Twój komentarz lub propozycja wyzwania do posta
14 Komentarzy
Ale dobra, koniec. Dlaczego nim jest? Bo obserwuje jego, i jego działania od dawna. Dał mi już okazje do dumy, i myśle że da mi je jeszcze nie raz. Szanuje swoich fanów, kocha jest. I najważniejsze. Jest po prostu człowiekiem. Ma prawo być zmęczony, czasami chamski gdy się zdenerwuje. Lepsze to, niż sztuczny uśmiech. Ma prawo mieć zły dzień i wcale się z tym nie kryć. Pomimo tego, że ludzie uważają, że nie jest za miły, sztuczny, ja nie przestaje go kochać. Bo wiem, że ma wady, bo jest tylko człowiekiem. A moim zdaniem bycie wiecznie miłym właśnie jest mega sztuczne.
Problemy narastają a muzyka przecież pomaga. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam w gazecie artykuł o niej. Wtedy nic to dla mnie nie znaczyło. Dopiero 6 miesięcy temu stałam się Arianator, wkroczyłam do świata którego nie znałam. Ta zakręcona dziewczyna nastrajała mnie pozytywną energią poprzez swoje piosenki. Uświadamiała mnie w fakcie, że każda dziewczyna jest piękna i rzeczywiście taka się czułam. Teksty piosenek były idealne i dawały poczucie, że są one dla nas… od serca. Każdy dzień dzięki niej był jeszcze lepszy. Zmieniła mnie albo raczej nauczyła, że przyjaźń, zabawa czy wsparcie są najważniejsze w życiu i zaczęłam podchodzić do tego tak, jak ona. Wyszło mi to na dobre.
Każde czekanie na nową piosenkę, teledysk, wywiad było cudowne. Gdy miała trudną sytuacje wspierałam ich jak mogłam i czułam się, jakbym na prawdę uczestniczyła w jej życiu, oddalona o milion kilometrów.
Tak cholernie jej dziękuje za każde słowo do nas, dziękuje jej,
że nieustannie dziękują nam za nasze wsparcie.
Dziękuje jej za to, że uczy trwać w przyjaźni.
Dziękuję jej za to, że po prostu jest.
Tutaj, w moim serduszku.
Ale boli mnie to, że być może nigdy jej nie podziękuje jak cholernie ważna jest dla mnie i co zmieniła w moim życiu. Uwierzcie… oddałabym wszystko, aby móc ją przytulić.
Kocham ją mega mocno. Kocham widzieć jej uśmiech.
“Nie musisz być Arianator od samego początku, ważne, byś była z nią do końca”
Więc oni byli, wciąż są, moimi pierwszymi idolami. Przyznaję się bez bicia - dzięki nim wkroczyłam w "inną" stronę internetu, a nawet "dziewczyn bądź chłopaków". Nigdy nie sądziłam, iż mając właśnie idola można się aż tak bardzo różnić od dawnej wersji siebie, ale jednocześnie tego nie robić.
Po prostu wydaje mi się, że dzięki idolom (stanowczo za dużo razy powtarzam to słowo, oki) można być o wiele szczęśliwszym. Można odnaleźć swoją motywację w życiu, swoje wsparcie, swoją nadzieję na lepsze jutro, swoje marzenia, swoje..., a właściwie siebie całą.
Nie wiem jak Ty, jak Wy wszyscy, ale ja dzięki czwórce chłopaków zaczęłam akceptować siebie. Nie będę tego ukrywać, bo to właśnie oni - Calum Thomas Hood, Michael Gordon Clifford, Luke Robert Hemmings, Ashton Flecher Irwin pokazali mi, że bycie sobą wcale nie jest złe. Nie ważne, czy masz więcej ciała czy mniej, czy masz okrągłą twarz, kwadratową, czy podłużną, czy, hm, nosisz okulary, aparat na zęby... Nie. Ważne, żebyś l u b i ł a siebie, a przynajmniej a k c e p t o w a ł a swoje wady. Ja dzięki tym *ekhem* mężczyznom zaakceptowałam je. Polubiłam siebie. Znalazłam powód do życia, że to tak ujmę. Moje Słoneczka rozświetlają mi każdy dzień i nie wyobrażam sobie, że miałoby być inaczej.
