Teoria spiskowe nie od dziś cieszą się niezwykłym zainteresowaniem, zwłaszcza te związane z bajkami. Pozwalają nam one wrócić na nowo do czasów dzieciństwa i zobaczyć wszystko jak po drugiej stronie lustra... Zapraszam na największą teorię jaką zna świat (prawdopodobnie).
Pewnie większość z was oglądała przynajmniej jedną produkcję tego Pixara, ana pewno o jakiejś słyszała, bo nawet starsi fani filmów animowanych wciąż z chęcią chodzą do kin na nowości tego studia. Żyjemy w takich czasach, że teorie spiskowe są na porządku dziennym, więc nie można się dziwić, iż część z nich dotyczy również filmów animowanych. Takich teorii powstaje setki, a jedną z nich jest Teoria Pixara. Zastanawialiście się nad tym, co by było gdyby wszystkie filmy Pixara zostały połączone w jedną,wielką historię? Jedno uniwersum, jedna gigantyczna oś czasu, 17 filmów - oto Teoria Pixara!
(artykuł nie zawiera ostatniej produkcji Pixara czyli bajki Coco)
Uwaga! Do dokładnego i szczegółowego zrozumienia tej teorii i wszelkich opisanych zależności zalecana jestznajomość poniższych filmów. Ponadto tekst ten zawiera spoilery małe i duże, które dotyczą omawianych produkcji.
Film w reżyserii Petera Sohna zachwycił tysiące dzieci i ich rodziców.Scenariusz został napisany przez Meg LeFauve (Inside Out), ale nie temu będziemy się przyglądać. Założenie filmu brzmi: "Co by było gdyby asteroida, przez którą wyginęły dinozaury ominęła Ziemię?". Właśnie to pytanie stało się źródłem rozmyślań nad tym filmem. Czy te prehistoryczne zwierzęta zaczęłyby tworzyć własne osady, a także uprawiać ziemię? Cóż,tak właśnie widzą to twórcy tej pięknej bajki, która pokazuje niezwykłą przyjaźń pomiędzy chłopcem, a dinozaurem. Lecz jak wpływa ona na Teorię Pixara? Otóż jest to pierwszy film na naszej osi czasu, pomimo tego, że wyszedł dopiero w 2015 roku. Sięga on najdalej ze wszystkich i ukazuje nam prawdę o uniwersum Pixara, czyli dowiadujemy się dlaczego ten świat jest inny. Najprościej: meteoryt ominął Ziemię i ewolucja po prostu potoczyła się inaczej! Teoria zakłada, że producenci pokazali nam jakim tokiem myślenia szli tworząc uniwersum Pixara.
Animacja z 2012 roku podbiła serca widzów, ze względu na swoją oryginalność. Była pierwszą produkcją Pixara osadzoną w tak dalekich czasach.Opowiada o Meridzie, przyszłej królowej, która nie jest skłonna iść na kompromis z rodzicami i wziąć ślub. Dlatego też robi wszystko, aby postawić na swoim.
Następnie nasza bohaterka udaje się do Wiedźmy, która z chęcią pomaga jej w pozbyciu się problemu. Jak się okazuje, tym problemem staje się królowa, która pod wpływem zaklęcia czarownicy zamienia się w niedźwiedzicę. I właśnie tutaj dowiadujemy się, po części, dlaczego w świecie Pixara zwierzęta są tak inteligentne. Ponieważ nie można wykluczyć, że większość z nich była kiedyś ludźmi, a ten "ludzki umysł" z pokolenia na pokolenie przeszedł dalej. Dodatkowo, to jedyna produkcja tego studia gdzie widzimy magię. Nie do końca jest wyjaśniony jej wątek i nie wiemy też dlaczego ukazana jest tylko w tej produkcji. Bardzo możliwe, że uniwersum Pixara napędza jakaś energia, dzięki której istnieje magia, przez co zwierzęta zaczynają się zachowywać jak ludzie, a maszyny mają uczucia. Niestety, to tylko domysły wynikające z późniejszych filmów.
Tu pojawia się pytanie: "Co się stało z dinozaurami?". Najprawdopodobniej do ich upadku doszło tak czy siak, ale musimy pamiętać, że Pixar to mimo wszystko wytwórnia dla dzieci, więc nie mogą pokazać jak lubiani bohaterowie najmłodszych widzów umierają i przepadają na zawsze.
