje wargi. Próbuję się odsunąć, lecz tym razem chłopak jest sprytniejszy i całym swoim ciężarem przyciska mnie do jednej ze ścian. Nie mam szans na ucieczkę. Chłopak usilnie próbuję wepchnąć mi język do buzi, na co ja nie pozwalam. Czego po chwili żałuję, ponieważ Diego przygryza mocno moje wargi, tak że mimowolnie moje zęby się uchylają, a ja czuję posmak krwi w buzi. Bez wahania to wykorzystuje i głęboko wciska swój język. Z moich oczu zaczynają lecieć łzy, a ja po raz kolejny próbuję się wyrwać. Żałuję tego niemal od razu, ponieważ chłopak mocno łapie mnie za włosy powodując ból. Błagam niech ktoś mi pomoże. Jego druga ręka ląduje pod moją bluzkę, a mnie przechodzą dreszcze obrzydzenia. Chłopak jednak odbiera to inaczej, a z jego ust wydobywa się cichy jęk zadowolenia. Kolejny raz próbuję się wyrwać, jednak chłopak jest zbyt silny. Po chwili czuję mocne szarpnięcie. Dokładnie takie samo jak wczoraj. Otwieram swoje oczy i przez łzy próbuję dostrzec co się dzieje. Swoimi dłońmi szybko ocieram oczy i już widzę jak wściekły Balsano okłada pięściami twarz Diego. Brunet wpadł w szał. Nie patrzy gdzie wali, robi to na oślep. Chłopak leżący pod nim nie ma nawet szans na obronę. Szybko budzę się z letargu  i podchodzę do tej dwójki. Delikatnie łapę za ramię Matteo. Nie chcę, żeby miał problemy. Musi się uspokoić. Brunet szybko spogląda w moją stronę, ale po chwili wraca do poprzedniej czynności. 


- Matteo! Wystarczy! Błagam Cię! - mój głos się łamie, z moich warg wydobywa się szloch, a ja bezsilna upadam na kolana. Jest to impuls dla chłopaka, ponieważ szybko zostawia swoją ofiarę i natychmiast znajduje się koło mnie. Otacza mnie swoimi ramionami i bierze na ręce. Jest to moje wybawienie. Tego potrzebuję. Jego wsparcia. Nie jestem jeszcze w stanie myśleć o tym co stało się przed chwilą. Gdy jesteśmy już przy wyjściu z tego przeklętego korytarza, Balsano jeszcze się odzywa.


- To jeszcze nie koniec. - jego głos jest ostry, a oczy pełne nienawiści.


Mocno obejmuję go swoimi ramionami, a moją zapłakaną twarz chowam w jej zagłębieniu. Nie chcę by ktokolwiek widział mój stan. Tylko on.

Interesuje Cię ten serial? Bądź na bieżąco ! Dołącz do polecanej przez nas grupy fanowskiej o Soy Luna na Facebooku i poznaj innych fanów serialu !
Kliknij tutaj, aby dołączyć
majjaak Użytkownik zweryfikowany 56,557 punktów 2
11 czytelników Paz 1

Twój komentarz lub propozycja kontynuowania tej historii

Twoja wyświetlana nazwa na stronie (opcjonalnie)
Prywatność: Twój adres email zostanie tylko wykorzystany do przesłania powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Aby zapobiec tej weryfikacji w przyszłości i zbierać punkty w serwisie, proszę zaloguj się lub zarejestruj.

1 Komentarz

Klarciocha Użytkownik zweryfikowany 573,606 punktów 3 10
Kolejny rozdział, i kolejny na prawdę świetny! Gratuluję! Lecę dalej!
0 głosów
 
Najlepszy komentarz
Paz 1

Twój wynik:

Jeszcze w nic nie grałeś. Nie odnotowano żadnej aktywności w grze.
84 osób na stronie
1 Użytkowników oraz 83 Gości
Użytkownicy aktualnie na stronie
Dziś posty czytano : 3645 razy

Zainteresowani tym postem

Liczba osób: 0

Kontakt