Michael sprawił, że polubiłam jedzenie. Przykro mi to stwierdzić, ale kiedyś miałam taki wstręt i, no cóż, nie chciałam jeść. Jednak kiedy zauważyłam, ile on je pizzy bądź czegokolwiek innego, a wciąż wygląda tak bardzo>>>> to stwierdziłam, że nic się nie stanie, jeśli ja też zacznę.
Dzięki Ashtonowi nauczyłam się wygłaszać własne zdanie. Nie wiem, jak to się stało, jednak on dzielił się z nami ze wszystkimi przemyśleniami, to stwierdziłam, że ja też mogę.
Calum nauczył mnie nie przejmować się opinią innych. To właśnie dzięki niemu tworzę posty, piszę komenatrze, czy nawet się odzywam do ludzi.
A Luke... cóż, on sprawił, że polubiłam siebie. I tu również nie ma się co rozpisywać, bo każda z nas ma jakieś kompleksy i wie, jakie to uczucie.
Wiem, to wszystko brzmi banalnie i pewnie strasznie naciąganie, jednak taka jest prawda.
Mam tylko nadzieję, że kiedyś ich spotkam, przytulę i podziękuję za wszystko, co dla mnie zrobili.
Prawdziwa Piosenkarka która zrobiłaby wszystko dla swoich fanów.
Gdy usłysze jej piosenke nie ważne jest to gdzie. Momentalnie pojawia się szczery usmiech na mojej twarzy. Za to jej bardzo też dziękuje. Jej piosenki są takie prawdziwe i szczere. Czasami tak bardzo chciałabym z nią porozmawiać. Usłyszeć ją na żywo. . Ale w niedalekiej przyszłosci pojade na jej koncert. Jedno z moich większych marzeń. :> Moją idolką stała się dzieki jej piosenką i samym jej wzruszającym życiorysem ♥ Kocham Ją ponad wszystko. :) Czasami jak widzę , ze ona płacze to potrafie razem z nią płakać. Najwspanialsza. :) Selenators Forever ☺
Moją księżniczką jest Lodovica Comello.Moim księciem jest Harry Styles.
Mogę lubić muzykę np.Miley Cyrus,ale idol to dla mnie osoba na której warto się wzorować.Nie chcę żeby było że obrażam tu innych,jest wiele osób których muzykę,lub po prostu ich lubię ale to właśnie 1D,a głównie Harry i Lodo to są dla mnie osoby którymi mogę się wzorować.Zawsze jak widzę jak Harry coś mówi albo się uśmiecha,od razu wprawia mnie to w dobry humor,zawsze oglądam wszystkie video z takim zainteresowaniem że jak ktoś mi przeszkodzi jestem agresywna jak lew :D Lodo to osoba która jest ze mną od długiego czasu,jest moją pierwszą,najdłuższą idolką.Uczyła mnie powoli że wszystko jest możliwe i pomagała mi odkrywać siebie.Gdyby nie ona byłabym bardziej niepewna siebie niż jestem teraz.Wierzę że skoro pomagała mi odkrywać siebie to będziemy to robić dalej,aż w końcu będę pewna kim jestem.A Harry?To takie dopełnienie,tak jak mówiłaś o Justinie że jedno zdjęcie czy piosenka poprawia nastrój,to ja mam tak z piosenkami 1D.Co tu więcej mówić :))
Kocham ich piosenki. Jak mam doła lub jest mi smutno z jakiegoś powodu to po prostu ich słucham. Tak samo jak ty, jednym swoim zdjęciem mogą poprawić humor i ja staję się szczęśliwa widząc ich wesołych i uśmiechniętych. Chce zawsze dla nich jak najlepiej. Jestem Directioners od prawie 4 lat i wiem już o nich sporo. Po prosu 1D odmieniło moje życie <3 Stali się dla mnie bardzo ważni chociaż wiem że i tak nie spotkam ich w następnych kilku latach :'( Przynajmniej mam te świadomość że dostałam "One Direction Infection" i tak jak Zayn powiedział: "Z One Direction Infection nie da się wyleczyć" <3