Wiem, że było sporo takich postów, ale teraz chciałabym przedstawić wam moją historię z tym serialem.
Pewnego dnia oglądałam z siostrą Disney Channel. Nagle pojawił się zwiastun nowego serialu (z tego co pamiętam był to trochę inny zwiastun niż podałam, ale w internecie jest tylko ten ;)). Wtedy nie wiedziałam jeszcze jak bardzo zmieni to moje życie...
Pierwszy odcinek Violetty, który oglądałam nie był pierwszym odcinkiem sezonu, ale oczywiście (mniej więcej) go nadrobiłam ;) Szczerze to nie pamiętam, który był i jakoś niespecjalnie pamiętam odczucia co do 1 sezonu. Nie pamiętam nawet czy byłam za Leonettą czy Tomaslettą :)
Pamiętam jak strasznie się niecierpliwiłam przed pierwszym odcinkiem sezonu. Obejrzałam wszystkie. W klasie były też inne "fanki" Violetty, ale o tym później. Mniej więcej w 2 sezonie zaczęłam interesować się muzyką.
Na 3 sezon też strasznie nie mogłam się doczekać, ale jednocześnie było mi smutno, że to ostatni... Podczas wielu scen śmiałam się lub płakałam. Na zakończeniu to już w ogóle. Po prostu wyłam jak bóbr...
Pomiędzy bodajże 2 i 3 sezonem założyłam konto na facebooku. Kiedy już wszystko ogarnęłam polajkowałam różne strony o Violettcie. Po czasie dołączyłam też do kilku grup, min. Polish Jorgistas (pozdrawiam dziewczyny ;*) Poznałam dzięki Violettcie wiele wspaniałych osób.
W podstawówce nie było tak okropnie, mimo że nie było tam wiele fanek. Kiedy poszłam do gimnazjum było mi ogólnie trudno, nienawidzę żadnych zmian! A co dopiero coś takiego. Straciłam przyjaciółki, cudowną klasę i moją ukochaną wychowawczynię... Na dodatek w klasie nie ma kompletnie żadnych fanek Violetty! Przynajmniej jej często nie hejtują. Ale się zdarza...
Dzięki Violettcie odkryłam siebie. Zaczęłam interesować się muzyką. Jakoś w listopadzie 2014 zaczęłam grać na gitarze. Fałszowałam wtedy jak nie wiem co (chodzi o śpiew nie grę ;)) Na lekcjach gitary także śpiewałam i mój głos jest dużo lepszy. Interesuje mnie wszystko związane z muzyką. I historia i dźwięki i praktyka. Na gitarze idzie mi całkiem dobrze. Rozważam naukę jeszcze jednego instrumentu i lekcje śpiewu.
Gdy dowiedziałam się, że w serialu zagra Polka- Justyna Bojczuk stwierdziłam, że są szanse na koncert obsady w Polsce. No i tak było. Byłam na koncercie w Warszawie. Było cudownie <3 Siedziałam mega blisko sceny, a do tego moja kol miała M&G i przekazała obsadzie moje listy do nich i załatwiła mi autografy <3 <3 <3
Ja walczyłam o 4 sezon do samego końca, ale stało się i mamy Soy Lunę. No cóż, a więc teraz pewnie będziecie mnie hejtować, ale przeczytajcie do końca. Fabuła jest mniej więcej taka: Matteo- najpopularniejszy chłopak w szkole chodzi z najpopularniejszą dziewczyną w szkole- Ambar. Nagle pojawia się Luna i Matteo się w niej zakochuje. Nie brzmi wam to znajomo? Ale wbrew pozorom to nie takie okropne. Obejrzałam 22 minuty serialu i w miarę mi się podobało. Obejrzę 1 odcinek z ciekawości.
Violetta się skończyła i zdajemy sobie z tego sprawę, ale my nadal ją kochamy i będziemy dalej kochać. Po zakończeniu serialu wiele osób odeszło z fandomu, ale teraz wiemy, że nie były to prawdziwe fanki. Zostały tylko te prawdziwe i nie zamierzamy się rozstać.
Przed Violettą byłam osobą bez konkretnych zainteresowań. Teraz wiem, że kocham muzykę, taniec i aktorstwo. Nigdy nie przestanę kochać Violetty. Wiele mnie nauczyła, dzięki niej poznałam wiele osób i dorosłam razem z nią.
Mam nadzieję, że podobał wam się mój post i wiem, że jest długi, ale nie piszcie tylko "super post"... Tym co przeczytali dziękuję, że dotarliście do końca ;) Piszcie w komentarzach co sądzicie o tym poście.
Jakość: | 20 | Popularność: | 264 |
Wsparcie: | 0 | Ocena i wartość ocen: | 10 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i reakcje: | 70 |
W trwającej akcji redaktor dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych postów z napisanych w tym fandomie) |
Cała ta piękna historia streszczona.
Osobiście nie przepradamza Soy Luną i jestem zdania, że nikt nie przebije Vioeltty