Zaczęłam się zastanawiać dlaczego w siódmym sezonie "Dawno, dawno temu" nie ma magii. Na wstępie chciałabym podkreślić, że to są moje,osobiste przemyślenia dotyczące siódmego sezonu. Nie oczekuję, że będziecie się z nimi zgadzać.
Główną wadą siódmego sezonu jest sam fakt, że on powstał. Wyjaśnienie, że twórcy chcieli dać Henryemu swoją własną historię jest dobre i logiczne, ale czy to było potrzebne? Równie dobrze mogliśmy sami sobie dopisać dalszą część jego historii, a serial na pewno by na tym nie ucierpiał.
Całkiem ciekawym powodem powstania siódmego sezonu mogła być chęć rozwinięcia tematu Wish Realm, czyli pokazania jak wyglądałby świat, gdyby Regina nie rzuciła Mrocznej Klątwy. Do końca szóstego sezonu można było przypuszczać, że w krainie stworzonej przez życzenie są duplikaty postaci, które znamy. Niestety dostaliśmy sporą dawkę całkiem nowych bohaterów i inne losy. To właśnie brak starej obsady jest drugą i ogromną wadą siódmego sezonu. Jeśli ktoś kiedyś zadał sobie pytanie, jak wyglądałoby Once Upon a Time bez Emmy, Charmingów, Czerwonego Kapturka, czy choćby Krasnoludków to teraz ma odpowiedź. Nie przesadza się starego drzewa. To po prostu nie zadziałało tak, jak powinno. Nowe postaci są całkowicie nijakie, bez charakterów, nudne i przewidywalne. Jak na ironię dostaliśmy masę nowych, bohaterów, ale żadnego powiewu świeżości. Pan Gold/Weaver, czy jak ktoś woli Rumpelsztyk stracił swój charakter. Nie wiadomo czy on jest dobry czy zły. Niby to ten sam Krokodyl, ale jakiś taki mało "rumpelsztykowy", jakby jego szósty zmysł gdzieś wyparował i przez to stał się małym pieskiem z podkulonym ogonem, który co jakiś czas niewinnie szczeka. Gdzie ten Rumpelsztyk, który przez lata kierował decyzjami wielu ludzi tylko po to, żeby dostać się do Krainy Bez Magii? Gdzie jest ten wybity manipulator potrafiący jednym zdaniem zasiać w sercu swojej ofiary, ziarno niepewności? Nie ma i nie wróci, a szkoda.
Kolejną wadą jest nowy Kopciuszek, a raczej aktorka, która grała tą postać. Ciężko jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czym kierowali się twórcy przy wyborze właśnie tej aktorki. Jacinda nie przyciąga do siebie widza. Ta postać w żaden sposób nie jest ciekawa. Nie chcemy się dowiedzieć czegoś więcej na jej temat. Ona nie jest intrygująca, a żeby pójść krok dalej można stwierdzić, że gdy nie było jej na ekranie znacznie lepiej oglądało się ten serial. Jest zupełnie jednowymiarowa, pospolita i nudna.
Następna wada to brak Storybrooke. Miasteczko jest NIEODŁĄCZNYM elementem Once Upon a Time i bez niego nie ma klimatu serialu. Nie ma tej magicznej aury, którą można wyczuć, jak tylko na ekranie pojawia się charakterystyczna wieża czy sklep Pana Golda. Hyperion Heights jest szare i pozbawione tego czegoś. Jakiegoś magicznego pierwiastka przyciągającego nas do postaci, które tam mieszkają.
Jako wadę można również podać dość słabą fabułę. Siódmy sezon był bardzo zachowawczy. Twórcy postawili na schematy, które już bardzo dobrze znamy, czyli ponownie dostaliśmy Mroczną Klątwę, wymazanie pamięci, osobę, która musi uwierzyć w magię, pocałunek prawdziwej miłości, jako sposób na złamanie klątwy i masę innych wątków przewijających się już kilka razy w poprzednich sezonach. Są nawiązania do Lostów np. Batoniki Apollo czy numer mieszkania Henryego (815). Ogólnie nie ma nic wyłamującego się ze schematu.
Kolejna wada to brak konsekwencji wcześniejszych decyzji, niestety to towarzyszy nam już od dawna. Twórcy zaczęli się gubić w swoich własnych pomysłach, prawach magii, czy choćby charakterach postaci. W konsekwencji wyszedł taki misz-masz w którym jest mnóstwo sprzeczności i źle rozwiniętych lub zakończonych wątków.