Teoria Pixara nie tłumaczy dokładnie jak powstali superbohaterowie, ale istnieją pewne domysły. Jednym z nich jest teoria o tym, że narodzili się drogą ewolucji, ale bardziej prawdopodobna jest ta, która przekonuje, że zostali stworzeni przez rząd. Po co? W uniwersum Pixara tworzą się trzy fronty wojny, trzy "rasy". Ludzie, zwierzęta i maszyny. Możliwe jest to, że rząd wyczuł zagrożenie ze strony technologii stąd pomysł, aby stworzyć zupełnie nową generację ludzi. Miała ona na celu pokonanie wszelkich przeciwności ze strony maszyn. Co się z nimi stało? To samo co z dinozaurami - wyginęli. Jak widzimy w samym filmie, jedyni żyjący superbohaterowie to rodzina Iniemamocnych i ich przyjaciel Mrożon. Już w samej bajce maszyny powoli pokonują ludzi, a przynajmniej ich lepsze wersje. Po mimo pokonania Syndroma jego wynalazki nie przepadają. Miejmy nadzieję, że na więcej pytań co do superbohaterów odpowie nam druga część tej wspaniałej animacji, która swoją premierę ma w 2018 roku.
Parę lat później widzimy jak technologia trochę się rozwinęła, a maszyny, podobne do tych, które projektował Syndrom, zaczęły "spiskować" przeciwko ludziom. "Historia zabawek", czyli Toy Story daje nam do myślenia i sprawia, że zadajemy sobie pytanie"Dlaczego zabawki żyją?". Jak wcześniej wspomniałam uniwersum Pixara napędza jakaś energia (między innymi wytwarzają ją też ludzie). Dzieci dają swoją miłość zabawkom, tworzą im osobowości, bawią się nimi i dzięki temu te zabawki czują się żywe, są żywe! I to samo dzieje się z każdą maszyną, technologią, czy produktem stworzonym przez człowieka, czyż nie? W uniwersum Pixara nasze emocje i uczucia posiadają "moc" (często określa się to jako energię). Są one tak silne, że jesteśmy w stanie za ich pomocą pobudzić rzeczy do życia. Jak to działa? Musimy obdarzyć je uczuciem - nienawiścią czy miłością. Wbrew pozorom jesteśmy sentymentalni i przywiązani do naszych rzeczy, a w uniwersum Pixara one również się do nas przywiązują. Zaczynają mieć własne uczucia, próbują zachowywać się jak my, ale najważniejsze dla nich jest bycie dla nas idealnymi przedmiotami. Nie chcą odrzucenia - tak jak zabawki w Toy Story.
Mimo, że produkcje te dzieli aż 13 lat, na naszej osi czasu między nimi jest to zaledwie rok. Za nami pięć filmów, w których widzieliśmy dość spory progres zarówno u maszyn i ludzi, przyszła pora na zwierzęta. Co się działo u nich przez te wszystkie lata? Znalazły sposób, aby się ze sobą komunikować. Jak wiemy, zwierzęta mają swoją mowę, ale nie jest ona tak rozwinięta jak nasza, a ponieważ jest to bajka, to jednak twórcy muszą tę mowę lekko poszerzyć. Zakładając, że rzeczywiście znają pojęcia takie jak "szkoła" i"transport", a nawet tworzą coś na podobiznę tego, co my sami mamy, to można przyjąć, że się rozwijają. Rekiny poznają takie słowa jak "wegetarianizm" i w geście "humanitarnym" (rybotarnym?) starają się trzymać swoich zasad i nie jeść innych mieszkańców oceanu. Dlaczego? Może to mała "mutacja", ale sam rozwój inteligencji u zwierząt stanowi ogromne zagrożenie dla ludzkości. Warto dodać, że jedna, trochę zapominalska rybka (Dory), nauczyła się czytać.
Jak się okazuje w następnej produkcji, Dory naprawdę umie rozmawiać po "waleńsku", czyli już teraz zwierzęta są w stanie się porozumieć nie tylko między "gatunkowo", ale też uczą się języków pozostałych gromad (takich właśnie jak ssaki czy ptaki). Nie tylko naśladują ludzkie zwyczaje, ale również przejmują nasze umiejętności, jak na przykład czytanie. Jak to wpływa na uniwersum Pixara? Otóż zwierzęta jeszcze długo będą stać z boku całej"wojny". Mimo wszystko obie bajki pokazują nam powody, które odpowiadają na pytanie: "Dlaczego zwierzęta również są jedną ze stron konfliktu?"
