Look at all of the damage you have done in time
You can see what a savage I’ve become, in my eyes
If you look in my heart you will findNo love, no light, no end inside
And I’m looking for a miracle
- Musisz pozwolić mi odejść, Swan - wyszeptał cicho, ledwie słyszalnie.
Cały czas trzymał ukochaną za dłonie. Przyglądając jej się, robił to tak dokładnie, jakby chciał zapamiętać ten widok już na zawsze. Choć sytuacja była tragiczna, starał się uśmiechać do niej raz po raz. Nie rana na szyi bolała go najbardziej, a widok łez i cierpienia ukochanej osoby.
- Nigdy. Zbyt wiele osób już straciłam. Nie mogę stracić i Ciebie! - wykrzyczała przez łzy.
- Nie mamy innego wyjścia.
- Właśnie, że mamy.
Drżąc cała, sięgnęła jedną z dłoni, uwolnionych z jego uścisku i wyciągnęła sztylet Mrocznej, na którym wyryte było jej imię i nazwisko. Nie myśląc zbyt wiele, a może nawet i wcale, zaprzedała kolejną duszę w ręce mroku. Już raz była świadkiem śmierci ukochanej osoby, nie potrafiłaby znieść tego widoku po raz kolejny. Bała się, że już za późno, że skoro zamknął oczy, przepadł na zawsze. Zamiast tego zniknął spod jej ciała, gdzieś w nieznane. Swan dobrze wiedziała, dokąd zabrał go mrok - do krypty, w której narodził się każdy z nich. Killian był wściekły. Jednak postanowił wykorzystać ten przykry fakt na swoją korzyść. Z maleńką pomocą Nimue, która wyrwała serce Merlina i zmiażdżyła je na drobny pył, rzucił klątwę, która przeniosła wszystkich z powrotem do Storybrooke. Zaraz po przenosinach, Emma w trosce o bezpieczeństwo ukochanego, odebrała mu wspomnienia i uwięziła je w łapaczu snów, chcąc, by był mężczyzną, którego kocha i który kocha ją.
Killian w końcu poznał prawdę, z maleńką pomocą Złej Czarownicy z Zachodu, która aż pozieleniała na samą myśl, że mogłaby wejść Mrocznej w drogę, po tym, jak ta przyspieszyła jej ciążę. Jones był wściekły. Wpadł w szał niczym dzika bestia i w mgnieniu oka, wszystko to, co znajdowało się na stole w salonie legło w gruzach, podobnie jak sam stolik, który wykonany był ze szkła. Ciemnowłosy Mroczny stanął przed zniszczeniami i zaciskał dłonie w piąstki.
- Mroczna, pokaż się! - wrzasnął tak głośno, że ściany aż zadrżały.
Komenda mogła nie zadziałać, w końcu nie posiadał w swojej ręce sztyletu, ale o dziwo panna Swan zjawiła się tuż przed jego oczyma. Uśmiechnął się do niej w szaleńczy sposób i szybkimi ruchami przyszpilił do najbliższej ściany. Nie panując nad sobą, złapał mocno za szyję kobiety, patrząc jej przy tym głęboko w oczy, jakby chciał w nich wyryć swoją złość.
- Zadowolona jesteś z tego co zrobiłaś?! - znów krzyk - Pytam Cię, jesteś zadowolona!?
Jones potrząsnął swą ukochaną, a gdy spostrzegł, że zrobiła się bledsza niż przedtem, wypuścił ją z objęć i stanął w drugim końcu pokoju.
- Zrobiłam to, bo nie mogłam Cię stracić, Killian...
Wybuchnął śmiechem, od tak. Gromki śmiech przepełniony nutą goryczy i pełną dozą sarkazmu.
- Do cholery jasnej! Czemu zawsze musisz być taką egoistką!?
Ciemnowłosy mężczyzna szukał za wszelką cenę sposobu, by utrzymać nerwy na wodzy, ale nie udało mu się ani na moment. Podszedł do niej bliżej, przyciągnął do siebie i pochylił jakby chciał pocałować. Śmiał się w duchu, pytał samego siebie: Tyle jestem wart? Życia w mroku!?
- Dwieście lat. D-W-I-E-Ś-C-I-E. Tyle uciekałem od mroku, choć zawsze miałem go na wyciągnięcie ręki, Swan. Uczyniłaś mnie bestią, jaką od zawsze chciałem ukarać za zniszczenie mi życia. Cholera. Nie rozumiesz, że marzyłem o zabiciu Krokodyla? Teraz co? Mam zedrzeć skórę z samego siebie?
- Chciałeś umrzeć, tak? - zapytała nie dowierzając.
Znów się zaśmiał, jakby wcale jej nie słuchał, a może i tak było... Słuchał jedynie tego głosu w swojej głowie, który towarzyszył każdemu, nowemu Mrocznemu.
- Wolałbym gryźć piach, niż być Mrocznym.
- Z drugiej strony - zaczął, uśmiechając się przy tym tajemniczo - pomogłaś mi. Teraz Mroczny wreszcie dostanie to, na co zasłużył.
Emma ściągnęła brwi, dając wyraz niezrozumienia. Cóż mogło się kryć w głowie mężczyzny, którego uważała za idealnego?
- Co zamierzasz?
- Tobie mam powiedzieć?!
Pokiwał głową z niedowierzaniem i odstąpił od niej na kilka kroków w tył.
- Spójrz na na wszystkie te krzywdy, które wyrządzałaś przez cały czas. Możesz spostrzec w moich oczach, jaki stałem się okrutny. A głęboko w moim sercu nie odnajdziesz; ani miłości, ani światła, ani końca w moich oczach.
Znów nie wytrzymał, chwycił mocno jej podbródek i przyciągnął do siebie, trzymając tak, by patrzyła prosto w jego oczy, a w nich szalała burza. Zupełnie jak w jego żyłach. Krew gotowała się z wściekłości i niewylanego żalu. Zmiażdż jej serce - podpowiadał głos w głowie, ale ten go nie słuchał. Złożył pocałunek na ustach Swan, a następnie odepchnął ją od siebie z uśmiechem pełnym kpiny.
- Zniszczyłaś wszystko. Nie ma już mężczyzny, którego kochałaś, a wiesz co? To dopiero początek. Lepiej błagaj o wybaczenie już teraz.
Tym razem to Swan zdobyła się na śmiech.
- Wybaczenie? Chyba nie słyszysz samego siebie. To ja Cię stworzyłam i to ja mogę Cię kontrolować!
W jej dłoni znalazł się sztylet, a na twarzy triumfalny uśmiech. Tym samym odpłacił jej się Jones. Wykorzystując jej słabość, po raz kolejny ją pocałował, by odwrócić jej uwagę i zabrał artefakt z jej rąk.
Obejrzał go dokładnie z obu stron i zachwycał się przez moment, jakby oglądał jeden z cudów świata.
- Mówiłem, że to dopiero początek. A teraz wybacz, kochana, ale mam Krokodyla do zabicia.
Gestem dłoni zniknął gdzieś w obłokach, zostawiając Swan samą z bałaganem nie tylko w salonie, ale i w życiu. On miał ważniejsze sprawy - Rumpelsztyk. Wreszcie zapłaci cenę za swoją magię. Po ponad dwustu latach wreszcie pozna smak porażki.
Jakość: | 50 | Popularność: | 297 |
Wsparcie: | 90 | Ocena i wartość ocen: | 12 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i wybory: | 72 |
W trwającej akcji twórca dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych postów z napisanych w tym fandomie) |
Super FF <3