Wad jest więcej niż zalet, a następny błąd popełniony przez twórców to ten, że tak szybko usunęli postacie Victorii Belfrey i Ivy, bo dobrze się je oglądało i dodawały fajnej atmosfery do serialu. Może nie były jakoś bardzo barwne, ale miały w sobie potencjał, który został zmarnowany.
Główną zaletą siódmego sezonu jest kilka postaci, a mianowicie Gothel, Facilier i Alicja.
Pierwszy raz trafia nam się postać zepsuta do szpiku kości, która szczerze nienawidzi ludzi i nie obchodzi ją nawet los własnej córki. Zależy jej jedynie na własnych celach i dąży do nich bez względu na to, ile osób skrzywdzi po drodze. Mowa oczywiście o Gothel. Bardzo barwna postać, dobrze dobrana aktorka i ciekawa historia. Nawet Rumpelsztyk nie był tak pozbawiony uczuć ,jak ona. Patrząc na nią, można było odnieść wrażenie, że nie ma takiej siły na świecie, która miałaby na nią jakiś wpływ. Gdyby Eloise Gardner pojawiła się wcześniej w serialu, na przykład w czwartym sezonie, to mogłaby podnieść poziom produkcji. To jest złoczyńca, którego brakowało w Once Upon a Time. Szkoda, że twórcy nie wpadli na to wcześniej.
Co do Faciliera to on trochę zastąpił Rumpelsztyka. Ciekawa postać, intrygująca i dobrze rokująca na przyszłość. Taki szarlatan, którego ciężko rozgryźć. Nie wiemy, ile umie, co nim kieruje, jaki zasięg ma jego magia i co on tak naprawdę chce osiągnąć. Czy zależało mu na Reginie? A może romans z nią miał być tylko kluczem do odpowiednich drzwi. Twórcy trochę zmarnowali potencjał tej postaci. I znów szkoda, że nie pojawił się wcześniej w serialu.
Na koniec przeurocza Alicja. Chyba tylko dzięki niej dobrnęłam do końca serialu. To najlepsza postać w całym siódmym sezonie. Inna niż wszystkie. Trochę szalona i nieprzewidywalna. Ma dobre serce i wzbudza pozytywne emocje. Jest takim jasnym punktem na szarej mapie siódmego sezonu. Jak dla mnie to ostatni sezon mógłby się skupiać tylko na niej. Bardzo fajnie się ją oglądało.
Kolejną zaletą jest już wcześniej wspomniany wątek z Wish Realm. Dobrze, że twórcy chcieli wyjaśnić czym jest ta kraina, jak wygląda i jacy bohaterowie tam mieszkają. Przedstawienie historii, którą wałkowaliśmy od pierwszego sezonu w trochę inny sposób było dobrym rozwiązaniem. Dostaliśmy odpowiedź na pytanie, co by było, gdyby Regina nie rzuciła Mrocznej Klątwy.
Cóż bardzo trudno szuka się zalet w siódmym sezonie, ale kolejną może być spojrzenie na ten sezon jako na osobną produkcję. Gdyby to był spin-off to można inaczej odbieralibyśmy te wydarzenia i postacie. Gdyby siódmy sezon skupiał się tylko na Wish Realm i jedynie minimalnie nawiązywał do poprzednich sezonów to może to byłby fajny pomysł na nowy serial.
Podsumowując, siódmy sezon wypadł nie tak źle jak na początku zakładałam. Był dość spójny pod względem samej fabuły, choć bardzo przewidywalny. Kilka postaci przykuło moją uwagę, na przykład Alicja czy Eloise. Mimo kilku dobrych wątków, było też mnóstwo błędów, niedomówień i złych decyzji twórców. Nie chcę odnosić się do finału, bo to jest materiał na inny artykuł, ale należy wspomnieć, że czuję niedosyt po ostatnim odcinku. Wzruszył mnie, ale chyba bardziej było mi smutno, przez wspomnienia związane z serialem niż przez sam finał.
Jakość: | 2220 | Popularność: | 1731 |
Wsparcie: | 157 | Ocena i wartość ocen: | 112 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i reakcje: | 32 |
W trwającej akcji redaktor dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych dyskusji z napisanych w tym fandomie) |