Oto one:
- niszczymy im dom (zanieczyszczamy środowisko)
- zabieramy krewnych:
a) na sprzedaż (do "adopcji")
b) by zabić (wystawa w muzeum, ubrania, jedzenie)
c) na pokaz (ZOO, oceanarium)
Jeśli chodzi o cały konflikt - maszyny x ludzie x zwierzęta - tworzy nam się"łańcuch pokarmowy".
Ludzie tworzą maszyny, od których jesteśmy w jakim sensie uzależnieni, gdyż ciężko byłoby nam dzisiaj poradzić sobie, chociażby bez różnego rodzaju pojazdów. Od razu upadłby cały nasz system.
Spójrzcie na to tak - kto z was poradzi sobie bez maszyn? Jest to w dzisiejszych czasach prawie niewyobrażalne! Wrócilibyśmy do epoki kamienia łupanego, nasze życie mogłoby stracić sens. Powoduje to również, że maszyny są od nas zależne - my je tworzymy, my dajemy im zadania, a co za tym idzie - dajemy im sens życia. A zwierzęta? Wszyscy dobrze wiemy, że bez nich każdemu z nas ciężko by się żyło, a patrząc ze znacznie szerszej perspektywy to najpewniej nie byłoby to w ogóle możliwe.
Te dwa filmy są zestawione razem miedzy innymi dlatego, że prawdopodobnie są ze sobą powiązane. Doskonale widzimy jak zwierzęta rozwijają nie tylko swoje umiejętności, ale też zmysły, które stają się zbliżone do ludzkich... a nawet lepsze! W końcu u nas szczury nie gotują, a przynajmniej ja takiego nie posiadam. Jeszcze nie każde z nich wie czym jest dobro, a czym zło, ale powoli zaczynają to pojmować. Można też zauważyć więź między zwierzętami, a ludźmi. No dobrze, ale my też to mamy, prawda? Tresujemy nasze psy, a kiedy wołamy kici kici to kotki przybiegają. Zaraz po obejrzeniu bajki zauważamy, że relacja pomiędzy szczurem, a kucharzem jest zupełnie inna. Nawiązują oni kontakt - doskonale się rozumieją. A co niepokojące - nasz zwierzęcy bohater nauczył się panować nad człowiekiem.
W odlocie jeśli chodzi o maszyny i zwierzęta - tutaj zbytnio nie dochodzi do konfliktu, między innymi dlatego zwierzęta są przez długi czas na uboczu. Jednak w filmie Odlot, widzimy "zjednoczenie" pomiędzy psem, a aparatem mowy, dzięki któremu może on dogadać się z ludźmi. Można przyjąć to jako pewnego rodzaju sojusz.
Wspomniałam, że Ratatuj i Odlot się łączą, a więc przypomnijcie sobie czarne charaktery z obu filmów.
Wielu fanów doszukuje się podobieństwa pomiędzy tymi dwoma postaciami. Skinner (Ratatuj) ma zielone oczy, lecz z wiekiem mogły mu się odrobinę zmienić (szaro-niebieskie), jak u Charlesa (Odlot). Według niektórych, upadły kucharz, zaraz po porażce zmienił lekko swój wygląd, lecz nawet to nie pomogło mu zapomnieć o upokorzeniu. Wyjechał więc w nieznane, żeby stworzyć własną armię. Wiedział, że zwierzęta nie są takie głupie i są wstanie nawiązać kontakt z ludźmi. Zaczął sam eksperymentować i tak powstał aparat mowy dla psów.
Wcześniej zastanawialiśmy się trochę czym jest energia, która napędza świat Pixara. Dokładnej odpowiedzi na to nie znajdziemy, ale w pewnym sensie udowodnimy sobie, dlaczego ludzie napędzają maszyny. To, co naszą"rasę" wyróżnia od pozostałych dwóch, to fakt, że mamy emocje. Może nasz umysł nie wygląda tak jak w tym filmie, ale zachodzą w nim podobne procesy, takie jak impulsywne działanie czy wyrzucanie już na zawsze, dawno nie przypominanych wspomnień. Więc co takiego czyni nas wyjątkowymi? Emocje! Dzięki nim podejmujemy decyzje i to one często przemawiają za nas. Nie bez powodu mówi się "dać się ponieść emocjom". Jeśli uważnie oglądaliście film, to pokazane są tam również emocje zwierząt, ale nie są one aż tak silnie rozwinięte.
