Mała dziewczynka płakała w poduszkę każdej nocy do momentu aż padała ze zmęczenia. Wciąż nie potrafiła pojąć, dlaczego jej rodzice ją porzucili. Przecież jedyne czego pragnęła, to odrobina miłości. Zaledwie tyle wystarczyłoby aby poczuła się szczęśliwa.
Gdzieś tam hen daleko, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, gdzie najpiękniejsze baśnie mają swoje miejsce, wydarzył się dramat. Choć Królewna piękna, niczym z obrazka wyjęta, wygrała bitwę ze swą macochą, niedługo przyszło jej się cieszyć swym szczęśliwym zakończeniem. Ciemnowłosa małżonka zamordowanego króla, wdarła się na wesele swej pasierbicy, tylko po to, by ogłosić nadchodzący koniec jej rozkosznego, usianego różami życia. Przygotowała ona coś specjalnego. Tym czymś miała być okrutna klątwa, która sprawi, że wszystkie szczęśliwe zakończenia spalą na panewce, a jedyne jakie istnieć będzie - należeć będzie do niej. Groźba wprawiła królewską córę i jej męża w solidne zaniepokojenie. Nie martwili się jednak o siebie, a o maleństwo, o którego obecności w ciele czarnowłosej dowiedzieli się niedawno. Wahadło przepowiedziało jasno - będzie to dziewczynka. Królewna o cerze białej jak śnieg i włosach czarnych jak heban nie posiadała się z radości. Wysnuła już setki planów, poczęła przygotowania. Krawcy i kupcy zjeżdżali się zewsząd, byleby zaoferować swą pomoc. Na nic jednak ich starania. Teraz najważniejszą kwestią była obrona królestwa, a przede wszystkim maleńkiej księżniczki. Zaniepokojeni rodzice udali się do największego postrachu całego Zaczarowanego Lasu, by ten wyjawił im przyszłość. Rumpelsztyk skory był do współpracy. Nawet nie oczekiwał zbyt wiele, chciał poznać jedynie imię dziewczynki. W zamian opowiedział młodej parze o zamiarach Złej Królowej - klątwa nadchodzi. Jest jednak szansa by ją złamać. Jeszcze tej nocy urodzi się księżniczka o imieniu Emma. To właśnie ona jako jedyna miała tę moc, by przerwać ich cierpienie. Był jednak jeden, maleńki haczyk - stanie się to dopiero za dwadzieścia osiem lat.
Jeszcze tego samego dnia, gdy słońce skończyło swą męczącą wędrówkę po horyzoncie i ustąpiło miejsca zazdrosnemu księżycowi, spełniła się przepowiednia Rumpelsztyka. Z pomocą Mędrka, jednego z siedmiu krasnoludków, świat powitał swą nową nadzieję, dumnie noszącą imię Emma. Rozpacz jaka zawładnęła sercami obojga świeżo upieczonych rodziców ciężka jest do opisania. Zanosząc się płaczem, pasierbica Złej Królowej, po raz pierwszy i ostatni uściskała noworodka, a następnie owijając w kocyk oddała ją w ramiona męża, by ten bezpiecznie przeniósł ją do szafy, a ona, w bezpieczne miejsce. Zaraz gdy drzwi królewskiej komnaty się zatrzasnęły, usłyszeć można było przeraźliwy, zrozpaczony krzyk, jaki mogła wydać z siebie tylko matka, która straciła swoje dziecię. Nie traciła jednak nadziei. Wierzyła, że tak jak w przepowiedni - w dniu swoich dwudziestych ósmych urodzin do nich powróci i ocali ich wszystkich, zwracając szczęśliwe zakończenia tym, którzy na nie zasłużyli.
