MINIATURA ZOSTAŁA WYKONANA PRZEZE MNIE, NIE WYRAŻAM ZGODY NA JEJ KOPIOWANIE.
Witajcie!
Mamy dzisiaj czwartek, a wiecie co to znaczy?! Tak, oczywiście że wiecie, premiera nowego odcinka Riverdale w Polsce! W dzisiejszym poście krótka recenzja i moje wrażenia po ósmym odcinku :)
Przypominam, że w poście znajdą się spoilery, więc jeśli nie widzieliście nowego odcinka, lepiej go nie czytajcie ;) Resztę osób, która już zapoznała się z treścią odcinka, zapraszam! :)
W odcinku działo się bardzo dużo, ale zacznę od Varchie. Na początku mieliśmy bardzo urocze sceny pocałunków, wszystko wydawałoby się super, gdyby nie to że zaraz po tym, leżąc kolo kominka w domu Veronici, Archie wyznał jej miłość. Oboje potem bardzo się speszyli, co mnie zasmuciło. Pozostawiłam sobie nadzieję na to, że wszystko się ułoży, oboje zajęli się sprawą w domu gdzie miało miejsce 40 lat temu zabójstwo. Następnie widzieli się na imprezie, gdzie podczas karaoke dziewczyna wybiegła z klubu. Pod koniec odcinka jednak, Lodge powiedziała że nie jest w stanie wyznać Archiemu miłości, sama nie do końca wie czemu, następnie odjechała z imprezy, płacząc w samochodzie. Ten widok dosłownie złamał mi serce.
Będąc przy tej dwójce, wspomnę od razu że bardzo przeraziły mnie sceny w opuszczonym domu, i nie spodziewałabym się że woźny okaże się 3 dzieckiem, które przeżyło... Rodzice Very oznajmili jej również, że do nich również dotarł list od Czarnej Maski. Sama nie wiem czemu, ale jakoś się tym nie przejęłam. Mam wrażenie że może być w tym trochę kłamstwa.
Na początku, gdy chciałam zacząć pisać w trakcie odcinka, miałam zamiar napisać, że Bughead trzyma się bardzo dobrze, wspierają się. Trochę się w tym wstrzymałam, gdy oboje zaczęli organizować imprezę z okazji wyjścia FP na wolność (o tym zaraz) a Betty udała się do siedziby Węży. Muszę przyznać, że Penny niesamowicie mnie irytuje i trochę się jej obawiam, że może namieszać jeszcze bardziej w serialu. Gdy Cooper powiedziała, że chce być "sympatyczką Węży", wytrzeszczyłam oczy. Podczas ostatniego tygodnia dostawaliśmy sygnały, że zobaczymy "inną Betty" ale że aż tak... w życiu by mi to nie wpadło do głowy. Następnie już impreza. Zaczęło się obiecująco, Betty w rozpuszczonych włosach to cudo, a w klubie wyglądała bardzo ładnie. Powiedziała Jugowi że "ma dla niego niespodziankę", domyślałam się już wtedy takiego obrotu spraw. Mianowicie, gdy Ronnie i Archie wybiegli, ona weszła na scenie, zaczęła sama śpiewać, a następnie wykonała taniec, tak jak kazała Penny. To, co mnie zdziwiło, to fakt że Jughead jej nie zatrzymał. Patrzył się... Pod koniec odcinka łamiąca moje serduszko scena, płacząca Betty, i poniekąd rozstanie (?) Bugheada. Zobaczymy jak potoczy się to dalej.
To jest to, czego można było spodziewać się już po zdjęciach i zapowiedzi nowego odcinka. Ojciec Jugheada wyszedł na wolność. Na początku, sprawiał wrażenie jak gdyby naprawdę się czegoś nauczył, i chciał się zmienić. Rozmowa w Pops, praca tamże. Zachował spokój podczas akcji z Cheryl... No i impreza, moment kulminacyjny tego odcinka. Wtedy wszystko się zepsuło, a więc "zepsuł się" i FP Jones. Po tańcu Betty, oznajmił że mimo zakazu policji, zostaje z wężami. Następnie bardzo wzruszająca rozmowa z synem i słowa "Złamałeś mi serce, Jughead"... Niestety więc wątpię że rzeczy które widzieliśmy w poprzedniej części odcinka (choćby praca w Pops) się jeszcze powtórzą. Wydaje mi się, że on jeszcze sporo rzeczy tu namąci.
To zebrałam w jedno, ponieważ były to "poboczne" sceny całego odcinka.
Tak jak już wcześniej pisałam, rodzice Very wydają mi się być bardzo podejrzani. Niby chcą dobrze, porozmawiali z córką na temat Archiego, no ale kurcze coś mi tu nie pasuje cały czas. Jeśli chodzi o Alice, myślę że ona denerwuje już dosłownie wszystkich. Jedyną sceną gdzie mnie rozbawiła, była scena wejścia na imprezę i moment gdy zaczęła pić mnóstwo alkoholu. Calkiem zabawny był też jej tekst gdy odbierała FP z więzienia.
Josie i Cheryl. Dziewczyn w tym odcinku było niewiele, jedynie scena gdzie woźny wszedł im do szatni, podczas gdy Cheryl wmasowywała olejek w plecy Josie. Dla mnie było to bardzo dziwne, mam coraz większe wrażenie że pomiędzy ich dwójką coś zajdzie.
Odcinek według mnie bardzo dobry, sporo akcji, podobała mi się (choć była przerażająca) retrospekcja. Pod koniec bardzo dużo się zepsuło, jestem ciekawa co stanie się w następnym odcinku, a także co z Kevinem i Kellerem, w poprzednim odcinku było ich sporo, a w tym Keller był tylko w 2 scenach, Kevin w żadnej.
A Wy, co sądzicie o nowym odcinku? Piszcie swoje wrażenia, chętnie poczytam :) Nie zapomnijcie również proszę, o zostawieniu pozytywnej oceny jeśli post Wam się spodobał :)
Tymczasem ja się żegnam
Buziaki
Natt