Już nie będę was męczyć kwestią jak to maszyny się rozwijają ani tym, że zabawki żyją dzięki nam. Poruszymy chyba najważniejsza kwestię w Teorii Pixara, a mianowicie firmę BNL.
Jeśli uważnie oglądacie filmy Pixara, powinniście doskonale znać tę markę z Wall-E. Nie pojawia się ona tylko w tej produkcji, ale także w Toy Story czy w Odlocie. Teoria mówi, że firmą BNL zarządzają... roboty. To właśnie ta firma chciała wyburzyć dom Carla - dlaczego? Chcą się pozbyć wszystkiego nad czym nie mają kontroli. Panują chociażby nad dziećmi, po przez zabawki, które napędzane są bateriami ich firmy. BNL to tak naprawdę maszyny obdarowane naszymi emocjami, które zarządzają ludzkością, a teraz próbują się nas pozbyć .Mają dość bycia pomiatanym. W końcu wybucha wojna, na którą zanosiło się od paru lat. Maszyny kontra ludzie.
Ogromny skok w czasie. Tutaj wszelkie możliwe wersje Teorii Pixara się łączą i są zgodne, co do następnej kolejności filmów (poprzednie filmy są ułożone czasem w innej kolejności, i niektórym rzeczą przypisuje się inne znaczenie, wybrałam tę dla mnie najbardziej logiczną). Akcję tej bajki szacuje się na 2200 rok (jak nie później). Maszyny przejęły kontrolę nad Ziemią. Życie na naszej planecie prawie wymarło. Wiemy, że maszyny nie potrafią żyć bez nas. A więc żyją DOKŁADNIE tak jak my. Ich miasta wyglądają jak nasze, ich styl życia przypomina nasz. Mają hotele i wyścigi, cele i uczucia. Można wręcz odnieś wrażenie, że maszyny myślą, że SĄ ludźmi. Co w takim wypadku z nami? To oczywiste... przegraliśmy wojnę.
Już w 3 części widzimy jak maszyny powoli zaczynają się psuć, są wypychane przez nowe modele, ale czy ich sielanka potrwa długo?
Firma BNL rozegrała to nieźle. Otóż maszynom niezbyt podobało się usługiwanie nam, czuły się pomiatane - jak "zwykłe" przedmioty. Ponieważ prawdopodobnie BNL zarządza sztuczna inteligencja to odkryła ona, że maszyny nie przeżyją bez nas. Jak tu się nas pozbyć lecz mimo wszystko mieć nas w pobliżu? Wmawiają nam, że Ziemia jest w fatalnym stanie i wysyłają nas w przestrzeń. Z czasem nasza energia wysyłana z kosmosu okazuje się zbyt słaba, by utrzymać całą "cywilizacje" przy życiu i maszyny wymierają. Wszystkie roboty, które zostały były zaprogramowane tak, by nie dopuścić do powrotu ludzi na Ziemię. Między innymi w tym celu szukały i niszczyły wszelkiego rodzaju florę. Lecz jeden robot, został w całkiem dobrym stanie. Dlaczego? Wall-E był zafascynowany ludźmi. Można założyć, że "miłość" do nas trzymała go przy życiu. Miał nadzieje, że kiedyś jeszcze powrócimy na Ziemię, uratujemy świat, a on tego wszystkiego doświadczy. Reszta maszyn kierowała się w stosunku do ludzi nienawiścią i obrzydzeniem spowodowanym naszym podejściem do nich. Dlatego bez motywacji i naszej energii - umierają
Wracamy na Ziemię, a także do zwierząt. Wojna jest teoretycznie zakończona. Maszyn już nie ma, a przynajmniej nie stanowią zagrożenia. Lecz co ze zwierzętami? I tu nadchodzi odpowiedź. Wydawało nam się, że również wyginęły, ale następny film na osi czasu temu przeczy. Najwyraźniej ukrywały się setkami lat przed maszynami, a w tym czasie rozwinęły się jeszcze bardziej. Zwierzęta również zaczęły nas naśladować i żyć jak my, lecz one doskonale zdają sobie sprawę z tego z kim są. W filmie są znikome ślady ludzkości, więc prawdopodobnie nie udało nam się przeżyć, albo jesteśmy małą jednostką żyjącą w jakiejś osadce.