Emma po tym jak trafiła do świata pozbawionego magii, została pod opieką Pinokio, który sam był jeszcze małoletnim chłopcem. Był on jednak na tyle rozgarnięty, że znalazł dom, dla siebie i maleńkiej królewny. O ile można to było nazwać domem. Roiło się w nim od dzieci porzuconych przez rodziców, bądź im odebranym. Każde z nich miało wyrwę w sercu, której nikt nie potrafił załatać. Niektóre były zbyt maleńkie, by pamiętać twarze rodziców inne wciąż płakały za nimi wieczorami. Najradośniejsze buźki za dnia, a kiedy księżyc wschodził i gasły światła - wznosił się lament. Pełne żalu, łzy wielkości grochu spływały po ich policzkach. Nie inaczej było z córką Księcia Uroczego. Maleńka Emma chyba najbardziej odczuła brak obecności rodziców w swoim życiu. Na przekór wszystkiemu dziewczynka starała się żyć normalnie, a gdzieś tam wewnątrz niej tliła się nadzieja, że los jeszcze się odmieni, że to dopiero początek. Niestety coś poszło nie tak i w pewnym momencie blondwłosa księżniczka zdecydowała się uciec z domu dziecka razem z pozostałymi, zbuntowanymi jego mieszkańcami. Żyli w melinie, dogrzewając się przy ognisku. Emma zabrała ze sobą księgę baśni. Lubiła ją. Jednak w obecnej chwili, posłużyła jej za podpałkę. Rwała kartkę po kartce i dorzucała do ognia, aż w końcu dotarła do opowieści o brzydkim kaczątku. Wtem, pewien młodzieniec wyjaśnił jej na czym polega ta baśń, a ta postanowiła stać się jak to kaczątko. Od tej pory Emma nie była zwykłą Emmą. Była Swan, Emmą Swan.
Lata mijały. Dzieciaki z domu dziecka zmieniały się raz za razem. Zostawała już tylko garstka stałych twarzy. W tym jak na złość nasza Emma. Za każdym razem, kiedy nadchodziły święta, ona marzyła tylko o jednym - pełnej, kochającej się rodzinie. To jedna z wielu rzeczy, jakich nigdy nie otrzymała. Choć była adoptowana kilka razy, nigdy nigdzie nie zagrzała na długo miejsca. Adopcyjni rodzice można by rzec, że traktowali ją jako zabawkę, którą można się pobawić, a kiedy się znudzi - oddać z powrotem. Nie zdawali sobie prawdopodobnie sprawy, jak bardzo krzywdzili w ten sposób małą Emmę i jak bardzo wpłynęli na jej dalsze losy. Znów została sama. Po raz kolejny w tych samych, czterech ścianach, które musiała dzielić z pozostałymi sierotami. Znów życie obdarło małą dziewczynkę z marzeń, rzucając ją w paszczę rzeczywistości.
W wieku osiemnastu lat, Emma opuściła sierociniec i próbowała stanąć na nogi. Co oczywiście było niebywale ciężkie bez nikogo, kto mógłby okazać jej wsparcie. Pech chciał, że wpadła w wyjątkowo paskudne towarzystwo i zaczęła kraść. Pewnego razu posunęła się do tego stopnia, że skradła żółtego garbusa, który jak się później okazało, był już wcześniej kradziony, przez innego mężczyznę. Spotkanie jego na jej drodze miało wręcz katastrofalne, opłakane w tysiącach łez skutki. Można by powiedzieć, że założyli spółkę i stali się swoimi partnerami w zbrodni. Razem okradali stacje benzynowe, żyjąc przy tym chwilą i bawiąc się w najlepsze. W końcu zdali sobie jednak sprawę, że takie życie nie jest dla nich. Para zadecydowała uciec do innego stanu. Wszystko było już zaplanowane, pozostała jedynie kwestia funduszy. Aby je zdobyć, Swan miała za zadanie dostać się na dworzec i odebrać ze skrytki torbę, w której ukryte były drogocenne zegarki skradzione jakiś czas temu przez Neala - jej kochanka. Choć pomysł był szalenie niebezpieczny - zakochana blondynka zgodziła się i zgodnie ze wskazówkami ukochanego, udała się na misję. Niestety, choć sama akcja się udała - Swan wpadła w poważne tarapaty, została aresztowana.
I choćbyśmy nie wiadomo jak chcieli - to jeszcze nie koniec problemów młodej kobiety. Została skazana na odsiadkę w więzieniu, ale nie to było najgorsze. Niedługo potem, jak została aresztowana i osądzona, okazało się, iż spodziewa się dziecka. Wpadła w przerażenie, dobrze wiedziała, że nie może zatrzymać tego dziecka, zwłaszcza, że posiedzi tutaj jeszcze jakiś czas po jego urodzeniu. Nie widziała w sobie także materiału na matkę. Twierdziła, że dzieciak będzie miał z niej tylko wstyd i nic poza tym. W takim razie, panna Swan zadecydowała o adopcji zamkniętej. Zaraz po urodzeniu syna, nawet na niego nie spojrzała, choć lekarze nalegali. Być może bała się, że jeśli spojrzy na niego choć raz - ten rozczuli jej serce i zadecyduje się go zatrzymać.
