ZALOGUJ SIĘ I DOŁĄCZ DO TEGO FANDOMU!
W tym artykule poznacie moje spostrzeżenia na temat postaci epizodycznych [tych ‘bardziej’ i ‘mniej’], moje zdanie na ich temat i na temat ich „zniknięcia” w serialu [jakie by ono nie było]. Jest to temat dość powierzchowny, ale co człowiek to opinia. Myślę, że chętnie odwiedzicie mnie i w tym poście [zwłaszcza, że w związku z ostatnimi „przemianowaniami” na portalu postów jest mniej] i jak zawsze z chęcią ze mną podyskutujecie na tematy w nim zawarte,więc ENJOY!
Ze względu na to, że post ma być tylko do mojej osobistej oceny postaci i podumania nad jej losem, nie będę tu przybliżać postaci. Dam zdjęcie żeby przypomnieć twarz. Mam nadzieję, że Ci bohaterowie nie są aż tak zapomniani, że twarz nie wystarczy. W związku z tym faktem, szukajcie pytania na dole!
MonroeUważałam ją za tak bardzo wartościową i niedocenioną postać. Miała charyzmę, potrafiła władać bronią, była zdeterminowana byle by tylko bronić swoich, a zginęła tak niechlubnie. Naprawdę mogła wprowadzić dużo, była „niewykorzystana”. Kochałam sceny z nią ze względu na chociażby jej podejście do życia. Było ono dość „średniowieczne” bo nie chciała dopuścić do siebie, że ktoś poza Skaikru może być dobry, ale to pokazywało w pewnym sensie jej lojalność dla swoich, nie dałaby się omotać. Jej przynależność do tej straży Bellamy’ego też bardzo ukształtowała w niej, że nie tylko Ci starsi mogą być tymi mądrymi.
Podsumowując uważam, że jest bardzo niewykorzystaną postacią przez twórców, pomimo, że miała naprawdę duży potencjał.
BryanJeden z najsłodszych chłopców w serialu, choć uważam, że był troszkę zbyt „dziecięco” dobrany do Millera, który ma aż za mocne rysy twarzy i wygląda naprawdę poważnie. Ale sam bohater jest bardzo „przyjemny” i na pewno nie można mu ująć, że miał naprawdę miał świetne, pedagogiczne podejście. Był bardzo czuły dla Natana i potrafił do niego trafić, a po podłożeniu mu pluskwy widać było skruchę. Był też osobą godną zaufania, choć łatwo było to wykorzystać [znów przywołam pluskwe], co niestety zamieniało się w dość negatywną cechę, a nie pewno niesprzyjającą. Myślę, że gdyby ten wątek nie został ucięty, związek Natana i Bryana mógłby cudnie rozkwitać, a sam Bryan mógłby się mocno rozwijać, bo odnoszę wrażenie, że był podatny na nowe informacje i szybko tą wiedzę chłonął.
WellsNo Wellsa przestawiać nie trzeba, jego znają wszyscy, kochają nie koniecznie. Ale sądzę, że jego śmierć była troszkę śmieszna, mimo wszystko jednak nie do końca potrzebna. Można było świetnie wykorzystać tą postać. Przy starciu [jeśli można to aż tak bardzo wyolbrzymić] z Charlotte mógł zostać jedynie ciężko ranny. Wells pomagał Clarke w decyzjach, nie zawsze ona tego chciała, ale jakby nie spojrzeć był jej bardzo potrzebny. Wells mógłby wprowadzić troszkę „spokoju” do fabuły, bo nie ma co ukrywać, że momentami akcji jest za dużo do ogarnięcia na raz. Sądzę, że on byłby taką ostoją, ale nie dane było nam się dowiedzieć. Po prostu w tych kilku odcinkach postacią był świetną i odegrał naprawdę dużą i ważną rolę.
CharlotteCharlotte była w serialu krótko ale nie da się zaprzeczyć, że wryła się w pamięć wszystkich bardziej, niż nie jeden pierwszoplanowy bohater. Choć w je przypadku ciężko jest mi się trzymać treści tytułu. Jestem w stanie ją usprawiedliwić, bo była naprawdę młoda, w porównaniu z resztą setki, a miała na prawdę ciężkie życie.. Przez swój wiek nie rozumiała pewnych rzeczy przez co miała pewnego rodzaju prawo do myślenia, że jeśli zabije Wellsa da jej jakiekolwiek ukojenie [zdaję sobie sprawę z tego powtórzenia]. Jak się później przekonaliśmy – nie dało. Jedyne co po prostu muszę podkreślić w tej postaci to jest fakt jej „mocy”. Sprawiała wrażenie postaci silnej, zdeterminowanej , ale jednak te cechy i tak były zbyt słabe by przeżyć na Ziemi.
Podsumowując ciężko jest mi pozytywnie ocenić tą postać gdyż nie mogliśmy zbytnio jej poznać, ale nie mogę też napisać samych negatywów, bo to byłby swoisty rodzaj kłamstwa.
KyleJest on dla mnie postacią dość sentymentalną. To kolejna postać, która miała potencjał, który nie został wykorzystany. Jego zapał, pomysł i chęć do pracy „wspólnymi siłami” zawsze była miodem na moje oczy i przyprawiała o uśmiech. A do tego jeszcze jego urocza relacja z Raven tylko zawiązywała ten supeł. Myślę, że serial stracił na wartości tracąc Wicka.
Tak jak z początku wam zdradziłam chcę poznać waszą opinię, ale co ważniejsze - OPISZCIE MI TE POSTACIE, KIM BYŁY, CZEGO DOKONAŁY, CO CHCECIE, ZADZIWCIE MNIE ;) lubię to czytać, bo każdy patrzy na postacie minimalnie inaczej i inaczej to opisuje, a ja kocham ludzką różnorodność.