Powstaje nowy gatunek - potwory. Są dwie tezy skąd ta mutacja:
a) od ludzi - przez tak długi czas warunki do życia na Ziemi uległy zmianie, a więc po kilku tysiącach latach zmieniamy wygląd w celu przystosowania się do nich
b) od zwierząt - najzwyczajniej w świecie ich mutacje stworzyły zupełnie nowy gatunek
Skupimy się na tej drugiej wersji, gdyż wydaje mi się bardziej prawdopodobna. Zwierzęta ukrywały się przed maszynami i łączyły między-gatunkowo, co w normalnych warunkach nie miało by sensu i na pewno by nie powstały z tego potwory. Lecz tutaj one istnieją. Co z ludźmi w takim wypadku? Staliśmy się historią, nie ma nas. Mimo to przecież ludzie pojawiają się w bajce, a nawet jedno dziecko zaprzyjaźnia się z potworami. Jakim cudem? Potwory cofają się w czasie, a nie przenoszą do ludzkiego świata. Po co? By zdobyć naszą energię - nasze emocje. Potwory doskonale zdają sobie sprawę, że jest to tak silna moc, że jest w stanie napędzić cały ich system. Genialne prawda?
Otóż za tym wszystkim kryje się jeszcze jeden fakt - Teoria Pixara to nie tylko jedno wielkie uniwersum, ale to wszystko jest jednym wielkim filmem,opowiadającym nam wspaniałą historię. Pamiętacie naszą wiedźmę z Meridy?
W naszej Teorii mała Boo po rozłące z jej "kotkiem" popada w pewnego rodzaju obłęd. Robi wszystko by odnaleźć swojego ukochanego przyjaciela i takim sposobem cofa się w czasie. Doskonale wie, że podróże są możliwe, ale nie umie rozpracować jak przenieś się do przyszłości. Dlatego trafia do średniowiecza, gdzie ma pod dostatkiem materiału potrzebnego jej do eksperymentów - drewna. Prawdopodobnie stąd bierze swoją magię, a tworząc drzwi stara się trafić do czasów potworów, ponieważ tam właśnie dzięki drzwiom podróże były możliwe. Czy kiedykolwiek udało jej odnaleźć się swojego przyjaciela? Tego nie wiemy, możemy mieć jedynie nadzieje, że tak.
Co jeszcze potwierdza Teorię Pixara? A tak, sam Pete Docter (w większości produkcji Pixara ma swój udział), który podczas wywiadu (fragment wywiadu znajduje się w tym filmie ) powiedział, że Riley może mieć swojego potwora. Bo skoro nasze stwory cofają się w czasie to mogły odwiedzać dzieci z innych produkcji Pixara. Dzięki czemu nasza Teoria Pixara może być czymś więcej niż tylko teorią.
Witajcie po drugiej stronie lustra, gdzie widzimy wszystko z zupełnie innej, nowej perspektywy. Co sądzicie o tym sądzicie? Czy to bujdy na resorach, czy może ma to większy sens?
Źródła:
Jakość: | 4020 | Popularność: | 1906 |
Wsparcie: | 0 | Ocena i wartość ocen: | 18 |
Wyróżnienia/kary: | 10000 | Komentarze i reakcje: | 29 |
W trwającej akcji redaktor dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych dyskusji z napisanych w tym fandomie) |
Teoria nie wydaję mi się być, jakaś realna, ani nawet logiczna :/
To historia wymyślona na poczekaniu, przynajmniej z mojej perspektywy. Również podejrzane może wydawać się to, iż nie są one wydawane "według teorii". Czysty przypadek, że "Dobry Dinozaur" jest początkiem historii wydane w 2015, druga jest "Merida" wydana w 2012, a następnie "Iniemamocni" wydani w 2004. Pomiędzy tym okresem czasu zostało wydanych dużo innych bajek, dlaczego, więc owa będzie w tym miejscu?
Jak dla mnie bez sensu......