Dziesięć lat później, Emma wykaraskała się z problemów i znalazła dobrze płatną pracę jako poręczycielka długów, za sprawą niejakiej Cleo Fox. Kobieta nauczyła ją wszystkiego, co sama umiała, dała jej także wskazówkę odnośnie kurtki, jako zbroi. Sama nosiła brązową, a Emma wybrała dla siebie czerwień, ( o której możecie przeczytać tutaj: http://fandoms.pl/262002/ubranie-zmienic-czlowieka-historia-pewnej-czerwonej-kurtki?show=262002#q262002 ). Zaraz po tym, jak Emma wypowiedziała urodzinowe życzenie stało się coś, czego nigdy w życiu by się nie spodziewała. Ni stąd ni zowąd, jak grom z jasnego nieba, rozległ się w jej apartamencie dźwięk dzwonka do drzwi i to akurat po momencie, w którym wypowiedziała swoje życzenie, w którym zawarła, że nie chciałaby być sama w urodziny. No i tak oto urodzinowe życzenie się spełniło. W progu jej mieszkania zjawił się dziesięcioletni chłopiec, który z uśmieszkiem na twarzy oświadczył zszokowanej kobiecie, iż jest jej synem. Emma momentalnie poczuła jak świat wali jej się pod nogami, a one same miękną pod wpływem wiadomości jaka własnie do niej dotarła. Nie mogła uwierzyć, że akurat teraz, że dziś, kiedy są jej urodziny, on wraca do niej po dziesięciu latach niczym bumerang.
Zszokowana Swan postanawia odwieźć dziesięciolatka tam, skąd przybył, do samego Storybrooke. Po drodze wysłuchiwała wszystkich opowieści związanych z książką, którą malec miał przy sobie. Henry za każdym razem odpierał jej zarzuty, tłumacząc, że to nie jest zwykła książka, że jeszcze sama zrozumie. Emma jak zwykle podchodziła do tego z dystansem. Olewała jego słowa, tłumacząc to wybujałą, dziecięcą wyobraźnią. Aż do momentu, w którym całe jej życie wywróciło się do góry nogami. Spędzając coraz to więcej czasu w towarzystwie małoletniego syna, pojęła jak wielki błąd popełniła oddając go do adopcji. Zrozumiała także, iż kocha go ponad wszystko i, że chce odbudować ich relację i naprawić wszystkie krzywdy jakich doznał przez to, że ona nie była wystarczająco odważna, by go zatrzymać. Henry nauczył ją najważniejszego - miłość nie jest słabością, a siłą, a zwłaszcza ta, którą darzy się rodzina.
Emma tak jak było to przepowiedziane - powróciła do swoich korzeni w dniu dwudziestych ósmych urodzin, a wraz z jej przybyciem do Storybrooke, zmieniło się wszystko. Począwszy od wieży zegarowej, a raczej samego zegara, na którym wskazówka wreszcie drgnęła, Czas zaczął płynąć, a to oznaczało tylko jedno - klątwa już niedługo zostanie przełamana. No i tak też się stało. Swan została prawdziwą wybawicielką i zgodnie ze słowami opętanego Rumpelsztyka - pocałunkiem prawdziwej miłości przełamała klątwę, a dzięki niej, wszyscy odzyskali swoje szczęśliwe zakończenie. A nawet jeśli nie, to przynajmniej się odnaleźli, a co najważniejsze - odzyskali swoje wspomnienia i dawne osobowości. Tak oto byliśmy świadkami nie tylko narodzin wybawicielki, ale i przemiany brzydkiego kaczątka w najpiękniejszego z pięknych łabędzia.
Jakość: | 20 | Popularność: | 370 |
Wsparcie: | 133 | Ocena i wartość ocen: | 18 |
Wyróżnienia/kary: | 0 | Komentarze i reakcje: | 131 |
W trwającej akcji redaktor dla tego fandomu uzyskał skuteczność % ( polecanych dyskusji z napisanych w tym fandomie) |
Dziękuję Ci Kinga za ten cudowny post. Jakie książki Ty czytasz, że znasz tak wyszukane słowa i potrafisz to wszystko w taki sposób opisać. Twoje posty chwytają za serce i potrzebuje ich jak najwięcej! Musisz mi dać korepetycje, haha!
Chciałabym Ci rownież powiedzieć, żebyś nie zapominała o tym, że jesteś cudowną osobą, kochaną przez nas wszystkich całym serduszkiem. Dziękuję Ci za to, że jesteś!
A ten post ma powędrować na POST DNIA! Zasłużony tytul się należy!